[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- ZupeÅ‚nie sÅ‚usznie, doktor Elliot.To, o czym donosi Kadyszew, jest bezprecedensu.Wprawdzie polityczne ambicje moskiewskich generałów niepokoiÅ‚y nas,odkÄ…d pamiÄ™tam, ale nigdy nie byÅ‚o prawdziwych podstaw do niepokoju.WyglÄ…da nato, \e i tu zmieniÅ‚y siÄ™ czasy.Bardzo mnie denerwuje taki sojusz miÄ™dzy wojskiem aKGB.- Chce pan powiedzieć, \e byÅ‚ pan przedtem w bÅ‚Ä™dzie? - naciskaÅ‚a dalej LizElliot.- Nie wykluczam tego - odparÅ‚ ostro\nie Ryan.- A teraz? - zapytaÅ‚ z kolei Fowler.- Co chciaÅ‚by pan ode mnie usÅ‚yszeć, panie prezydencie? Czy i teraz mogÄ™ siÄ™mylić? Pewnie, \e mogÄ™.Czy jestem pewien, \e meldunek ma pokrycie w faktach?Nie, nie jestem, ale wiadomoÅ›ci sÄ… na tyle wa\ne, \e chciaÅ‚em je panu przedstawić.- Bardziej od tych puÅ‚ków rakietowych martwiÄ… mnie brakujÄ…ce gÅ‚owice -powiedziaÅ‚a Liz Elliot.-Je\eli ktoÅ› naprawdÄ™ chce zaszanta\ować Narmonowa, to.dziÄ™kujÄ™ bardzo.- Kadyszew to tak\e potencjalny rywal dla Narmonowa - przypomniaÅ‚ Fowler.- Mo\e nie warto mu a\ tak wierzyć?- Spotyka siÄ™ pan z przywódcami kongresu równie czÄ™sto, jak Narmonow zeswoimi deputowanymi, z tym tylko, \e dynamika polityczna w kremlowskim PaÅ‚acuZjazdów jest jeszcze bardziej chaotyczna ni\ w naszym Kapitolu.Narmonow iKadyszew darzÄ… siÄ™ respektem i szacunkiem, Kadyszew częściej zresztÄ… popieraÅ‚ ni\atakowaÅ‚ Narmonowa.Mo\e to rywale, ale na wiele spraw majÄ… takie same poglÄ…dy.- Rozumiem.ProszÄ™ za wszelkÄ… cenÄ™ sprawdzić tÄ™ informacjÄ™, niewa\ne jak,byle szybko.- Tak, panie prezydencie.- Jak siÄ™ spisuje Goodley? - zapytaÅ‚a jeszcze Liz Elliot.- To bystry chÅ‚opak i ma Å›wietne wyczucie spraw w bloku wschodnim.Niedawno przeczytaÅ‚em na nowo jego pracÄ™ ze studiów i powiem od razu, \e jestlepsza od naszych ówczesnych analiz.- Mo\e by te\ usiadÅ‚ nad tÄ… sprawÄ…? BÄ™dzie miaÅ‚ Å›wie\e spojrzenie.-Niemo\liwe - Jack energicznie pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….- Zbyt poufne sprawy, jak na niego.- Goodley to ten mój stypendysta, o którym opowiadaÅ‚aÅ›? RzeczywiÅ›cie jesttaki Å›wietny, Elizabeth? - zaciekawiÅ‚ siÄ™ Fowler.- Uwa\am, \e tak.- Na mojÄ… odpowiedzialność, Ryan, proszÄ™ go wprowadzić w sprawÄ™.- Tak jest.- CoÅ› jeszcze?- Owszem, je\eli ma pan chwilkÄ™ czasu, mam nowy materiaÅ‚ z Japonii.- Jackpokrótce zapoznaÅ‚ prezydenta ze szczegółami.- To aby pewna informacja.? - Fowler uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ marzycielsko.- Co pan sÄ…dzi o tych JapoÅ„czykach?- Takie podchody sÄ… bardzo w ich stylu - brzmiaÅ‚a odpowiedz Ryana.- Nie zazdroszczÄ™ facetom, którzy muszÄ… prowadzić z nimi te negocjacje.- Czy potrafimy jakoÅ› sprawdzić ten meldunek?- Pochodzi z dobrego zródÅ‚a.Nasza kolejna ulubiona wtyczka.- ByÅ‚oby Å›wietnie, gdyby.Mo\e daÅ‚oby siÄ™ pózniej dowiedzieć, czy wMeksyku dobito targu?- Nie wiem, w jaki sposób, panie prezydencie.- MógÅ‚bym wtedy przydusić tego kurdupla do muru.Mam dosyć tego ciÄ…gÅ‚egoimpasu, mam dosyć wysÅ‚uchiwania kÅ‚amstw.ProszÄ™ znalezć jakiÅ› sposób.- Spróbujemy, panie prezydencie.- DziÄ™kujÄ™, \e pan do mnie wpadÅ‚.- Jednak prezydent nie wstaÅ‚ na po\egnanieani nie podaÅ‚ rÄ™ki.Ryan podniósÅ‚ siÄ™ wiÄ™c i wyszedÅ‚.- Co o tym myÅ›lisz? - zapytaÅ‚ Fowler, kartkujÄ…c meldunek.- Potwierdza siÄ™ wszystko, co Talbot mówiÅ‚ o chwiejnej pozycji Narmonowa.Jest nawet gorzej, ni\ mówiÅ‚.- Zgadzam siÄ™.Ryan ledwie siÄ™ trzyma na nogach.- Bo za du\o skacze na boki.- Å›e co? - mruknÄ…Å‚ prezydent, nie odrywajÄ…c wzroku od tekstu.- Mam u siebie wstÄ™pny raport na temat dochodzenia, jakie prowadziDepartament SprawiedliwoÅ›ci.WyglÄ…da, \e Ryan sobie kogoÅ› przygruchaÅ‚, tak jakpodejrzewaliÅ›my.Zdaje siÄ™, \e zafundowaÅ‚ sobie te\ nieÅ›lubne dziecko.Z wdowÄ… pojakimÅ› lotniku, który zginÄ…Å‚ w locie ćwiczebnym.Ryan wydaÅ‚ masÄ™ pieniÄ™dzy nautrzymanie tej wdówki.Å›ona oczywiÅ›cie o niczym nie wie.- Nie mam gÅ‚owy do nastÄ™pnego skandalu.Najpierw Charlie, teraz nowybawidamek! - burknÄ…Å‚ prezydent, dziÄ™kujÄ…c niebiosom, \e w Waszyngtonie niedowiedziano siÄ™ o jego wÅ‚asnym romansie.OczywiÅ›cie nie mo\na porównywaćprzyjazni z Liz Elliot z jakimÅ› skandalem.Alden miaÅ‚ przecie\ \onÄ™, Ryan te\ jest\onaty, a Fowler stanu wolnego, co zmienia postać rzeczy.- To, co mówisz, to fakty?PowiedziaÅ‚aÅ›, wstÄ™pny raport?- Tak jest- Musisz zdobyć potwierdzenie.Wtedy daj mi znać.Liz kiwnęła gÅ‚owÄ… izauwa\yÅ‚a:- Te wiadomoÅ›ci o radzieckim wojsku.Przera\ajÄ…ce.- Ogromnie - zgodziÅ‚ siÄ™ z niÄ… Fowler.- Musimy o tym porozmawiać podczaslunchu.- Nareszcie mamy półmetek - ucieszyÅ‚ siÄ™ Fromm.- Czy mógÅ‚bym o coÅ›poprosić?- Zale\y o co - przestrzegÅ‚ Hosni, który baÅ‚ siÄ™, \e Fromm poprosi o krótkiurlop w Niemczech, u boku \ony.MógÅ‚by siÄ™ bardzo zdziwić.- Nie piÅ‚em ju\ od dwóch miesiÄ™cy.Ibrahim uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ tylko.- Rozumiesz chyba, \e to u nas niedozwolone?- Warn mo\e nie wolno, ale mnie? - zapytaÅ‚ Niemiec.- BÄ…dz co bÄ…dz jestemniewiernym?Hosni rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ na caÅ‚e gardÅ‚o i odrzekÅ‚:- ZwiÄ™ta prawda.Porozmawiam o tym z Güntherem.- DziÄ™kujÄ™.- Jutro zaczniemy prace nad plutonem.- To potrwa, prawda?- Tak, podobnie jak obróbka kostek materiaÅ‚u wybuchowego.Na szczęściewszystko idzie planowo.- Dobrze wiedzieć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]