[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kochał żonę i wiedział, że zle znosi samotność.Czasami zastana-wiał się, jak by sobie radziła, gdyby umarł, ale szybko odsuwał odsiebie tę myśl.Obecnie też nie lubił podróżować.Ogromną częśćswojego zawodowego życia spędził w samolotach.Znał dosłowniekażde duże lotnisko i niejedno mniejsze.Podróżował po zakurzo-nych, wyboistych drogach w Afryce i po dwunastopasmowychautostradach w Stanach, sypiał w luksusowych hotelach i zakaza-nych dziurach, gdzie nie było dość wody, aby się umyć, a moskitybrzęczały nad głową przez całą noc.W młodości bawiło go to,nadawało jego życiu posmak prawdziwej przygody, teraz jednakprzestało być zabawne.Jego kariera uległa zastopowaniu.Praw-dopodobnie dlatego coraz więcej znaczyły dla niego dom i rodzina.82 Był na tyle uczciwy wobec samego siebie, by przyznać, że możewłaśnie niepowodzenia w życiu zawodowym spowodowały tenzwrot ku rodzinie.Moskwa nie miała dla niego żadnego uroku.Pięć lat temu,czekając na wyznaczenie mu spotkania z przedstawicielem mini-sterstwa energetyki jądrowej odpowiedzialnym za resort surow-ców naturalnych, zabawił się trochę w turystę.Zwiedził wtedyKreml.Poprzednie negocjacje zakończyły się fiaskiem, spowodowa-nym nieoczekiwanym zwrotem w polityce rosyjskiej.Teraz spo-dziewano się po nim, że naprawi tamte szkody.Stracił wiarę wswoje umiejętności pertraktowania z ludzmi będącymi wytworembiurokratycznego systemu, gnębiącego Rosję.Już w czasach Gor-baczowa nie było łatwo; teraz, w nowej Rosji, rządzonej przezJelcyna, panował ogólny chaos.Umowa z Karakowem otwierałaprzed Rosjanami rynki zbytu w Europie i na Bliskim Wschodzie.Dlaczego więc mieliby pertraktować z Diamond Enterprises.Próbował się uspokoić, wytłumaczyć sobie, że fakt wypadaniawłosów absolutnie nie musi zapowiadać innych niepowodzeń.Porażka wytwarza wokół siebie specyficzną atmosferę, on zaśpowinien wejść do ambasadora promieniując pewnością siebie iwiarą we własne możliwości.Za nim stoi cała potęga DE.Widziałjuż nie raz, jak DE obalał rządy.Poprawił krawat, nałożył nagłowę brązowy kapelusz i ruszył do ambasady.- Jak się pan domyśla, panie Andrews, sytuacja zmienia się zkażdą chwilą i jest niezmiernie trudno dotrzeć do kogoś, kto był-by władny podjąć jakąkolwiek decyzję.- Ambasador był znanymdyplomatą i zagorzałym rusofilem; lubili go i wierzyli mu zarów-no ludzie nowego systemu, jak i niektórzy zwolennicy staregoreżimu, usiłujący obecnie odzyskać dawne pozycje.- Myślę, żenajlepiej byłoby, gdyby spotkał się pan z Dymitrem Borysowem.Nominalnie nie stoi na czele ministerstwa, ale tak naprawdę matam decydujący głos.Właśnie wrócił z Archangielska, gdzie wizy-tował kopalnie.83 - Borysow.- Andrews zmarszczył czoło.- To nazwisko coś mimówi.Ambasador popatrzył na niego z respektem.A więc nie jest tozwyczajny biznesmen, lecz człowiek o dużej wiedzy.- Powinno - powiedział.- Igor Borysow był szefem KGB w cza-sach Breżniewa.Dymitr Walerian to jego syn.Z zawodu jest in-żynierem.Mówią o nim, że jest liberałem, mimo środowiska, zktórego się wywodzi.Spotykamy się czasami, więc mógłbym muwspomnieć o panu.To godny uwagi człowiek.- Byłbym niezmiernie zobowiązany - odparł Andrews.- Niemam przed sobą łatwego zadania.Ambasador uśmiechnął się.- Sam pan to oceni.Ale jedno jeszcze panu powiem.Obecniew Rosji nic nie jest pewne.W każdej chwili wszystko może sięzmienić z niewiadomego powodu.Jelcyn albo Rostopczyn.Oso-biście stawiam na prezydenta.Tamci nie wydają mi się bardziejbezwzględni czy przebiegli.Może powinienem powiedzieć mą-drzejsi.Andrews wiedział, że to już koniec rozmowy.- Jeszcze jednopytanie - powiedział.- Czyim człowiekiem jest Dymitr Borysow?- Tego nikt nie wie - odparł ambasador i podniósł się.An-drews uczynił to samo.- I to właśnie czyni tego człowieka takinteresującym.Gdyby udało się panu to odkryć, proszę dać miznać.Uścisnęli sobie ręce.- Do widzenia, sir Peter, i dziękuję za wszystko.Mój prezesbędzie niezmiernie zobowiązany za pomoc.- Mam nadzieję, że uda mi się załatwić panu to spotkanie.Bę-dziemy się starali.Powodzenia i proszę się nie wahać zwrócić donas, gdyby pan uważał, że jeszcze coś moglibyśmy dla pana zro-bić.Będziemy w kontakcie.Andrews czekał dwa dni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl