[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po historii,którą opowiedziała mi madame Chardin, spodziewałam się ujrzeć coś zupełnie innego.Jej suknianie była skomplikowana i falowała wokół niej za ka\dym razem, kiedy unosiła rękę, aby napićsię drinka.W uszach miała grube kolczyki, szyję oplatały sznury barokowych pereł. Myślałam, \e jej teoria opiera się na redukcji  powiedziałam. Tylko jedna ozdoba.Bentley spojrzał na mnie. Ona jest projektantką  zachichotał. Zarabia pieniądze na kreowaniu trendów i na ich zmienianiu. Jest i twój przyjaciel  powiedział Antoine do Camille, kiwając głową w stronę mę\czyznyz krzywym uśmiechem na twarzy.Camille zwróciła się w moją stronę. To Maurice Chevalier.Grał w ostatnim przedstawieniuw Casino de Paris i zarabiał dwa tysiące franków w jeden wieczór. Dwa tysiące franków! A na czym polega jego rola?  spytałam. Tańczy wokół sceny w słomkowym kapeluszu na głowie, opowiada dowcipy i śpiewapiosenki pełne seksualnych podtekstów.Mówią, \e niedługo przechwyci go Hollywood. Hollywood? Ameryka.Filmy. Camille była rozbawiona moją ignorancją. Mówią, \e nie zna skrupułów  powiedział Bentley, odcinając końcówkę cygara za pomocązłotych cą\ków. Zostawił Mistinguett po tym, jak ryzykowała \ycie, \eby uwolnić go z obozujenieckiego.Wiedziałam, \e Mistinguett jest  królową paryskiej rewii" i najsławniejszą piosenkarkąFrancji. Nie mo\na mieć skrupułów, jeśli chce się odnieść sukces  oznajmiła Camille.Bartley uśmiechnął się, chocia\ nie byłam pewna dlaczego.Czułam, \e zle skończy, jeślinaprawdę jest zakochany w Camille.Odwróciłam się w stronę parkietu i zaczęłam obserwować pary obracające się wenergicznym tańcu. Zechce pani zatańczyć?  spytał mnie Francois, odstawiając kieliszek. Bardzo chętnie  odparłam, w większym stopniu skuszona muzyką ni\ flirciarskim tonemjego głosu. Ale nie znam tego tańca. Jeśli umiesz chodzić, umiesz te\ tańczyć fokstrota  powiedział, wyciągając rękę, by poprowadzić mnie na parkiet.Ledwie starczyło dla nas miejsca pomiędzy innymi parami, leczjakimś cudem Francois udało się zademonstrować mi kroki.Zaskakująco szybko opanowałamwolny-wolny-szybki-szybki rytm tańca.Wolne części były długie i pełne gracji, a szybkie krótkie i energiczne.Przemieszczaliśmy się na parkiecie, potrącając czasami inne pary, którebyły zbyt zakochane lub zbyt podchmielone, by zwrócić na to uwagę.Minęliśmy jakiegośelegancko odzianego mę\czyznę z workami pod oczami. To ksią\ę Walii  szepnął mi do uchaFrancois. Jego dziadek był wielkim wielbicielem tego miasta i jego kobiet.Pękło mu serce, gdymusiał przestać być pary\aninem, aby zostać królem.Ciekawe, czy ten ksią\ę czuje to samo.Muzyka zmieniła tempo.Połowa par uciekła z parkietu, a na ich miejsce pospieszyły inne.Tego nie potrafię  powiedział Francois. Do tego tańca trzeba być dobrym tancerzem. Ludzie wokół nas stukali kolanami i niczymptaki machali rękami do synkopowego rytmu.Był to najbardziej \ywiołowy taniec, jakikiedykolwiek widziałam, i rozśmieszał mnie, gdy\ pełen był joie de vivre.Francois się wykręcił,lecz ja pozostałam w środku rozgorączkowanego tłumu.Taniec mo\na było tańczyć w parach,lecz pół tuzina osób tańczyło w pojedynkę.Krok nie sprawiał mi trudności.Miałam dar doszybkiego opanowywania sekwencji tanecznych i nie mogłam powstrzymać się od dołączenia dozabawy.Zanim zdą\yłam się obejrzeć, tańczyłam shimmy i krzy\owałam kolana wraz z resztątłumu.Dodałam nawet od siebie kilka ruchów bioder i obrotów głowy.Po kilku szybkich utworach tancerze zwolnili lub opuścili parkiet, a zespół znów grałfokstrota.Wróciłam do stolika dokładnie w chwili, w której kelner przyniósł tacę z naszymidaniami. Nie wiedzieliśmy, na co ma pani ochotę  powiedział Antoine,  więc zamówiliśmy rybę wszampańskim sosie.Kelner postawił przede mną soczyście wyglądający kawałek dorsza. Pani charleston był niesamowity, mademoiselle Fleurier  powiedział Bentley. Wszystkieoczy na sali były skierowane w pani stronę. Charleston? Czy tak to się nazywa?  spytałam.Francois uniósł brwi. To amerykański taniec  powiedział. Nigdy wcześniej go pani nietańczyła? Potrząsnęłam głową. Po dwakroć zadziwiające  roześmiał się Bentley. Nawet pomimo lekcji nadal nie mogęsię go nauczyć.Jest tutaj tak popularny, \e trudno dostać posadę kelnera, jeśli nie potrafi się gotańczyć.Trzeba umieć nauczyć klientów, jeśli o to poproszą.Camille pochyliła się w moją stronę. Jest tutaj ktoś, kto przez cały wieczór nie oderwał odciebie wzroku  powiedziała. Kto taki?Odwróciła się w stronę stolika stojącego na skraju parkietu.Podniosłam wzrok i zobaczyłam, \e patrzy na mnie czarnooki mę\czyzna.Uśmiechnęłam się, ale nie odwzajemnił pozdrowienia.Jadł kolację z tymi samymi ludzmi, z którymi widziałam go w Cafe des Singes.Kobietaprzypominająca syjamskiego kota dotknęła jego ramienia i szepnęła mu coś na ucho.Spojrzał namnie jeszcze raz i wybuchnął śmiechem, po czym odwrócił się w drugą stronę.Czy\by śmiali sięze mnie? Znasz go?  spytała Camille. Szampan zaczyna uderzać mi do głowy  powiedziałam, czując się zbyt niezręcznie, abyopowiadać o zadurzeniu, które odczuwałam przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny.Dlaczegonie był choćby na tyle uprzejmy, by odwzajemnić mój uśmiech? Czy\ zeszłego wieczoru niechwalił mojego występu?Camille wzruszyła ramionami, po czym odwróciła się, \eby powiedzieć coś do Bentleya.Jadłam rybę z oczami wlepionymi w talerz.Widocznie Syjamka miała większą kontrolę nadczarnookim mę\czyzną, ni\bym sobie \yczyła.A właściwie dlaczego miałoby być inaczej? Jejzmysłowe oczy otaczały gęste czarne rzęsy.Była drobnej budowy i miała maleńkie dłonie istopy.Nawet z daleka sprawiała, \e czułam się jak olbrzym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl