[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wydawali sięnie martwić i niestresować.Cordelia Van Alen miała rację: byli w najgłębszymzaprzeczeniu.Nie chcielizaakceptować powrotu Srebrnokrwistych.Nie chcielizaakceptować realności, tegoco Srebrnokrwiści zrobili i planowali zrobić.Byliusatysfakcjonowani swoimżyciem i nie chcieli niczego zmieniać.Minęło tak dużoczasu odkąd każdy z nichbył wojownikiem, żołnierzem ramię w ramię, stojąc bokprzy boku w walceprzeciwko Czarnemu Księciu i jego legionom.Byłotrudno trudno wyobrazić sobieniedożywioną nadużywającą botoxu grupęspołeczeństwa i ich dzieci obiboków,jako zatwardziałych w walce o niebo i ziemię.JakCordelia powiedziałdo Schuyler: wampiry stały się leniwe i uległe, każdegodnia, co raz bardzieji bardziej jak ludzie i mniej skłonne do wypełniania ichniebiańskiegoprzeznaczenia.Bliss zaświtało, że to było to, o co Cordelia i Lawrencetroszczyli się na boku.Zachowali ich czujność przeciw siłom piekła i podnieślialarm.Alarm, którego niktnie był skory, by usłyszeć.Van Alenowie byliwyjątkiem od normy.To tylkonadawało sens, Schuyler była taka jak ona.Jejprzyjaciele nigdy nie czuli siękomfortowo w świecie bezczynnych bogaczy, nawet,jeśli urodziła się międzynimi, ale Schuyler nie była jedyna.Nawet Mimi i JackForce byli inni.Niezapomnieli ich niebiańskiej przeszłości.Tylko jednospojrzenie na sposób, w jakiMimi popisywała się jej nadzwyczajnymi, wampirzymizdolnościami byłwystarczający, by przekonać każdego, że była bardziej,tą kościstą suką niż poprostu zdolna do zakupów.I Ci ludzie, samo-usatysfakcjonowani ludzie nazywalisiebie wampirami?Właśnie.Tak jak członkowie Konklawy, będąwystarczająco łatwi dopokonania, kiedy przyjdzie na to czas.Bliss zadrżała.Nie była przyzwyczajona dobycia samej i zapomniała, że Wizytator mógł wpaść doniej w każdej chwili.Rozdział XXMimiEl Sol de Ajuste było zlokalizowane w Cidada de Deus,Mieście Boga,powszechnie znane slumsy we wschodniej częścimiasta, które zainspirowałygłówne hollywoodzkie filmy i kolejne telewizyjne show Miasto Ludzi.Oczywiście prawdziwe miasto było niczym posprzątanawersja Hollywood, którabyła odpowiednikiem wycieczki po slumsach,zaaranżowanej przez dozorcę hotelu:pokazem powłoki modnej chropowatości.Realność ubóstwa była bardziej szorstka i bardziejobrzydliwa, niebotycznegóry śmieci, smród ścieków i odpadków, boso-nagiedzieci przeciągające sięulicami, paląc papierosy, na drodze, gdzie nikt niewalczył odganiając muchy.Byliw drodze do dbania o coś prostego jak mucha.Bar był niczym więcej niż blaszaną ruderą, pochylającasię, z dachemi drewnianą ladą usianą dziurami.Kiedy Mimi i chłopcyprzyjechali, grupahałaśliwych twardzieli dokuczała chłopakowi, którysprzątał ladę i wycierałwyplute piwo poszarpanymi ręcznikami.Mimirozpoznała dziko wyglądającetatuaże oznakowanych członków gangu: byli członkamiCommando Prata, podkomendę Srebrnych, powszechnie znany uliczny gang,odpowiedzialnyza większość kryminalnej aktywności w tej części getta.To zaczynało robić sięinteresujące.- Jesteście mi winni trzy pesos nalegał chłopakJeden gruby zaśmiał się i przeklął na chłopaka,popychając go na ścianę.Starszywłaściciel wstał zza stołu, patrząc z przerażeniem irozdrażnieniem,gdy zorientował się, że jego pracownik jest nękany, jaktylko odnalazł jego małezałożenie nagle czołgał się z nieznajomym, ubranym naczarno obcokrajowcem.- Mogę w czymś pomóc? zirytował się poPortugalsku, nie spuszczając z okadzieciaka Ty, zostaw go w spokoju! płakał, kiedyjeden z gangsterówprzewrócił chłopaka, wysyłając go twarzą do podłogi.W odpowiedzi, gruby brutal zapakował chowającemusię chłopakowi kopniakaw głowę.To był przerażające miażdżenie stalowegobuta o kości i w pewnymmomencie jeden z gangu trzymał nóż przy gardlebarmana.- Masz coś nam do powiedzenia, starcze??- Odłóż ostrze rozkazał Kingsley cichym głosem.- Odpierz się powiedział przywódca.Był chudym dzieciakiem z dziobowatą twarzą,siedzącym z tyłu.Podniósł jegoautomatyczną broń jak zwykle puszkę sody.Lokalnynarkotykowy lord czyniącnieoficjalną policyjną prezentację w mieście, odgrywałsędziego i egzekutorawedle kaprysu, ale tylko prawo, którego przestrzegalibyło ich własnym.- Będę szczęśliwy jak tylko puścisz tych dobrych ludzi powiedział gładkoKingsley.Było tu dwudziestu członków gangu i tylko czworoWenetatorów, z wysiłkiemczysta walka dla nędznej grupy Czerwonokrwistych.Jeśli wampiry by chciały.Mogłyby zniszczyć każdego w tym pomieszczeniu bezostrzeżenia.Mimi mogła już to zobaczyć: sterta ciał na podłodze.Czuła, że jej krewwrze, by sprostać wyzwaniu, ale to byłopowierzchowny wzrost, cos w rodzajupłytkiego podekscytowania, raz je czuła, podczasoglądania meczu bokserskiego,kiedy już znasz rezultat.Ci bandyci myśleli, że byli tacytwardzi, ale byli niczym,pchłami na plecach bawoła, hieny przed lwami.Mimiżyczyła sobie lepszegosportu, większego wyzwania.Uliczny gang nie bał sięobcokrajowców, jednakżebyli szybsi niż Wenetatorzy dali im kredyt na to.ZanimKingsley mógł obrócić siędookoła, był przecięty ostrzem, rozdarcie na jegorękawie odsłaniało brzydką ranę.Doś tego.Mimi uprzedzona, kopnęła dwóch z nich naziemię i zmusiła następnegodo klęknięcia.Była tu i tam, by wyciągnąć EversoraLumena, Zwietlnego-Niszczyciela, kiedy usłyszała w głowie głos.Bez broni! Bez Zmierci!Jak bardzo ją to bolało, zachowała jej ostrze w osłonce.Dwóch brutalnychgangsterów próbowało ją rzucić się na nią, alezanurkowała od ich szturmu,wysyłając ich rozwalających się o rozklekotane stoły.Inny wyciągnął broń,ale zanim mógł strzelić, Mimi wykopała ją z daleka jejobcasem.Aatwizna.Mogła nawet powiedzieć, że bracia Lennox cieszyli się,gdy rozwalali głowyi zwyciężali ich napastników.Oglądając sny izatwierdzając wspomnienia niedopasowała ich do dobrych staromodnych walk napięści.Jeden z rzezimieszkówpodniósł nogę krzesła i zamierzył się wprost na pierśKingsleya, ale Mimi rozwaliłato na kawałki, zanim spotkał się z celem.- Dzięki powiedział Kingsley Nie wiedziałam, że takCi zależy wyszczerzyłsię, gdy zrobił szybką rundkę z chłopakiemtrzymającym Uzi.Mimi śmiała się.Pracowała w pocie czoła, chociażoddychała ciężko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]