[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pomyślałam, że mógł być w odpowiednim nastroju, by zwierzyćsię komuś z sekretu, zaczęłam więc tropić Landiego.Okazało się, że kilka latpózniej stał się wybitnym malarzem, a kiedy umarł, jego dokumenty powędrowa-ły do Denver.To w nich właśnie znalazłam najbardziej wiarygodną wersję, jakąWilde kiedykolwiek opowiedział, w liście, który Landi napisał do brata następ-nego ranka po spotkaniu z pisarzem.Mając ją i pewne szwajcarskie rejestry po-datkowe, mogłam już prześledzić losy obrazu aż do dziadka Corbeau, także oimieniu Julian.Zmuszono go do wyjazdu z Paryża ze względu na pewne podej-rzane działania i zamieszkał nad Jeziorem Czterech Kantonów.Nagle mnóstwo plotek na temat jego wnuka zaczęło mi brzmieć sensownie, postanowiłam więcdoprowadzić do jego upadku.- Czy Ethan od początku był w to wprowadzony?- Nie miał pojęcia, że wiem, co zamierza zrobić.Sądził, że jestem raczej na-iwnym zródłem informacji, które może wykorzystać, nie ujawniając swoichprawdziwych planów.Malloy uśmiechnął się.- Założę się, że była pani zaskoczona, widząc mnie u swoich drzwi.- Raczej zaniepokojona niż zaskoczona, Thomas.Prawdę powiedziawszy, są-dziłam, że sprawa jest już zakończona, że Corbeau będzie przez jakiś czas szukałwiatru w polu i nigdy nie odnajdzie swego obrazu.Nie miałam pojęcia, że tenwciąż jest jeszcze w kraju.- Uważała pani, że nie powinienem był się w to angażować?- Najwyrazniej już pan był zaangażowany.Wiedziałam, że nie zrezygnuje panz podjętych zobowiązań, więc jedyne, co mogłam zrobić, to przypomnieć panu,że jest pan śmiertelny.- Jeżeli celem było wyeliminowanie Corbeau - powiedział Malloy - dlaczegonie przyszła pani po prostu do mnie czy też do innego ze swoich przyjaciół? Po-rwanie go mogło wydawać się niewykonalne, ale zabójstwo nie nastręczałobyzbyt wielkich trudności.- Celem, Thomas, była kradzież obrazu.Był on centrum rytuału i magii tem-plariuszy, racją bytu tego zakonu.- Spaliliśmy ten portret, contesso.W jej oczach odmalowała się ciekawość, nic więcej.Malloy pokręcił głową.- Myśl, że Richland pokazywałby twarz Jezusa w telewizji i sprzedawał wier-nym jej kopie, była gorsza niż wszystko, co tylko potrafiliśmy sobie wyobrazić. - Spodziewałabym się, że tamta trójka postanowi raczej trzymać go z dala odoczu postronnych.%7łe tak powiem, na wyłączność dla wybranych wiernych.- Całkiem jak templariusze.Uśmiech contessy stał się chłodny.- Błogosławieni czystego serca.- zaczęła, a Malloy pokręcił głową z nie-smakiem.- Czy nie zaciekawiło pana - spytała - że portret Zbawiciela zmieniałwyznawców w potwory, natomiast nie wywarł wpływu na pana, Ethana, ladyKenyon, Rolanda Wheelera czy choćby Hansa Goetza?- Wyznawcy chcieli cudu.Dla nas jedyną magią tego kawałka drewna byłypieniądze, jakie mógł nam przynieść.Ale chciałbym wiedzieć, w jaki sposób pa-ni mu się oparła? Jeżeli dobrze zrozumiałem, poświęciła pani całe lata na poszu-kiwanie Zwiętego Oblicza, a odnalazłszy, zamiast pozyskać je w jakiś sposób dlasiebie, zaaranżowała to pani tak, by z rąk jednego przestępcy trafiło do drugiego.To musiało być trudne dla osoby wierzącej.- Skąd pan wie, że nie miałam pokusy?- Ze sposobu, w jaki obchodziła się z nim pani, kiedy oglądaliśmy go u paniw kuchni.Widziałem, że była pani ciekawa, ale nie zachowywała się tak jak inni.Nie obawiała się pani, że teraz, gdy już jest w pani rękach, ktoś go pani odbierze.Skinęła głową.Wydawała się zadowolona, że zrozumiał jej reakcję.- Mieszkańcy Edessy nie bez powodu zamurowali ten obraz w obwarowa-niach swego miasta, Thomas.Wystarczy tylko spojrzeć na owoce, jakie przyniósłw ciągu kilku dni -śmierć i zdradę - by wiedzieć, że było to obrzydlistwo.- Ale nie uważa pani naprawdę, że obraz był czymś złym.- Bynajmniej.Zło istniało w sercach tych, którzy go czcili.Obraz jedyniedawał im impuls do działania.- Jak pani sądzi, czy to była twarz Jezusa?- Chce pan wiedzieć, czy popełnił pan straszną zbrodnię? Uśmiechnął się po-tulnie. - Pewnie to właśnie miałem na myśli.- Corbeau zasłużył na to, co go spotkało, Thomas [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl