[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy przerzuciła więcej ciężaru na laskę,Lilit uniosła brew ze zdziwienia.-To nie jest tylko na pokaz?-Miałam paskudne lądowanie na lotni.Pewnie nie powin-nyśmy iść tak szybko.-Oczywiście.- Lilit zwolniła.- Ale wciąż możesz walczyć?Deryn parsknęła tylko.-Nie zmieniłaś się za bardzo, prawda?-Zwiat się nie zmienił.- Lilit uniosła swą śmiało wyciętąsuknię, ukazując niewielki pistolet Mausera w kaburzeprzy nodze.- Szkoda, że masz na sobie ten mundur SiłPowietrznych.Widać nas na kilometr.Deryn rozejrzała się.Ulicę wypełniał tętniący tłum ludzi,parowych tramwajów i ryksz.Po drodze słyszała urywki roz-mów w kilku językach i zobaczyła nawet kilka szyldów skle-powych po niemiecku.Wzruszyła ramionami.-Jestem lotnikiem.To mój mundur.-Wolałam cię w tureckich strojach - stwierdziła Lilit.-Może powinnyśmy zejść z ulicy i zaszyć się gdzieś.Lubisz ruchome obrazy? - Chętnie zobaczę - odparła Deryn.Zaciekawiło ją to, potym jak Alek piał z zachwytu najwyrazniej oczarowany ruchomymi obrazami.- Jest tu jakieś kino w pobliżu?Lilit uśmiechnęła się.- W Nowym Jorku? Tak, jest kilka.Skręciły w następną przecznicę i przy kolejnej ulicy Derynzatrzymała się przed wielkim szyldem.Był pokryty niewielkimielektrycznymi światłami, które to gasły, to zapalały się w ja-kimś porządku, jakby wewnątrz śmigały malutkie stworzonka.Pośrodku gigantyczne litery układały się w napis: KINO AM-BASADA - KRONIKA PRZEZ CAAY DZIEC.Kiedy podeszły do kasy, Deryn zaczęła szukać po kiesze-niach, ale oczywiście nie znalazła ani centa.-Przepraszam cię, Lilit, ale nie mam amerykańskich pie-niędzy.-Cóż, ryzykowałaś życie, walcząc w naszej rewolucji - po-wiedziała dziewczyna, wyciągając zwinięty banknot zukrytej kieszonki.- Myślę, że Republika Osmańska możeci chyba zafundować jeden bilet do kina.Kino wyglądało jak zwykły teatr z kilkoma setkami krzesełrozstawionych przed szerokim proscenium zwieńczonym łu-kiem.Ale zamiast sceny widzowie patrzyli na srebrzystobiałyprostokąt.Wciąż było pózne popołudnie, więc na widowni byłatylko garstka ludzi.Kiedy Deryn i Lilit przechodziły do krzesełw tylnym rzędzie, światła zaczęły przygasać.- Dlaczego w ogóle ta cała konspiracja? - zapytała Deryn,kiedy już usiadły.- Boisz się zezłościć Niemców? -Nasz naród przez długie lata korzystał z hojności kajzera.Wciąż są u nas niemieccy inżynierowie doglądającymaszyn.-No tak, oczywiście.- Każdy fragment Istambułu, którywidziała Deryn, spowijały rury z parą wodną imechaniczne ustrojstwa.-Niemcy desperacko szukają nowych sojuszników.- Lilitnachyliła się bliżej.- Austro-Węgry rozpadają się nakawałki.Kilka tygodni temu odparły rosyjski atak, alebojowe niedzwiedzie rozpierzchły się po lasach.A testworzenia wciąż muszą jeść.Deryn nerwowo przełknęła ślinę na myśl o głodującychniedzwiedziach na Syberii.W zaludnionej okolicy te bestiemogły być jeszcze grozniejsze.Przypominało to życie w ja-kiejś straszliwej bajce, w której w lasach naprawdę czają siępotwory.Lilit wzruszyła ramionami.- Więc udajemy, że mamy zamiar przyłączyć się do chrzęstów.Póki co ten podstęp przynosi profity.Za nimi rozległo się nagle głośne terkotanie, aż Derynzerknęła do tyłu.Za publicznością stukała i obracała się dużamaszyna z jednym okiem.Wystrzeliło z niego światło i rozlałosię po ekranie.Z początku wszystko było przyciemnione i zamazane, takjak mówił Alek.Jednak po kilku chwilach wzrok Deryn przy-zwyczaił się do tego i pojawiła się zadymiona hala, w którejdwóch upiornie bladych bokserów na ringu dopingowała nie-ma publiczność.Lilit zapadła głębiej w siedzenie z szeroko otwartymi, lśnią-cymi oczami. -Niemców nie niepokoi jedynie słabość Austro-Węgier-powiedziała.- Są przekonani, że goliat będzie działał.-Tak.Powinnaś była widzieć, co zrobił na Syberii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl