[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dzwon ich wszystkich zabije.Tak właśnie mówił Baldric.Jeśli rozmawiają o Waszyngtonie, można by spróbować ich podsłuchać i dowiedziećsię czegoś więcej o ich planach.Pokazał Marcii dwa wyprostowane palce.Dwie minuty.Jeśli w tym czasie nie wróci,ma uciekać sama.Zostawił jej swój drugi pistolet, nie była więc bezbronna.A jeśli jemu udasię dotrzeć do  Dzwonu , może to uratować życie wielu ludzi.Ponownie uniósł dwa palce.Marcia skinęła głową.Jeśli go złapią, wszystko spadnie na jej barki.Wcisnął się w szparę w drzwiach tak, by ich nie poruszyć i nie zaalarmować nikogoskrzypnięciem zawiasów.Za nimi ciągnął się taki sam korytarz jak na dole, tak samooświetlony jarzeniówkami, był jednak dużo krótszy i kończył się dwuskrzydłowymistalowymi drzwiami, obok których znajdowało się wyjście z pogrążonej w ciemnościachwindy.Jedno skrzydło drzwi było otwarte.Przywierając plecami do ściany, Gray zbliżył się na palcach do drzwi, przyklęknął najedno kolano i ostrożnie zajrzał do środka.Pomieszczenie było dość niskie, ale ogromne, i zajmowało praktycznie całe piętro.Najwyrazniej tu mieściło się serce całego systemu badawczego.Cała jedna ściana zastawionabyła baterią monitorów z bezustannie płynącymi ciągami liczb i liter.Zapewne to obecnośćkomputerów zadecydowała o tym, że cały poziom miał oddzielne zasilanie. Ludzie znajdujący się w pomieszczeniu ludzie musieli być tak zaabsorbowani pracą,że nawet nie zauważyli awarii zasilania w reszcie budynku.Można się było jednakspodziewać, że lada chwila zostaną o tym powiadomieni.Baldric i Isaak - dziadek z wnukiem - stali pochyleni nad konsolą.Na umieszczonymna ścianie płaskim trzydziestocalowym ekranie pojawiały się i znikały symbole runiczne.Pokolei wszystkie pięć symboli z książek Hirszfelda.- Szyfr wciąż jest nierozwiązany - zauważył Isaak.- Czy powinniśmy wystartować zglobalnym programem  Dzwonu przed ostatecznym rozwiązaniem?- Ale będzie rozwiązany! - Baldric uderzył pięścią w stół.- To tylko kwestia czasu.Apoza tym jesteśmy już bliscy osiągnięcia doskonałości.Najlepszym dowodem jesteście wy, tyi twoja siostra.Macie przed sobą długie życie.Pięćdziesiąt lat.Zauważalne niedomaganiawystąpią dopiero w ostatniej dekadzie.Czas zrobić następny krok.Na twarzy Isaaka nie było widać entuzjazmu.Baldric się wyprostował, wyciągnął rękęi machnął w stronę sufitu.- Sam widzisz, do czego doprowadziło zwlekanie.Nasze próby zwrócenia uwagimiędzynarodowej opinii na Himalaje spaliły na panewce.- Bo nie doceniliśmy Anny Sporrenberg.- I Sigmy - dodał Baldric.- Ale to nieważne.Teraz interesują się nami rządy innychkrajów.Złoto może nam kupić ochronę tylko w ograniczonym zakresie.Dlatego musimydziałać natychmiast.Najpierw Waszyngton, potem reszta świata.A chaos, jaki powstanie,zapewni nam dość czasu na złamanie szyfru.I osiągnięcie doskonałości.- A w Afryce narodzi się nowy świat - dodał Isaak mechanicznie, jakby wypowiadałwyuczone na pamięć słowa roty, wpajane mu od urodzenia jak element jego kodugenetycznego.- Czysty i wolny od korupcji - uzupełnił Baldric tonem księdza kończącego litanię.Jego słowa brzmiały beznamiętnie i wszystko razem przypominało relację z kolejnego etapuprogramu hodowlanego.Ot, jeszcze jeden naukowy eksperyment.Baldric zachwiał się i musiał podeprzeć się laską.Widać było, że mając za towarzyszatylko wnuka, nie próbuje udawać i nie kryje swej słabości.Grayowi przyszło nawet do głowy,że przyspieszenie realizacji planu może wynikać bardziej z jego zbliżającej się śmierci niżprawdziwej potrzeby.Czy wszyscy w otoczeniu tego człowieka są tylko bezwolnymipionkami, które wykorzystuje do realizacji swych zamierzeń? Czy świadomie lubnieświadomie tak wszystko zaaranżował, by móc rozpocząć działanie właśnie teraz?Isaak przeszedł do sąsiedniej konsoli. - Mamy zielone światła w całym systemie - oznajmił.-  Dzwon jest sprawny igotowy do aktywacji.Będziemy mogli wreszcie oczyścić teren ze zbiegów.Gray zesztywniał.O czym on mówi? Baldric odwrócił głowę od pulsującego naekranie symbolu runicznego i spojrzał w głąb pomieszczenia.- Przygotuj się do uruchomienia - rozkazał.Gray wystawił nieco bardziej głowę i podążył za jego spojrzeniem.Na środku pomieszczenia widać było dużą metalową czy ceramiczną skorupę wkształcie odwróconego dzwonu.Miała wysokość dorosłego człowieka i obwód, którego nieobjęłoby dwóch mężczyzn.Dał się słyszeć szum silników i z sufitu zjechał metalowy cylinder wyposażony wliczne zębate przekładnie.Cylinder wsunął się do wnętrza  Dzwonu , a jednocześnie naumieszczonym obok żółtym zbiorniku otworzył się zawór i do środka popłynął strumieńpurpurowej, metalicznie połyskującej cieczy.Jakiś smar? Paliwo?Gray tego nie wiedział, ale zauważył, że zbiornik oznakowany jest znanym musymbolem 525.A więc to jest to tajemnicze Xerum.- Podnieś osłonę bezpieczeństwa - rozkazał Baldric.Powiedział to donośnym głosem,by przekrzyczeć hurgot pracujących przekładni zespołu napędowego.Dla pewności stuknąłlaską w podłogę.Podłoga w całym pomieszczeniu pokryta była szarą terakotą i tylko wokół samejskorupy widać było matowy czarny krąg z jakiegoś innego materiału.Krąg miał bliskotrzydzieści metrów średnicy i był obwiedziony występem o szerokości trzydziestucentymetrów, przypominającym bandę wokół areny cyrkowej.Na suficie nad  Dzwonemznajdował się tak samo wyglądający krąg, tyle że zamiast występu miał wgłębienie.Oba kręgi wykonane były z ołowiu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl