[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.345RLT90Drodzy Państwo Oliverowie, dziękuję, że pytacie.Chyba ma Panirację, Pani Oliver.Tak jak Pani sugerowała, wszystko przynosi pewnerozczarowanie i człowiek czuje się potem nawet samotny.Kiedy ma się jakiścel, to po jego osiągnięciu pojawia się poczucie pustki.Albo naprawdędopadła mnie samotność.Zeszłej nocy miałem dziwny sen.Zniło mi się, że leżałem w łóżku, alesię obudziłem i zobaczyłem, że przy moim fortepianie siedzi Mozart.Wyglądał jak na wszystkich podobiznach, jakie kiedykolwiek widziałem,może tylko wydawał się trochę bardziej rzeczywisty.Zaczął grać jeden zkoncertów fortepianowych, a potem przerwał i zwrócił się do mnie.Po-wiedział: %7łycie jest ważniejsze niż muzyka, mój chłopcze, a potem puścił domnie oko, jakbym wiedział, co ma na myśli.Kiedy się obudziłem,zobaczyłem, że na pulpicie leżą otwarte nuty koncertu fortepianowego, a niepamiętam, żebym je tam zostawił.Ale oczywiście musiałem to zrobić.Z poważaniem Wasz Edward91W greckiej restauracji pełno było porannych gości.Anna zlustrowałazebranych w poszukiwaniu miedzianych włosów Edwarda, ale stwierdziła,że droga wolna.Wszystkie boksy zostały zajęte, a i przy kontuarze nie byłomiejsca.Może daruję sobie śniadanie pomyślała. Właściwie nie mamapetytu.Ale wtedy usłyszała, że ktoś ją woła.Był to Tommy. Więc wróciłaś! Tommy siedział przy barze, jedząc samotnieśniadanie.346RLT Wróciłam potwierdziła Anna.Ucałowała go w policzek.Po zniknięciu Mozarta Anna zle spała.Gdzieś w głębi duszy wciążdyskutowała z duchem. Powinnam była powiedzieć." Mogłampowiedzieć." Jednocześnie myślała o telefonach, które miała dowykonania.I tęskniła za Edwardem.Przyzwyczaiła się już do jegoobecności w swoim łóżku, do jego głębokiego snu, głowy opartej na jejramieniu, które odgrywało rolę kołyski.Do diabła z tym, do diabła! Annaprzewracała się z boku na bok i wierciła.Edward był tak blisko niej i takdaleko.Mogłaby zapukać do jego drzwi; mogłaby poprosić o wybaczenie.Ale nie, nie mogła.Miała przecież swoją dumę.Styczniowe niebo za oknem było szare, ołowiowe jego barwa istruktura idealnie pasowały do nastroju Anny.Miała oczywiście oddzwonićdo klientów, ale poczuła, że jakoś nie pali się do tego.%7łycie mogło toczyćsię bez Edwarda, to było jasne, lecz w tej postaci nie musiało jej siępodobać.Może by się wybrać na mrozny smutny spacer do parku przyszłojej do głowy.Tak, to właśnie zrobi.Ale najpierw śniadanie w greckiejknajpce.Jeśli natknie się na niego, to się natknie.Prędzej czy pózniej toprzecież musi nastąpić. Liczyłem, że tu przyjdziesz cieszył się Tommy. Mają tu świetnyomlet, jak z zachodu. Będę musiała spróbować. Anna nie miała ochoty na rozmówkitowarzyskie. Usiądz. Tommy wskazał stołek obok siebie, który musiał niedawnosię zwolnić. Myślałam raczej o drożdżówce wymówiła się Anna.347RLT Zawsze trudno dojść z tobą do ładu. Tommy się zaśmiał. Rób, cochcesz. Anno! Anno! Wróciłaś! Tym razem radosny głos należał doHarolda, który wyszedł z toalety i skierował się prosto ku Annie iTommy'emu. Usiądz na moim miejscu.Ja postoję powiedział do Anny.Pocałował ją jowialnie w oba policzki, podczas gdy Anna usiłowałaogarnąć myślą nową sytuację: Harold i Tommy.Harold i Tommy jedząrazem śniadanie.Harold i Tommy. Zatkało cię? zaczął przekomarzać się z nią Tommy. Zanimzaczniesz snuć domysły, możesz złożyć nam gratulacje. To cudownie wykrztusiła Anna. Oczywiście zawdzięczamy to tobie. Tommy poklepał Harolda poręce. Mnie? Anna osłupiała. Jak to mnie? Musiałaś zauważyć tamtego wieczoru przed paradą, że coś międzynami zaiskrzyło odparł Tommy. Poczciwa z ciebie dziewczyna, żezaproponowałaś wtedy pójście do baru, żebyśmy mogli się lepiej poznać. Wydaje mi się, że sam to zaproponowałeś stwierdziła Anna.Akurat w tej chwili nie czuła się poczciwą dziewczyną.Czuła sięgłupio i była zakłopotana. Nie, ja to zrobiłem sprzeciwił się Harold. To chyba jazaproponowałem, żebyśmy poszli do baru. Reszta jest milczeniem wesoło oznajmił Tommy. Jak to się stało, że nic nie wiem? zapytała Anna.348RLT Poszłaś do toalety, a my wymieniliśmy numery telefonów.Proste jakdrut wyjaśnił Tommy.Nie sprawiał wrażenia ani trochę zmieszanego.Anna czuła się jakmaruda, która ma ochotę powiedzieć: Ale przecież zalecaliście się domnie!".Harold był zbyt uszczęśliwiony, żeby zauważyć jej skrępowanie.Najwyrazniej obaj spodziewali się, że będzie uradowana.Pomijajączaskoczenie i pewien żal, w gruncie rzeczy się ucieszyła. Anno! Anno! Tutaj! Tym razem wołała ją Stacy.Anna niezauważyła jej w tłumie.Zajmowała tylny bokswraz z mężczyzną, który wydał się znajomy.Przytuleni do siebie,Stacy i jej partner, siedzieli po jednej stronie stolika. Obowiązki wzywają powiedziała Anna do Tommy'ego. Miss Popularności. Cmoknął ją na pożegnanie.Podeszła doprzedziału, gdzie czekała już na nią Stacy. Anno! Stacy! Nachyliła się, żeby pocałować przyjaciółkę.Przynajmniejnie jest z Jeffreyem zauważyła.Stacy lekko pachniała męską wodą pogoleniu. Proszę.Przysiądz się do nas odezwał się mężczyzna. JestemDavid.Poznaliśmy się kiedyś w szkole jezdzieckiej.Wyzwolił się z objęć Stacy na tyle, by serdecznie uścisnąć rękę Anny. David.Oczywiście, że pamiętam. Anna pamiętała jedynie, żeDavid odbył ze Stacy poważną rozmowę po seksie tantrycznym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]