Biddlecombe Peter Podróże z teczkš

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Scheda po kolonializmie? Samowolne i zupełnie niewłaściwerządy? Załamanie prawa i porządku? Korupcja? Drastyczny spadekpoziomu życia? Brak protestanckiej etyki pracy? Nasuwa się jeszczepoważniejsze pytanie: Co się stanie w Kenii, gdy odejdzie prezydentMoi?Na rynku papierów wartościowych w Nairobi akcji jest mało, a isam rynek niewielki.Podobnie to wygląda na pozostałych giełdachafrykańskich.Firmy, które mają gotówkę - a w Afryce jest kilkabardzo bogatych przedsiębiorstw - wolą trzymać pieniądze na ra-chunkach depozytowych i finansować swój rozwój z własnychśrodków.Przedstawicielstwa funduszy emerytalnych - w Afryce jestkilka bardzo bogatych przedstawicielstw funduszy emerytalnych -wolą trzymać pieniądze w skarpetce lub przekazać zagranicznymbankom, żeby je zainwestowały na Wall Street.Skutkiem tego giełdaabsolutnie nie odzwierciedla gospodarczej działalności w kraju.Niektórzy twierdzą, że te giełdy przypominają kasyna.Cieszącysię ogromnym szacunkiem minister finansów Zimbabwe, BernardChidzero, który kiedyś kandydował na stanowisko sekretarza gene-ralnego ONZ, określa je jako ladacznice babilońskie.To prawda, żeludzie wykorzystują je tylko do tego, żeby odnieść zyski, i to wielkie.Nikt nie jest zainteresowany stabilizacją rynkową, nie mówiąc już ookreśleniu realnej wartości faktycznych działań gospodarczych.Chcązarabiać pieniądze i nic więcej.Widziałem chińskich oraz północnokoreańskich dyplomatów idoradców grających na giełdzie z takim samym zaangażowaniem, zjakim się zakładają, która mucha szybciej wejdzie po murze.Większość afrykańskich giełd jest doglądana przez kierownictwarynków kapitałowych, a te kierownictwa z kolei są kontrolowaneprzez ludzi, którzy nigdy nie podjęliby decyzji bez konsultacji z tymi,którzy naprawdę rządzą krajem.Tak więc, jeśli ktoś zna te mecha-nizmy, to świetnie; jeśli nie, to nawet do głowy mu nie przyjdzie, żebygrać na giełdzie.Z tym tylko, że wszystkie rynki papierów warto-ściowych nadal opierają się na zgadywance, czy facet, który wie, cojest grane, faktycznie wie, co jest grane, czy tylko udaje.- Co zrobimy z Kenijskim Bankiem Handlowym? - spytał jeden byków.Bank właśnie wypuścił na rynek siedem i pół milionaudziałów.Była to największa emisja akcji w historii Kenii.- Obroty giełdy w Zimbabwe zwiększyły się od osiemdziesiątegoszóstego roku o ponad sześćset procent - wtrącił jeden z jeleni.- Władza i pieniądze.Pieniądze i władza.To wszystko znajdujesię w północnej części prowincji Szona - szepnął ktoś.Nie dla Harare stolik w kącie recepcji hotelowej.Zimbabweńskaladacznica babilońska zajmuje dwa piętra bezosobowego, nowocze-snego biurowca.- Ale to są wszystko pieniądze Afryki Południowej.Starają sięulokować jak najwięcej gotówki poza krajem.- Kupują wszystko.- Moich pakietów kontrolnych by nie kupili.- Nic dziwnego.Zastanów się tylko, ile za nie zapłaciłeś.- Przemyślałeś te Seszele? Ren� już zbyt długo się nie utrzyma.Mancham wraca.Może teraz należałoby im zaproponować pomoc.- Mógłbym kupić kilka hoteli.Ten sektor się doskonale rozwija.Giełda w Nairobi kończy na dzisiaj pracę.Wszyscy się rozchodzą; byki na obiad do swoich ekskluzywnych klubów, a jeleniewazungu* na poszukiwania nowej Doliny Szczęścia.* Wazungu - (suahili) biali.Na wschodzie turyści nadal narzekają na herbatę i straszą, że na-piszą do swoich reprezentantów w parlamencie skargę na brak mar-molady.Hemingwayowie w domkach myśliwskich przegapili stadoszarżujących bawołów, trzy różowe flamingi, dwie żyrafy i jednąantylopę, za to widzieli trzy mikrobusy pomalowane na zebrę , trzyautokary ozdobione na żyrafę i luksusowy wehikuł wiozący pięć-dziesięciu dwóch owiniętych w ręczniki niemieckich wielbicielisłonecznej pogody.Zauważyłem, że azjatycki biznesmen i jego żona wyszli z hotelu,wsiedli do osobnych samochodów i odjechali.%7łona podążała zamężem w odległości pięciu samochodów.My wróciliśmy do lan-drovera zaparkowanego pod drzewem w alei Kenyatty.Moje finan-sowe safari dobiegło końca.- Pochodzi z Teksasu.Ale niczego nie owijam w bawełnę.Musizajmować się moimi dziećmi z pierwszego małżeństwa.Musi miurodzić jeszcze wiele nowych.I musi opiekować się moją matką.- Co ona na to?- Na razie nic nie mówi.Wyznaczyłem jej termin.Ma podjąćdecyzję do przyszłego piątku.- A jeśli się nie zgodzi?- Nie może się nie zgodzić.Jeśli odmówi, będę musiał się ożenićz muzułmanką.Moja matka to zaaranżowała.Ta muzułmanka pracujedla firmy Salomon Brothers w Nowym Jorku.Jest maklerem.Jejwiano to trzy biurowce w Kuala Lumpur.Było niedzielne popołudnie i uczestniczyłem w safari przemy-słowym w towarzystwie najstarszego syna jednej z kenijskich, bardzoskrytych rodzin azjatyckich, które stanowią siłę napędową gospodar-ki.Prowadził sam, gdyż nie ufał szoferom.Poruszaliśmy się lan-droverem, nie fordem.Obecnie w Kenii niebezpiecznie jest jezdzićfordem.Słowo ford to skrót od Forum Restauracji Demokracji,nazwy jednej z grup występujących przeciwko prezydentowi.Zjazdzwolenników FORD-u, który na słynnym placu Kamukungi w Nai-robi zgromadził dwustupięćdziesięciotysięczny energiczny, radosnytłum - w porównaniu z zaledwie pięcioma tysiącami tych, którzyprzybyli na oficjalną uroczystość rządzącego prezydenckiegoKAZN-u (Kenijskiego Afrykańskiego Związku Narodowego) - zostałprzedstawiony przez miejscowego dziennikarza jako makbetowski las Birnam podchodzący na wysokie Wzgórze Dunzynejskie.Ministrowie apelują do swoich popleczników, żeby chodzili popiwiarniach i zwalczali zwolenników FORD-u.Według wiceprezy-denta oponenci są zdrajcami.Tak więc wszystko, co ma jakiś związekz nazwą FORD, jest niebezpieczne.- To moje.- Minęliśmy biurowiec przy City Square.- Mamosiemdziesiąt procent udziałów.- Znalezliśmy się w alei Moiego.-Prowadzimy negocjacje w sprawie zakupu tamtego budynku.Byłemw ubiegłym tygodniu w Londynie, żeby omówić sprawy finansowe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Linki