[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.22 czerwca 1941 roku, dokÅ‚adnie o szóstej zero pięć, staliÅ›my na dworcu w oczekiwaniuna pociÄ…g osobowy do Lwowa. Dworzec , szczerze mówiÄ…c, jest nieco pretensjonalnymokreÅ›leniem dla tego biaÅ‚ego budyneczku z napisem  Stacja KoÅ‚odziec otoczonymrozkoÅ‚ysanymi, zÅ‚otymi Å‚anami zbóż, gdzie ciemny pas wikliny podkreÅ›laÅ‚ kapryÅ›nÄ…marszrutÄ™ naszej koÅ‚odzieckiej rzeczki.Zakurzona, polna droga prowadziÅ‚a przez niwy i sady,stÄ…d można byÅ‚o w oddali zobaczyć spiczastÄ… dzwonnicÄ™ koÅ›cioÅ‚a katolickiego.JeÅ›libyÅ› miaÅ‚jakieÅ› pytania co do miejsca KoÅ‚odzca w Å›wiatowej sieci kolejowej, to powiem ci, że naszemiasteczko rodzinne nie byÅ‚o Paryżem, dlatego pociÄ…gi stÄ…d z reguÅ‚y odjeżdżaÅ‚y, jeszczezanim siÄ™ zatrzymaÅ‚y.A jednak potrafiliÅ›my go przechytrzyć, wrzucajÄ…c bagaż, a zaraz zabagażem i samych siebie, przez okna, dlatego zanim maszynista siÄ™ zorientowaÅ‚, że to stacjaKoÅ‚odziec, najszybsi z nas, rozsiadÅ‚szy siÄ™ wygodnie w przedziale, otwierali już butelkÄ™ zbimbrem.I tak pociÄ…g osobowy należący do tych, o których siÄ™ mówi, że zatrzymujÄ… siÄ™ po trzysekundy przy każdym grajdoÅ‚ku, stukaÅ‚ leniwie w cichym, sÅ‚onecznym poranku miÄ™dzyzbożem z rozrzuconymi tu i tam jaskrawoczerwonymi wysepkami rozkwitÅ‚ych maków.PrzeszedÅ‚ konduktor, a że tych dwudziestu trzech bohaterskich bojowników przeciwkojapoÅ„skiemu militaryzmowi, którzy w uÅ‚amku sekundy zaatakowali i zdobyli pociÄ…g, nieposiadaÅ‚o biletów, toteż z nieukrywanÄ… dumÄ… powoÅ‚anych  pod sztandary niedbalepokazywali oni wezwania.Za bilety sÅ‚użyÅ‚y nam te maÅ‚e kartki mobilizacyjne z drukowanymtekstem i wielokropkami, odrÄ™cznie wypeÅ‚nione fioletowym atramentem, które opróczskierowania do Lwowa zawieraÅ‚y instrukcje zabrania ze sobÄ… zapasowego kompletu bielizny,skarpetek, szczoteczki do zÄ™bów i innych przedmiotów codziennego użytku na okresprawdopodobnie krótkotrwaÅ‚ej, ale zwyciÄ™skiej wojny, którÄ… w komunikatach zwykleokreÅ›lano jako pograniczny incydent.I tak, najpierw Lwów, a potem dÅ‚uga, bezpÅ‚atna inajważniejsze  przyjemna podróż.Z tego powodu przypomniaÅ‚em sobie o Mendlu, który też postanowiÅ‚ wybrać siÄ™ w podróż i pojechać z wizytÄ… do Odessy przy okazji Rosz Haszany.Jest to takie żydowskie Å›wiÄ™to.Ponieważ nie miaÅ‚ prawa podróżować jak my, bezpÅ‚atnie,ustawiÅ‚ siÄ™ w ogonku przed kasÄ… biletowÄ… na stacji w Berdyczowie.Kiedy przyszÅ‚a jego kolej,najuprzejmiej poinformowaÅ‚ siÄ™ u towarzyszki kasjerki, ile kosztuje jeden bilet drugiej klasydo Odessy.Dziewczyna odpowiedziaÅ‚a:  SiedemnaÅ›cie rubli.Wówczas Mendel wepchnÄ…Å‚gÅ‚owÄ™ w półokrÄ…gÅ‚e okienko i dyskretnie zapytaÅ‚:  A co towarzyszka powie na dwanaÅ›cierubli?.Rozgniewana kasjerka odparÅ‚a:  To nie jest miejsce na żydowskie targi.SiedemnaÅ›cie rubli i ani kopiejki mniej! ProszÄ™ zwolnić okienko, ludzie czekajÄ… w kolejce!.Mendel niedbale zagwizdaÅ‚ i ponownie stanÄ…Å‚ na koÅ„cu ogonka, a kiedy przyszÅ‚a jego kolej,znów wepchnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ™ do okienka:  Po raz ostatni, piÄ™tnaÅ›cie rubli, towarzyszko?.KasjerkarozzÅ‚oÅ›ciÅ‚a siÄ™ nie na żarty:  ProszÄ™ natychmiast odejść, czy towarzysz sÅ‚yszy?.Onponownie zajÄ…Å‚ miejsce w kolejce, ale w tym czasie pociÄ…g do Odessy zagwizdaÅ‚ i ruszyÅ‚.Wówczas Mendel pochyliÅ‚ siÄ™ nad otworem i z zabójczÄ… żółciÄ… zapytaÅ‚:  A teraz kto straciÅ‚piÄ™tnaÅ›cie rubli, droga towarzyszko?.Możliwe, że byÅ‚a ósma rano, kiedy do pociÄ…gu wtargnÄ…Å‚ nowy wesoÅ‚y tÅ‚um powoÅ‚anych zokolicznych wsi, udajÄ…cych siÄ™ do różnych jednostek wojskowych, koÅ„cowym celem jednakbyÅ‚a daleka Mandżuria lub gdzieÅ› tam, a wraz z nowymi wlaÅ‚ siÄ™ potok informacji owydarzeniach w owych miejscach.DoniosÄ™ ci od razu, że nasz rebe, inaczej niż zazwyczaj,byÅ‚ ponury i zamkniÄ™ty w sobie, a jego życzliwość i gotowość wÅ‚Ä…czenia siÄ™ do każdejrozmowy  cecha tak bardzo żydowska, jak gotowość udzielania rad we wszystkichsprawach, o czym już ci opowiadaÅ‚em  ulotniÅ‚a siÄ™.MilczÄ…cy patrzyÅ‚ na zewnÄ…trz, a jawiedziaÅ‚em, że duchem jest nie tu, lecz towarzyszy Esterze Katz w jej samotnej i strasznejdrodze  przez pustyniÄ™.Nowo przybyli żywo zaÅ› opowiadali o walkach nad rzekÄ… ChaÅ‚chyn-GoÅ‚ i jeziorem Chasan, że wprost zgnietliÅ›my tam samurajów, a dokonaÅ‚y tego nasze straszneczoÅ‚gi T-34, a gdyby nie zdrada marszaÅ‚ków Tuchaczewskiego i Blüchera, to już dawnosuszylibyÅ›my onuce pod kwitnÄ…cymi wiÅ›niami u stóp Fudżi-jamy.I dokÅ‚adnie w tym miejscu mojej opowieÅ›ci przypomnÄ™ ci o Mahomecie, który skoro nieprzyszedÅ‚ do Fudżi-jamy, to Fudżi-jama przyszÅ‚a do niego, zdaje siÄ™ w oryginale nie byÅ‚odokÅ‚adnie tak, ale za chwilÄ™ zrozumiesz, o co mi chodzi.Dlatego że nagle, z ogÅ‚uszajÄ…cymrykiem nad nami przeleciaÅ‚y samoloty i po chwili dookoÅ‚a spadÅ‚ dywan bomb.PociÄ…gzatrzymaÅ‚ siÄ™, wokół pÅ‚onęły zboża, ktoÅ› grzmiaÅ‚: Wychodzić z wagonów, paść do rowu! Do cholery, wyskakiwać szybko przez okna!ChwaÅ‚a Bogu, dawno przyswoiliÅ›my sobie typowÄ… rosyjskÄ… sztukÄ™ wykorzystywaniaokien pociÄ…gu jako arterii wejÅ›ciowo-wyjÅ›ciowych, ponieważ chwilÄ™ pózniej, podczas drugiejfali nalotu kilka wagonów rozleciaÅ‚o siÄ™ na kawaÅ‚ki.WydawaÅ‚o siÄ™ wprostnieprawdopodobne, że JapoÅ„czycy tak szybko dotarli aż do Drohobycza, na drugi koniecnaszego wielkiego kraju, a my nic a nic o tym nie sÅ‚yszeliÅ›my.Teraz wiem, że część winy zanieco spóznione informacje ponosiÅ‚y owe Å›ciÄ™te czarne stożki, zwane  megafonami , któredość czÄ™sto gÅ‚osiÅ‚y wiadomoÅ›ci ze Å›wiata o kilka godzin, czasem nawet o kilka dni lub kilkamiesiÄ™cy pózniej, jeÅ›li w ogóle je wygÅ‚aszaÅ‚y.Teraz co ci mam opowiadać, bratku, jesteÅ› domyÅ›lny i zapewne znacznie wczeÅ›niejzrozumiaÅ‚eÅ› już, o czym jest mowa i co wysypaÅ‚o siÄ™ nad naszymi gÅ‚owami.Wiesz, żedokÅ‚adnie w tej godzinie, kiedy wagony pociÄ…gu, rozleciawszy siÄ™ na części skÅ‚adowe, lataÅ‚yw powietrzu, MoÅ‚otow ogÅ‚aszaÅ‚ wiaroÅ‚omne wtargniÄ™cie niemiecko-faszystowskich wojsk iwzywaÅ‚ naród radziecki do Å›wiÄ™tej wojny.O tym, oczywiÅ›cie, nie mogliÅ›my ani wiedzieć, anisÅ‚yszeć wÅ›ród pÅ‚onÄ…cych zbóż i gÄ™stych obÅ‚oków dymu.Zaledwie kilka godzin pózniej staÅ‚osiÄ™ ostatecznie jasne, że przeciwnik nie przekroczyÅ‚ rzeki ChaÅ‚chyn-GoÅ‚ na DalekimWschodzie, lecz rzekÄ™ Bug na drugim geograficznie koÅ„cu.Z tej samej przyczyny walca Nawzgórzach Mandżurii wyraznie zastÄ™powaÅ‚o zaproszenie do tanga Lili Marlene. 9Moja pierwsza myÅ›l dotyczyÅ‚a Sary  musiaÅ‚em znalezć jakieÅ› poÅ‚Ä…czenie z Równem ipomóc jej wrócić do domu, do KoÅ‚odzca [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl