[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W łazienkowej szafce niemogłam znalezć niczego na ból: Dominik nie należał dofacetów z dobrze wyposażoną apteczką; na półce leżały tylkośrodki antykoncepcyjne.Spojrzałam w lustro: wyglądałamokropnie, miałam podkrążone oczy, szpetny wyprysk naprawym policzku, a włosy przypominały strzechę stracha nawróble.Westchnęłam i podreptałam do sypialni, żeby znowuzasnąć.Pościel śmierdziała potem i alkoholem.Muszę ją wyprać i wysuszyć przed powrotem Dominika, pomyślałam.Godzinami leżałam w łóżku i rozmyślałam.Kątem okawidziałam futerał ze skrzypcami.Spoglądał na mnieopuszczony, ale nie mogłam się zebrać, żeby wstać i zagrać.Czas mijał wolno.Za każdym razem, gdy spoglądałam nazegarek, wydawało mi się, że wskazówki stanęły w miejscu.Minęła już połowa terminu wyznaczonego przez Victora.Niewiedziałam, co robić.Tępe pulsowanie w skroniach nie chciałoustąpić.Miałam ochotę płakać, ale nie mogłam znalezć na to siły. To ja. Czekałem na twój telefon.Niemal widziałam triumfujący uśmiech na jego przystojnejtwarzy. Sprytny jesteś. I? No więc. Poczułam ucisk w gardle, gdy próbowałamopanować emocje.Nie chciałam dać mu satysfakcji.Niechciałam, żeby usłyszał mój zdławiony głos. Przejdz do sedna sprawy, Summer.To proste: tak lub nie.Jak będzie? Zdjęcia zostaną zniszczone? Nie zrobisz żadnych kopii? Tak.Masz moje słowo. Tylko tyle? Mogę ci ufać? Musisz.Nie masz wyboru. Chyba. Czy to znaczy  tak ?Westchnęłam. I.wtedy będzie koniec? Nigdy więcej nie będziesz mnienachodził? Zostawisz mnie w spokoju? Nie pojawisz się wmoim życiu? Jeśli tego chcesz. Zdecydowanie tak. Nie ma sprawy.Nie mogłam zmusić się do wypowiedzenia tego fatalnego słowa i próbowałam zdobyć jak najwięcej informacji. Tym razem nie będzie aparatów, telefonów ani niczegotakiego? Oczywiście.Czy miałam wybór? Puszczenie zdjęć w obieg oznaczałobykoniec mojej kariery muzycznej i przy okazji koniec związku zDominkiem. W każdym razie  powiedział Victor  będziesz miała nasobie maskę. Oklepany numer. Nie, moja droga.Przecież wszyscy lubimy rytuały.Będziesz wyglądała olśniewająco.Czarną oczywiście, chyba żepreferujesz inną kolorystykę.Natychmiast przypomniała mi się kobieta w klatce wNowym Orleanie.Nie byłam pewna, czy faktycznie miała nasobie maskę, ale rzucona mimochodem uwaga o rytualeprzywołała to wspomnienie, a w brzuchu poczułam znajomyucisk. Bez różnicy  odparłam. Więc umowa stoi? Tak.Serce podeszło mi do gardła. Idealnie.To zaledwie jedna noc, jedna z wielu.Potem odzyskamwolność i będę mogła żyć jak chcę, powtarzałam sobie.Jednanoc.To tylko moje ciało.Nie umysł czy serce.Zablokuję je nakilka godzin od złych myśli Victora i spojrzeń nieznajomych.Zachowam je czyste.Dobrze wiedziałam, że ciało szybko sięgoi, a fizyczne rany nie zostawiają śladów, przynajmniej nazewnątrz.Jeszcze jedna ostatnia przygoda i.wolność.Znówprzejmę kontrolę nad swoim życiem.Z pewnością to nie byładuża cena.A może była? Kiedy?  spytałam.Roześmiał się. Tak ci śpieszno? Nie.Po prostu chcę mieć to z głowy. No to musisz trochę się uzbroić w cierpliwość.Dam ci znać. Ale.Miałam nadzieję, że to odbędzie się przed powrotemDominika.Kiedy znów się spotkamy, to będzie jedno z wieluwydarzeń z przeszłości, jakie przed nim ukrywałam. Będziemy w kontakcie  zapewnił Victor. Proszę. Nie martw się, zachowam dyskrecję  dodał i sięrozłączył.Mogłam jedynie czekać.Dominik postawił bagaż na podłodze i podszedł do mnie.Siedziałam na kanapie, ubrana w jedną z jego koszul granatowego ralpha laurena  którą chciał, żebym wkładała,gdy było za zimno, żeby spać nago.Miałam na sobie też białebawełniane majtki, które kupiłam wczoraj w Gapie.Skromne,niemal niewinne. Wróciłaś. Aagodny uśmiech zmył smutek z jego twarzy. Tak, trasa się skończyła.Nic się nie zapowiada nanajbliższe miesiące. Wspaniale.Wstałam, żeby go pocałować.Miał miękkie, suche wargi.Oblizałam je, rozkoszując się jegoobecnością, żarem i zapachem.Patrzył na mnie uważnie, pełen niewypowiedzianych pytań,na które nie miałam ochoty odpowiadać. Witaj, Dominiku  powiedziałam. Witaj, Summer.Zdecydowanym ruchem przyciągnął mnie do siebie.Otworzyłam usta, ale położył palec na swoich wargach,pokazując, żebym nic nie mówiła. Cśś.Poczułam w brzuchu napływ znajomych emocji.Wspomnienia wszystkich milczących chwil, które dzieliliśmy.Cisza, po której zawsze następowała muzyka.Naszniewymuszony rytuał.Dominik wiedział, że wróciłam, ale przeszłość go nie interesowała.Liczyły się tylko terazniejszość imy.Reszta świata nie istniała.Przytrzymywał mnie blisko siebie.Nasze serca biły w jednymrytmie oddalone o zaledwie kilka centymetrów.Przesunął rękęwyżej i złapał mnie za włosy.Pociągnął.Odchyliłam głowę,eksponując szyję.Zbliżył wargi i chwycił nimi napiętą skórę.Zadrżałam.Po chwili delikatnie mnie ugryzł.Zastanawiałamsię, czy kanibal w ten sposób rozszarpałby moje gardło, a możepodczas mojej nieobecności Dominik zmienił się w wampira iteraz napije się mojej krwi.Nogi miałam jak z waty.Wiedziałam, że zęby zostawią ślad na skórze.Jego ślad.Przez chwilę się nie ruszał, jakby zastanawiał się, czy niewgryzć się we mnie i nie wyssać krwi, a może rozszarpać mniena strzępy szybko i brutalnie.Wreszcie puścił moje włosy i rozerwał koszulę na mojejpiersi.Guziki poleciały na drewnianą podłogę.Stałam przed nim niemal naga.Miałam ochotę rzucić się nakolana, rozpiąć jego czarne spodnie, wyjąć twardego fiuta iwłożyć sobie głęboko do gardła, dopóki nie zacznę siękrztusić.odegrać dziwkę, którą chciałam zawsze dla niegobyć.Zamiast tego czekałam, żeby zobaczyć, co zrobi.Obszedł mnie dookoła, poklepał po ramieniu, wskazując,żebym się odwróciła przodem do pomarańczowej kanapy.Pochylił mnie i zsunął mi majtki.Poczułam palce.W obuotworach.Rozsunął moje nogi i nagle wszedł we mnie ostro.Byłam wilgotna, co ułatwiło mu sprawę.Podobało mi się, jakwe mnie wtargnął, wypełnił mnie jak rękawiczkę.Nie potrzebowałam lin, duszenia, knebli, zabawek, chociażmiałam nadzieję, że zachował je na pózniejsze okazje.Chciałamczuć jedynie równomierny ruch jego kutasa wewnątrz mnie,jego przyspieszający oddech i jądra na pośladkach, któredotykały mnie za każdym razem, gdy głęboko mnie posuwał.W Nowym Jorku zbliżała się jesień.Dominik był we mnie,czułam jego ruchy, jego palce pieszczące moje pośladki.Byłamszczęśliwa.Nie myślałam o jutrze.Ani o wczorajszym dniu.Pragnęłam, żeby czas stanął w miejscu i nigdy nie ruszyłnaprzód. 12WalcTo nie spodobałoby się Summer, pomyślał Dominik,wchodząc do budynku, w którym Victor organizował przyjęcie.Rozejrzał się po urządzonych z przepychem krzykliwychwnętrzach.Facet z pewnością wydał fortunę, nawet jeśliwynajął lokum tylko na jedną noc.A może dom należy dobogatego znajomego?Imponująca rezydencja wychodziła na rzekę Hudson iznajdowała się w części Manhattanu, do której rzadko sięzapuszczał.To był zakątek milionerów i tylko nieliczni o nimwiedzieli.Czerwone dywany na podłogach miały stanowićoznakę królewskiego luksusu, ale w rzeczywistości efekt byłmakabryczny: kolor przywodził na myśl krew [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl