[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odwróciła się w stronę namiotu.Wszyscy się odwrócili nawetPablo przestał szlochać i podniósł głowę jak najwyżej, żeby coś zobaczyć. Przynieś ten kurewski nóż!Potem pojawiła się Stacy, schylona pod klapą namiotu, zawahała się namgnienie w wejściu, spojrzała na Amy, na strużkę śliny zwisającą jej z ust, nakałużę wymiocin pomiędzy jej nogami.Stacy zmrużyła oczy w zbyt jasnymsłońcu widząc i nie widząc, pomyślała Amy odwróciła się w stronęwiaty, w stronę Mathiasa.- Potrzebuję noża powiedziała. Po co? spytał Mathias. To jest w nim.Jakoś.nie wiem.dostało się do środka. Co?- Winorośl.Przez kolano.Wcisnęła się do środka.Jednocześnie jejwzrok powędrował w stronę Pabla, który znowu zaczął pochlipywać, aleteraz ciszej.Widząc i nie widząc: obnażone kości, kałuże krwi, winoroślwciąż częściowo pokrywającą nogi.175Z namiotu dobiegi głos Erica, podniesiony, pełen strachu, Szybciej!Stacy zerknęła na otwartą klapę, potem znowu na Pabla, potem naMathiasa.Amy widziała, że tamta nic nie rozumie.że nic do niej niedociera.Twarz miała nieruchomą.głos bezbarwny.Szok, pomyślałaAmy. On chyba chce to wyciąć powiedziała Stacy.Mathias odwrócił się, pogrzebał w śmieciach obok wiaty, wśród paskówbłękitnego nylonu, w stosie aluminiowych kijków.Kiedy wstał, trzymałw ręku nóż.Ruszył do namiotu, nagle jednak zatrzymał się, spojrzał naAmy, na jej stopy, na ziemię za nimi.Stacy też się obejrzała i zamarłapodobnie jak on.Na ich twarzach malował się identyczny wyraz, zgrozapomieszana z niezrozumieniem, więc zanim jeszcze Amy obróciła się,żeby zobaczyć, serce jej uderzyło szybciej i adrenalina napłynęła do żył.Nie chciała patrzeć, ale niewidzenie się skończyło, nie miała już takiejmożliwości.Za nią coś się poruszało, szurało.Stacy podniosła prawąrękę.zakryła usta, szeroko otwarła oczy.Amy odwróciła się.%7łeby zobaczyć.Widzieć.Stała pośrodku małej polanki przed namiotem.Wyschnięta, kamienistaziemia rozciągała się na pięć metrów dookoła, a potem zaczynały sięwinorośle, wysoka do kolan ściana roślinności.Z tej masy zieleni tużprzed Amy wynurzyło się coś, co początkowo wzięła za olbrzymiegowęża: niemożliwie długie, ciemnozielone, nakrapianejaskrawoczerwonymi plamkami.Krwawoczerwone plamki, oczywiściewcale nie żadne plamki, tylko kwiaty, ponieważ chociaż wąż poruszałsię jak wąż, pełznął w jej stronę szerokimi esowatymi zakolami towcale nie był wąż.To była winorośl.Amy cofnęła się szybko, odstąpiła od kałuży.Cofała się dalej, ażzatrzymała się przed Mathiasem, który trzymał nóż opuszczony przyboku.176Pablo patrzył z noszy, również milczący.Eric znowu zawołał z namiotu, ale Amy prawie go nie słyszała.Patrzyła, jak winorośl pełznie przez polankę do białej kałuży wymiocin.Tam zawahała się.jakby obwąchiwała breję, po czym wśliznęła się do niej izwinęła w luzną pętlę Następnie zaczęła głośno wsysać płyn, używając chybaliści.Rozpłaszczyły się na powierzchni kałuży i wypiły ją do sucha.Amynie umiała określić jak długo to trwało.Niezbyt długo kilka sekund,najwyżej pół minuty a kiedy się skończyło, kiedy kałuża znikła i zostałtylko wilgotny cień na kamienistej glebie, winorośl tym samym wężowymruchem wycofała się z polany.Stacy zaczęła krzyczeć.Przenosiła spojrzenie z Mathiasa na Amy ipokazywała winorośl, wrzeszcząc z przerażenia.Amy podeszła do niej,objęła ją, przytuliła, głaskała, usiłowała uciszyć.Obie patrzyły, jak Mathias jemija, idąc z nożem do namiotu.ric przestał krzyczeć, kiedy usłyszał wrzask Stacy.Ręce i nogi goEpaliły od soku winorośli, a pod skórą ciągle tkwił kilkucentymetrowypęd, tuż na lewo od kości piszczelowej, równolegle do niej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]