[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przy pierwszym land-roverze staÅ‚ ze skrzyżowanymi napiersi rÄ™koma Tony Villiers.Kate, po krótkim wahaniu, zeszÅ‚a po schodach.Rupert podążyÅ‚ w Å›lad za niÄ….- Tony, cóż za niespodzianka.Villiers nie daÅ‚ siÄ™ wziąć pod wÅ‚os.- Jestem pewien, że Abu dotarÅ‚ tu przed nami - powie dziaÅ‚, wskazujÄ…c worek zciaÅ‚em.- W Å›rodku jest Bobby Hawk.- Ale tak naprawdÄ™ to nie jest robota Abu.Totwoja sprawka, Kate.- Czyżby? I co zamierzasz w zwiÄ…zku z tym zrobić?- Wypowiadam ci wojnÄ™ na noże, Kate.To bÄ™dzie dżihad.I mam zamiar przekraczać granicÄ™ Pustej Strefy, kiedy tylko przyjdzie mi na to Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Softwarehttp://www.foxitsoftware.com For evaluation only.ochota.- BÄ™dÄ™ tam na ciebie czekać.- To dobrze.A teraz wynoÅ› siÄ™ stÄ…d, zanim ciÄ™ osobiÅ›cie zastrzelÄ™.Kate zawahaÅ‚a siÄ™, a potem wsiedli razem z Rupertem do limuzyny i natychmiastruszyli.Villiers odprowadziÅ‚ ich wzrokiem, po czym podszedÅ‚ do Achmeda i wsiadÅ‚ dopierwszego samochodu.- A teraz, przyjacielu, zawiez mnie do przedsiÄ™biorcy pogrzebowego -powiedziaÅ‚.Achmed wydaÅ‚ polecenie kierowcy i odjechali.W gulfstreamie Kate siedziaÅ‚a pogrążona w myÅ›lach, a Rupert popijaÅ‚ czarnÄ…kawÄ™.- Niedobrze siÄ™ staÅ‚o - powiedziaÅ‚.- Abu okazaÅ‚ siÄ™ zbyt gorliwy.- Tak, to wyprowadziÅ‚o z równowagi Villiersa.Teraz nie bÄ™dÄ™ mogÅ‚a postÄ…pić znim tak, jak pierwotnie zamierzaÅ‚am.- Kiedy przekroczy granicÄ™ Pustej Strefy?- Owszem.BÄ™dÄ™ musiaÅ‚a ogÅ‚osić sezon myÅ›liwski na niego i na wszystkichzwiadowców.- Dlaczego nie dasz im po prostu do zrozumienia, że powinni opuÅ›cićpuÅ‚kownika i rozpÅ‚ynąć siÄ™ w mroku nocy?W koÅ„cu należą do rodu Rashidów, a ty jesteÅ› jego przywódczyniÄ….- Nadal tego nie pojmujesz, Rupercie.ZÅ‚ożyli przysiÄ™gÄ™.Należą do Tony ego i jeÅ›li bÄ™dzie to konieczne, zginÄ… razem z nim.- Do diabÅ‚a, nigdy nie zrozumiem arabskiej duszy.- Już to mówiÅ‚eÅ›.Porozmawiajmy teraz o czymÅ› innym.MyÅ›laÅ‚am o najbliższej sobocie i o tym Dniu WolnoÅ›ci w Eu ropie.- No i co?- Wydaje mi siÄ™, że powinniÅ›my siÄ™ z tego wycofać.Teraz jesteÅ›my nacenzurowanym.Musimy zachowywać pozory i udawać organizacjÄ™, która sprzeciwiasiÄ™ przemocy.Kiedy siÄ™ zacznie zadyma, wykażemy siÄ™ rozsÄ…dkiem.W zwiÄ…zku z tymchciaÅ‚abym, żebyÅ› pojechaÅ‚ do Oksfordu i spotkaÅ‚ siÄ™ z profesorem Percym.Daj mujasno do zrozumienia, że nasza Fundacja Edukacyjna jest powoÅ‚ana wyÅ‚Ä…cznie po to, bydbać o wyksztaÅ‚cenie i dobro mÅ‚odzieży, że zdecydowanie wystÄ™pujemy przeciwkowszelkiego rodzaju przemocy i że chcemy, aby powtórzyÅ‚ to studentom.- Wiesz, jacy oni sÄ….I tak wezmÄ… w tym udziaÅ‚.- Ależ oczywiÅ›cie! Chodzi tylko o to, żeby zapamiÄ™tano, że my byliÅ›my temuprzeciwni.GdybyÅ› miaÅ‚ z nim jakieÅ› problemy, wspomnij mu, że wiem przypadkiem, iżw rozliczeniach Aktu Walki Klasowej brakuje mniej wiÄ™cej pięć dziesiÄ™ciu tysiÄ™cyfuntów.Percy powinien to wyjaÅ›nić.- NaprawdÄ™ myÅ›lisz, że bÄ™dzie niezÅ‚a zadyma?- LiczÄ™ na to, kochanie.I mam nadziejÄ™, że wezmie w niej udziaÅ‚ ta gÅ‚upia koza, Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Softwarehttp://www.foxitsoftware.com For evaluation only.Helen Quinn.Przy odrobinie szczęścia aresztujÄ… jÄ….Gazety zrobiÄ… wokół tego niezÅ‚yszum: oto córka senatora okazaÅ‚a siÄ™ rewolucjonistkÄ….- Ty dziwko.Nie pominiesz żadnej okazji?- OczywiÅ›cie, kochanie.PamiÄ™taj tylko, żebyÅ› ty tego nie robiÅ‚.W sobotÄ™ rano Rupert pojawiÅ‚ siÄ™ w Oksfordzie.ZajrzaÅ‚ do pubu Lion.W Å›rodkubyÅ‚o peÅ‚no studentów.Percy czekaÅ‚ już nad kuflem piwa.Dauncey podszedÅ‚ do niego.- PrzyniosÄ™ sobie coÅ› do picia - mruknÄ…Å‚.PrzecisnÄ…Å‚ siÄ™ przez tÅ‚um i przy koÅ„cu kontuaru spostrzegÅ‚ Helen Quinn i AlanaGranta.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do nich i zamówiÅ‚ dużego jacka daniel sa.- Cześć - zawoÅ‚aÅ‚.- WiÄ™c jednak wezmiecie udziaÅ‚ w manifestacji?Grant przestaÅ‚ siÄ™ uÅ›miechać.- A co to pana obchodzi? - zapytaÅ‚ agresywnym tonem.- Zamknij siÄ™, Alan - powiedziaÅ‚a Helen, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ do Daunceya.- Tak,jedziemy tam autobusem.- WolaÅ‚bym, żebyÅ›cie sobie odpuÅ›cili.Może siÄ™ tam zrobić nieprzyjemnie.ImwiÄ™cej o tym czytam, tym bardziej siÄ™ bojÄ™, że dojdzie do dużej zadymy, a my po prostunie możemy sobie na to pozwolić.StojÄ…cy w pobliżu studenci nadstawili ucha.SÅ‚owa Ruperta usÅ‚yszaÅ‚ takżeprofesor Percy.- WiÄ™c pan nie popiera naszej akcji? - zapytaÅ‚ Grant.- Nie popieram zamieszek i nie chcÄ™, żeby policja poroz bijaÅ‚a wam gÅ‚owypaÅ‚kami.- ObleciaÅ‚ pana strach? PedaÅ‚y wszystkiego siÄ™ bojÄ….Rupert Dauncey.Cóż to wogóle za nazwisko?Studenci siÄ™ rozeÅ›mieli.- PrzestaÅ„, Alan - upomniaÅ‚a swego towarzysza Helen.Grant jÄ… zignorowaÅ‚.- Tak siÄ™ skÅ‚ada, że wiem.To pedalskie nazwisko.Rupert Å‚agodnie siÄ™ uÅ›miechnÄ…Å‚.- Skoro pan tak uważa - powiedziaÅ‚, po czym wziÄ…Å‚ swojÄ… whisky i wróciÅ‚ doPercy ego.- Bardzo pana za niego przepraszam - oÅ›wiadczyÅ‚ profesor.- Nic siÄ™ nie staÅ‚o.Jest mÅ‚ody.Ale mówiÅ‚em serio.MyÅ›lÄ™, że to jest zbytniebezpieczne.ChcÄ™, żeby pan wsiadÅ‚ do autobusu i spróbowaÅ‚ wyperswadować imwyjazd.- Mam wsiąść do autobusu? MówiÅ‚em panu.Mam inne plany i.- Niech pan o nich zapomni.ProszÄ™ mnie posÅ‚uchać.Księżniczka i FundacjaRashidów, popierajÄ…c Akt Walki Klasowej, dziaÅ‚ali w dobrej wierze.Podzielamy waszepoglÄ…dy, ale nie wierzymy w protesty przy użyciu siÅ‚y.- Przecież nie mogÄ™ prowadzić ich za rÄ…czkÄ™. Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Softwarehttp://www.foxitsoftware.com For evaluation only.- Wiem o tym.Ale może im pan powiedzieć, co o tym sÄ…dzi, kiedy wsiÄ…dÄ… doautobusu.- Nie, nie mogÄ™.- Profesorze.- Dauncey przysunÄ…Å‚ siÄ™ bliżej.- Bardzo panu zaufaliÅ›my.IpowierzyliÅ›my dużą sumÄ™ pieniÄ™dzy.Czy nie uważa pan, że doszÅ‚oby do skandalu,gdyby siÄ™ okazaÅ‚o, że na koncie Aktu Walki Klasowej brakuje pięćdziesiÄ™ciu tysiÄ™cyfuntów?Percy wyraznie siÄ™ skurczyÅ‚.- Nic o tym nie wiem - wyszeptaÅ‚.- Nieprawda.Niech pan sobie wyobrazi pobyt w wiÄ™zieniu w Wandsworth.KtoÅ›taki jak pan, dzielÄ…cy prysznic z mordercami i różnymi zboczeÅ„cami.Niezbytprzyjemny obrazek.Percy zrobiÅ‚ siÄ™ blady jak Å›ciana.- Na litość boskÄ…, nie.- My też nie chcemy, żeby doszÅ‚o do skandalu.UcierpiaÅ‚a by na tym naszareputacja.Pan ucierpiaÅ‚by jednak o wiele bardziej, nieprawdaż?- No dobrze - jÄ™knÄ…Å‚ Percy.- ZrobiÄ™, co pan chce.Ale oni i tak pojadÄ…, bezwzglÄ™du na to, co powiem.- WesprÄ™ pana.Może mnie pan przedstawić jako reprezentanta fundacji.Potemnikt nie bÄ™dzie mógÅ‚ powiedzieć, że nie zrobiliÅ›my wszystkiego, co byÅ‚o w naszej mocy.- Rupert omiótÅ‚ wzrokiem salÄ™ i zobaczyÅ‚, że Grant zmierza do mÄ™skiej toalety.- Zarazwracam - powiedziaÅ‚.Kiedy wszedÅ‚ do ubikacji, Grant zbieraÅ‚ siÄ™ już do wyjÅ›cia.Poza nimi wpomieszczeniu nie byÅ‚o nikogo.MÅ‚odzieniec odwróciÅ‚ siÄ™ w jego stronÄ™, zapinajÄ…crozporek.- Czego chcesz, cioto?Rupert kopnÄ…Å‚ go w prawÄ… piszczel, a potem uderzyÅ‚ w brzuch.Kiedy GrantzgiÄ…Å‚ siÄ™ wpół, Dauncey zÅ‚apaÅ‚ go za lewy nadgarstek i wykrÄ™ciÅ‚ do tyÅ‚u rÄ™kÄ™.- Chcesz, żebym ci jÄ… zÅ‚amaÅ‚?MÅ‚ody czÅ‚owiek jÄ™knÄ…Å‚ z bólu.- Nie, proszÄ™, niech pan przestanie.Rupert wykrÄ™ciÅ‚ rÄ™kÄ™ jeszcze mocniej [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl