[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwłaszcza ludowcy z Mikołajczykiem na czele, szukający porozumienia z Moskwą, za atutułatwiający je uważali bojowe współdziałanie AK z armią sowiecką.Oprócz własnych złudzeń premiera olbrzymią rolę odegrały tu naciski Brytyjczyków.Nie jest bowiem tajemnicą, że Anthony Eden i inni brytyjscy rozmówcy Mikołajczykaustawicznie domagali się od niego, aby wydał Armii Krajowej rozkaz zaatakowaniawycofujących się Niemców i wspierania Sowietów. Polacy muszą dowieść, że sąantyniemieccy, muszą dowieść, że nie współdziałają po cichu z Hitlerem - mówił brytyjskiminister spraw zagranicznych.Powołując się na tezy sowieckiej propagandy, raz wyrażałwątpliwości, czy AK w ogólne istnieje, innym razem pytał, czy to prawda, że zajmuje siętylko mordowaniem komunistów.Wszystko to działało na Mikołajczyka niezwykle podniecająco.Jednocześnie premierzupełnie nie dostrzegał, że to nachalne domaganie się przez naszych sojusznikówwzmożenia działań zbrojnych wymierzonych w III Rzeszę szło w parze.ze wstrzymaniemprzesyłania broni dla polskiego podziemia.Mniej więcej w połowie września 1943 roku nastąpiło drastyczne ograniczenie lotówdo Polski ze zrzutami ludzi, broni, amunicji i sprzętu - pisał Jan Nowak-Jeziorański.- Odpołowy pazdziernika zostały wstrzymane całkowicie zrzuty skoczków, którzy zabierali zesobą prócz poczty także pasy z pieniędzmi dla AK i Delegatury Rządu.Wielki planzaopatrzenia AK w broń i w specjalistów przy pomocy około trzystu lotów i przygotowaniew ten sposób polskiego Podziemia do akcji na wielką skalę utknął na samym wstępie.Chociaż Anglicy stale powoływali się na przeszkody natury technicznej, po stronie polskiejpanowało przekonanie, że wstrzymanie zrzutów ludzi i broni jest podyktowane motywamipolitycznymi i stanowi rezultat sowieckich oskarżeń, że AK nie walczy z Niemcami, leczdostarczaną broń używa przeciwko sowieckim partyzantom.Dzisiaj, dzięki ujawnieniu części brytyjskich dokumentów dyplomatycznych, wiemyjuż, że przekonanie to było uzasadnione.Brytyjczycy zaprzestali wysyłania broni dla ArmiiKrajowej na wyrazne żądanie Wiaczesława Mołotowa.Sami zresztą bali się, że ich brońzostanie przez AK użyta do obrony ojczyzny przed wkraczającymi Sowietami.Nie byli onibowiem do końca pewni, czy w ostatniej chwili Polacy nie dokonają jednak antysowieckiegozwrotu.Jak wiadomo, poważnie nas przecenili - do końca pozostaliśmy posłusznidyrektywom londyńskiego Wielkiego Brata.Nawet jeżeli prowadziły nas w przepaść.Gdy mowa o akcji Burza , to Mikołajczyka najbardziej obciąża jego reakcja naaresztowania polskich oficerów i rozbijanie AK przez NKWD.A więc na fatalne skutkikoncepcji, którą sam popierał.Jak państwo pamiętają, Armia Krajowa liczyła na to, że jeżeli Sowieci po ujawnieniują spacyfikują, otworzy to oczy Anglosasów na perfidię Stalina.Pomysł sam w sobieskrajnie naiwny, ale do przyjęcia.Tymczasem gdy Sowieci naprawdę zaczęli pacyfikowaćAK, rząd Mikołajczyka, zamiast podnieść raban i otwierać oczy świata.skrzętnie toukrywał.W wydanym w kwietniu komunikacie rządowa Polska Agencja Telegraficznapoinformowała, że na ogół współpraca z oddziałami AK nawiązywała się pomyślnie.Dowódcy sowieccy stwierdzają, że wszędzie otrzymywali pomoc, i wyrażają uznanie dlapostawy bojowej i dowództwa AK.Dalej była jedynie mowa o paru niepokojących sprawozdaniach z terenu, którewymagają wyjaśnienia.Było to oczywiste kłamstwo, bo rząd doskonale już wówczaswiedział, że Polacy są pacyfikowani przez bolszewików na masową skalę.Podobnie przybyłyz kraju generał Tatar - o czym będzie jeszcze mowa - występując przed alianckimi generałamiw Waszyngtonie, zachwycał się wspaniałą, niczym nie zmąconą współpracą między AKi Armią Czerwoną. Ja osobiście wierzę w społeczeństwo - mówił sam Mikołajczyk.- Musimy użyć tejkarty dla wykazania, że jesteśmy gotowi do uczciwej współpracy z Rosją.Armia Krajowamusi walczyć z Niemcami do końca i wspierać postępy Armii Czerwonej bez względu natrudności.Nie możemy dać się wypchnąć w ostatnim momencie z rodziny narodówsprzymierzonych.Dlaczego ci ludzie mówili takie rzeczy? Dlaczego nie tylko kłamali, ale jawniedziałali wbrew interesowi swojego narodu? Odpowiedz jest prosta - bo taki był rozkazBrytyjczyków i Amerykanów, którzy nie życzyli sobie, aby ujawniane były jakiekolwiekinformacje mogące postawić w złym świetle sowieckiego sojusznika.Stosunek Churchilla do gehenny Armii Krajowej na Ziemiach Wschodnich był zresztąbardzo znamienny.Gdy jeden z urzędników polskich powiedział brytyjskiemu premierowi, żenaród polski nigdy nie pogodzi się z utratą Lwowa i Wilna, Churchill odrzekł: każdy, jeślikoniecznie chce, może popełnić samobójstwo i nikt mu tego prawa nie może odmówić.Szkoda, że Brytyjczycy nie mówili tak w roku 1939, gdy zachęcili nas do popełnieniasamobójstwa nie w obronie połowy Polski, ale niemieckiego Gdańska.Gdy zaś Mikołajczyk przyszedł do Churchilla ze skargą na rozbrajanie przezSowietów oddziałów wileńskiej AK, ten wpadł w pasję.W bardzo brutalnych słowachwyraził niezadowolenie, że Armia Krajowa pcha się na tereny, które mają przypaśćZwiązkowi Sowieckiemu.Podobne traktowanie terytorium swojego sojusznika było czymśzdumiewającym i nie spotykanym w historii dyplomacji.Mikołajczyk jednak oczywiście nieśmiał protestować.Tymczasem brak reakcji Anglosasów na brutalne traktowanie Armii Krajowej, wojskabyło nie było sojuszniczego, wzbudzał wśród wielu Polaków oburzenie.Dwudziestu powieszonych oficerów polskich nie skłania rządu brytyjskiego dożądania od Moskwy, aby nie plamiła hańbą narodów zjednoczonych - pisał IgnacyMatuszewski.- Natomiast skłania rząd brytyjski do nalegania na polskich dygnitarzy, by onitakże przemilczali gwałty rosyjskie i nakazywali coraz nowym szeregom wkładać głowyw pętle stryczka.Rząd RP posłusznie to czyni.Polska jest szarpana, anektowana,sowietyzowana, rząd zaś RP w Londynie wysyła coraz nowe zastępy na śmierć i zgubę, by dowieść swojej woli wobec zbrodniarza, który zabija.Ci ignoranci pouczający Polaków, żeskoro nie chcieli oni być pokorni wobec Hitlera, to muszą być pokorni wobec Stalina, sąnaiwni.Nie tylko ja tak myślę, Stalin myśli tak samo.I dodawał: Po pięciu latach wojny sprzymierzeńcy zachodni zgadzają się nadeportowanie narodu polskiego z Europy do Azji.Choć Polska znajdowała się w dramatycznej sytuacji, Mikołajczyk i jego otoczenie niezaprzestawali intryg wymierzonych w Sosnkowskiego i zbliżonego do niego politycznieprezesa Stronnictwa Narodowego Tadeusza Bieleckiego.Im bardziej bowiem Brytyjczycyskłaniali Mikołajczyka do kapitulacji wobec Sowietów, tym bardziej Bielecki i Sosnkowskiwalczyli o uratowanie godności Rzeczypospolitej i powstrzymanie kraju przed obłędembezsensownego przelewania krwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]