[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jestem też przekonany, że wcześniej tegowieczoru go nie miał.Przez długi czas sądziłem, że zabrał go ze sobą tam, gdzieodjechał.Nie znalezliśmy w jego pokojach śladów świadczących o tym, żezmieniał ubranie.Nigdy też nie widziałem Klejnotu, aż do chwili, gdy zostałrozbity twój z Bleysa sztorm na Amber.Wtedy nosił go Eryk.Kiedy go spytałem,wyjaśnił, że znalazł Klejnot u taty.Musiałem mu uwierzyć, z braku dowodów, żenie mówi prawdy.Chociaż nie byłem usatysfakcjonowany.Twoje pytanie - iKlejnot na twojej szyi - przypomniały mi to wszystko.Pomyślałem, że lepiej cipowiem.- Dzięki.- Pomyślałem o jeszcze jednym pytaniu, ale postanowiłem chwilowogo nie zadawać.Ze względu na towarzystwo zakończyłem rozmowę mówiąc: -Może trzeba ci paru dodatkowych koców? Albo czegokolwiek innego?Gerard uniósł kielich i napił się.- Doskonale, świetnie się spisujesz - stwierdziłem, przesuwając dłoń nad kartą.- Nasz brat, Brand, powoli wraca do siebie - oznajmiłem.- A Gerard nieprzypomina sobie niczego, co sugerowałoby związek między przejściami Cienia azniknięciem taty.Zastanawiam się, co powie Brand, kiedy odzyska przytomność.- Jeśli odzyska - zauważył Julian.- Chyba odzyska.Każdy z nas zdrowo kiedyś oberwał.Nasza żywotność tojedyne, czego możemy być pewni.Moim zdaniem, rano będzie mógł mówić.- A co zrobimy z winnym? O ile Brand go wskaże?- Przesłuchamy.- W takim razie chciałbym osobiście poprowadzić to przesłuchanie.Zaczynamwierzyć, Corwinie, że masz rację i że ten, kto próbował go zabić, jest teżodpowiedzialny za stan oblężenia, w jakim się znalezliśmy, za zniknięcie taty iśmierć Caine'a.Z przyjemnością z nim pogadam, zanim poderżniemy mu gardło.I zgłoszę się na ochotnika do tego ostatniego.- Będziemy o tym pamiętać - zapewniłem go.- Ty też nie jesteś wolny od podejrzeń, Corwinie.- Zdaję sobie z tego sprawę.60 - Chciałbym coś powiedzieć - wtrącił Benedykt, ucinając ripostę Juliana.-Niepokoi mnie zarówno siła, jak i cel naszych przeciwników.Spotkałem się z nimijuż kilka razy i widzę, że po prostu chcą naszej krwi.Zakładając na chwilę, żehistoria Corwina o tej dziewczynie jest prawdziwa, jej końcowe słowapodsumowują ich działania."Amber będzie zniszczony".Nie pobity, nieupokorzony, nie dostanie nauczki.Zniszczony.Julianie, chciałbyś tutaj rządzić,prawda?- Może w przyszłym roku - uśmiechnął się Julian.- Dzisiaj raczej nie.- Chodzi o to, że potrafiłbym wyobrazić sobie ciebie - każdego z nas - jakwykorzystujesz najemników albo szukasz sprzymierzeńców, by przejąć władzę.Nie wierzę, by ktoś użył sił tak potężnych, że pózniej przedstawiałyby poważnyproblem.Nie takich, które chciałyby raczej nas zniszczyć, niż pokonać.Niewierzę, byś ty, ja, Corwin czy ktokolwiek z nas naprawdę chciał zagłady Amberulub też układał się z siłą, która by do tego dążyła.Dlatego właśnie nie jestemprzekonany do teorii Corwina, że to ktoś z nas kieruje całą akcją.Musiałem przyznać mu rację.Zdawałem sobie sprawę ze słabości tego ogniwaw łańcuchu domysłów.Było jednak tak wiele niewiadomych.mogłemzasugerować pewne rozwiązania alternatywne, podobnie jak kiedyś Random,jednak to niczego nie dowodziło.- A może - odezwał się Random - jeden z nas zawarł układ, lecz nie doceniłswoich sprzymierzeńców.Niewykluczone, że teraz jest w sytuacji równie trudnej,co wszyscy pozostali.Nie może się wycofać, choćby chciał.- Moglibyśmy zaoferować mu tę możliwość - stwierdziła Fiona.- Gdybyzdradził teraz swych wspólników.Julian dałby się przekonać, by pozostawić jegogardło w całości.My wszyscy także.Może wyznać swe winy - o ile teoriaRandoma jest słuszna.Nie zdobędzie tronu, ale i tak nie miał wielkich szans.Zachowa życie i zaoszczędzi Amberowi wielu problemów.Czy wyrazicie zgodę natakie rozwiązanie?- Ja tak - powiedziałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl