[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Rozumiem.A.jak długo to trwa? Och, wiesz.najpierw Pete rozstał się z Rachel.To znaczy była jużmiędzy nami jakaś chemia i myślę, że oboje o tym wiedzieliśmy, ale nic ztym nie robiliśmy. A gdzie teraz. Na razie u mnie, ale zamierzamy kupić mieszkanie w Axbury,gdzieś w pobliżu  Pelicana".Tom uśmiechnął się lekko. To wszystko stało się tak nagle. Och, to zupełne szaleństwo.Chyba zbzikowałam.Aleniecodziennie spotykasz kogoś, z kim czujesz się jak w niebie, prawda?Trzeba ryzykować i chwytać swoją szansę, dopóki można.Raz zostałamzraniona, więc teraz zamierzam mieć oczy szeroko otwarte.Pete taksamo.Oboje wiemy, że może się nie udać, ale chcemy spróbować i niezamierzamy marnować więcej czasu.Jeśli lubisz z kimś przebywać, tochyba nie możesz z tego rezygnować z powodu.powszechnie przyjętychnorm czy czegoś w tym rodzaju.Kogo ma to zadowolić? Tylkohipokrytów. Chyba tak. W każdym razie nie będę dłużej marnować twojego czasu.Chciałam tylko, żebyś dowiedział się o tym ode mnie, a nie z plotek. Dziękuję. Dobrze sobie radzisz? O, tak.Mam dobrą opiekę  odparł Tom i wskazał spojrzeniemsypialnię Tally. Prawdopodobnie aż za dobrą. Nie przyzwyczajaj się do tego.Ona opuści gniazdo, zanim sięzorientujesz, może nawet już wkrótce.280  Mam nadzieję, że nie.Słuchaj, jesteś pewna, że nie chceszszklaneczki wina? Z przyjemnością.Nie byłam pewna, jak przyjmiesz wiadomość oPeterze i o mnie.Myślałam, że wezmiesz mnie za intrygantkę. Och, przestałem już osądzać ludzi.Otworzył butelkę białego wina i nalał do dwóch kieliszków. A zatem za ciebie i za Pete'a.Kate uśmiechnęła się z lekkim poczuciem winy. Na zdrowie  powiedziała i wypiła duży łyk schłodzonego wina. Potrzebowałam tego.Nie masz pojęcia, jaka byłam zdenerwowana,gdy tutaj jechałam. Jestem takim potworem? Nie, wcale nie.Chodzi raczej.cóż.o okoliczności. Och, nie martwiłbym się o to.Nic na to nie poradzisz. Chciał,żeby Kate zmieniła temat, ale nie miał szczęścia. Tom. zaczęła niepewnie. Tak? Nie bardzo wiem, jak o to zapytać. O co? Czy.Chodzi o to, czy byłbyś zainteresowany.Mam samotnąprzyjaciółkę, też rozwiedzioną.Tom szukał przez chwilę odpowiednich słów, a potem powiedział: Och, w tej chwili nie odczuwam potrzeby poznawaniakogokolwiek. Za szybko? Westchnął. Tak.Cóż, nie, chyba nie.Nie wiem, Kate.Jest ktoś, ale nie jestempewien. Nie czuj się winny. Ale tak właśnie się czuję. Nie musisz.To się zdarza.281  Tak, ale. Słyszałeś teorię, że. Ostatnio słyszałem wiele teorii.O którą chodzi? Przepraszam.Powiadają, że im bardziej ktoś kochał partnera,którego stracił, tym bardziej prawdopodobne, że się znowu zakocha. No cóż, to dość wygodna teoria. Uważam, że to prawda.Jeśli bardzo kochałeś, nie stłumisz naglecałej tej miłości, którą masz do zaoferowania. Można ją ukierunkować inaczej  mruknął Tom. Masz na myśli Tally? Pokiwał głową. To nie ten sam rodzaj miłości. Masz na myśli, że to miłość ojcowska, a nie ten drugi rodzaj? Wiesz, że tak jest. Tak.Ale dlaczego ktoś ma oczekiwać, że znajdzie inną osobę,którą pokocha, skoro już ją kiedyś znalazł? Miłość nie zawsze oznaczaszczęście. Nie musisz mi o tym mówić.Kochałam mężczyznę, który niekochał mnie tak bardzo, jak ja jego.Wiem, że to bardzo trudne.Jednakwydaje mi się, że takie powstrzymywanie się w sytuacji, gdy wiesz, żetwoja miłość jest odwzajemniona, to wielkie marnotrawstwo. Zwłaszcza jeśli powstrzymujesz się ze względu na ogólnyszacunek i poważanie. Właśnie.1 zle pojęte poczucie winy.Tom wypił kolejny łyk wina. Dokładnie to przemyślałaś, prawda? Miałam dużo czasu.Myślę po prostu, że popełniasz błąd, jeśli niechcesz pokochać innej osoby, ponieważ wydaje ci się, że to brakposzanowania dla pamięci człowieka, którego straciłeś.To ogromnastrata. Cóż, dziękuję ci za troskę. Chyba za dużo powiedziałam.Przepraszam.282  Nie ma za co.Dobrze tak sobie pogadać.Ale wydaje mi się, że tewszystkie rady nie bardzo teraz do mniedocierają.Kate odwróciła się w drzwiach. Zasługujesz na szczęście, Tom.Jesteś dobrym człowiekiem.Niktnie będzie ci zazdrościć odrobiny czyjegoś towarzystwa.Wsiadła do swojego starego, poobijanego volkswagena golfa iodjechała.Następnego dnia Tom nie był w stanie na niczym się skupić Próbowałpisać, doszedł jednak do wniosku, ze słowa które przychodziły mu dogłowy, nic nie znaczą.Zrobił wypad do ogrodu, ale kolendra i pietruszkaobrosły juz nasionami, a mięta przejmowała kontrolę nad majerankiem.Pippa poradziłaby sobie o wiele lepiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl