[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nasze walizki stały w sypialni.Zrzuciłam buty i zaczęłam chodzić po miękkim dywanie.Valerie wydawała się dość miła, ale dom urządziła w dość strasznym stylu.Zmieniła posiadłość Nate’a w domek dla lalek.Woda lała się… i lała.Ja chodziłam.Rozejrzałam się po aneksie kuchennym.Były napoje, owoce i dodatki do kanapek w lodówce.To powinno wystarczyć, jeśli Matt zgłodnieje.Czy mam go zmuszać do jedzenia? Nie miałam pojęcia, co robię.Zaczęłam się rozbierać, kładąc dżinsy i sweter koło walizki.Wysunęłam się z majtek i stanika.Nie potrzebowałam prysznica –wzięłam go rano – ale chciałam być razem z Mattem.Weszłam do łazienki.Duże pomieszczenie wypełniała para.Mała dziewczynka we mnie rozchichotała się na widok tej łazienki.Styl księżniczki, w którym Valerie urządziła dom, byłporażką w innych pokojach, ale tu działał jak magia.Puszyste dywaniki, wielkie, miękkie ręczniki, umywalka otoczonaświecami, mydłami, perfumami.Zamknęłam głośno drzwi, żeby oznajmić swoje przybycie.Odsunęłam zasłonę prysznica i zobaczyłam Matta, który stał w strumieniu wody, patrząc bezmyślnie w odpływ.Nasze oczy spotkały się na moment; Matt zaraz odwrócił wzrok z psią nieśmiałością.„Przez jakiś czas może nie być taki, jak dawniej”.Weszłam pod strumień wody.– Zdaje się, że oboje lubimy gorące prysznice – rzuciłam Mattowi do ucha.Skrzywił się i odwrócił głowę.Nikt nie musiał mi mówić, że jest przerażony.Widziałam go w najgorszych chwilach.Sam nigdy nie zdecydowałby się pokazać mi w takim stanie.Nikt nie musiał mi też mówić, że Matt cieszył się, że mnie widzi.Skrzywił się, ale poczułam też, jak jego członek sztywnieje w zetknięciu z moim udem.Otarłam się o niego.Powieki Matta zatrzepotały.Rozdarty między poczuciem winy a pożądaniem stał bezruchu.Ujęłam jego dłoń i położyłam na swojej piersi.Ścisnął ją lekko, a ja jęknęłam.Boże… ten dotyk, czy on wiedział, co on ze mną robi?– Matt, dotknij mnie.Nie mogłam się doczekać tej chwili.Proszę.Moje dłonie pochłaniały jego ciało.Skuliłam się w sobie, wyczuwając kości tuż pod skórą.Dla czystej przyjemności przesunęłam po jego skórzemydłem.Przesunęłam dłońmi w górę jego pleców i wmasowałam szampon we włosy.Stopniowo Matt też zaczął mnie dotykać.Na początku ostrożnie pieścił moje barki, ramiona i boki.Patrzył na swoje ręce, nigdy w moje oczy.Jego członek stwardniał.Kiedy go dotknęłam, wziął do rąk moje piersi.Podniósł je i musnął sutki językiem.Dotykał mnie tak, jakby nigdy wcześniej tego nie robił.Jego palce dotknęły mojej cipki.Jęknęłam, zachęcając go, żeby wsunął je do środka, ale on się nie śpieszył.Dotykał mnie w zachwycie; rozszerzył wargi i muskał mnie palcem.Zaczęłam dyszeć.Nie mogłam znieść tej powolnej tortury.W końcu wytoczyliśmy się spod prysznica.Chwyciłam zakrawędź umywalki i spojrzałam przez ramię na Matta.Mokre loki lepiły mi się do szyi.Miałam nadzieję, że wyglądam choć w połowie tak dobrzejak Matt; wyglądał jak bóg morza, który właśnie wyszedł na brzeg.Woda spływała po jego twardym ciele.Smuga włosów poniżej pępka połyskiwała złociście.Czyżby wnętrza Valerie miały na mnie taki wpływ?Matt chwycił mnie za biodro i pochylił głowę ku mojejszparce.Zaczął drżeć.– W porządku – wyszeptałam.– Potrzebuję tego, proszę…Wszedł we mnie powoli, coraz głębszymi ruchami.Zagryzłam wargi, żeby stłumić jęk.Gdybym tego nie zrobiła, wszyscy w domu by mnie usłyszeli.Gorączkowo starłam ręką mgłę z lustra.Matt patrzył na nasze odbicie, gdy we mnie wchodził.Jego ciało nie było w stanie ukryć jego żądzy.Jego ruchy stawały się brutalne, oczy płonęły.– Och, Matt – wydyszałam, chwytając się umywalki.– Nie czekaj…Matt był dziwnie milczący.Żadnej brudnej gadki, nawetżadnego jęku.Wydawał się zahipnotyzowany przez nasze odbicie.Widziałam, że patrzy na moje piersi, które podrygiwały ciężko, kiedy we mnie uderzał.Na moje policzki wypłynął rumieniec.Przypomniał mi się pierwszy raz, gdy poderwał mi bluzkę do góry i pieścił mnie niemal na oczach całego domu.Gdzie był teraz tamten mężczyzna?Matt spojrzał w dół, na nasze ciała.– Powiedz – wyjęczałam.– Co widzisz?Matt otworzył usta, ale nie wydał żadnego dźwięku.Ogarnęło mnie rozczarowanie.Zwykle potrzebuję trochę czasu, żeby się z tego wyrwać.Wiedziałam, że chcę za dużo, za szybko, ale byłamuzależniona od jego brudnych tekstów.Byłam uzależniona od tego, jak upokarzał mnie w łóżku.Ośmielona narastającym podnieceniem zaczęłam poruszaćsię w tym samym rytmie, co Matt.Wrócił mi głos i zaczęłam mówić.– Twój kutas… – wyjąkałam.– Czuję go, Matt.Głęboko,między nogami.– Hannah…Wypowiedział moje imię najcichszym szeptem.– Powiedz mi, proszę, mów do mnie…– Uhm… mój kutas – wydyszał.Jęknęłam zachęcająco.–Kurwa, weź go.Będę patrzył.Ach, kurwa, patrzę, jak ta twoja mała ciasna cipka…Porzuciłam wszelką godność, w ogniu namiętności nie zostałpo niej żaden ślad.– Daj mi go, Matt, pieprz mnie, spuść się…– Kurwa, Hannah!Ręce Matta objęły mnie, a jego silne palce odnalazły moją łechtaczkę i zaczęły ją pocierać, muskając zakończenia nerwowe, aż moje ciało eksplodowało rozkoszą.Skończyliśmy jednocześnie, opadając na umywalkę.Później Matt znowu zapadł w bezruch.Owinęłam go jednym ręcznikiem, a drugim wytarłam mu włosy.Miałam wcześniej nadzieję, że seks nagle rozjaśni mu w głowie, co było śmieszne.Nate miał rację – Matt potrzebował czasu.A ja umiałam być cierpliwa.Pocałowałam go w usta.Bez przekonania oddał mipocałunek.– Zmęczony – mruknął, wychodząc ciężko z łazienki.Patrzyłam za nim, przerażona.Naprawdę wydawał sięzmęczony, i nie bez powodu.Jego ciało wiele ostatnio przeszło.Cholera, może nie powinnam zachęcać go do seksu.Co było ze mną nie tak? Wcisnęłam dłonie w oczy.Hannah, kiedy tyzmądrzejesz!Wzięłam pomarańczę i butelkę wody z lodówki i szybkoposzłam do sypialni.Matt leżał na brzuchu na kołdrze.Miał na sobie czarne bokserki, obok niego leżała foka, którą dostał ode mnie.Przełknęłam, bo coś ścisnęło mnie w gardle.– Przyniosłam ci pomarańczę.Cisza.Położyłam owoc na stoliku nocnym.Stały tam już fiolki z jego lekami.– Brałeś je już? Myślę, że… – Zajęłam się otwieraniembutelki.– Myślę, że powinieneś brać je dwa razy dziennie.Matt wyciągnął rękę.– Uch, tak, w porządku, więc… – Więc nie schrzań sprawy jego leków.O Boże.Co jest co? Mniejsza dawka… największa dawka… Po chwili wytrząsnęłam kapsułkę z dwudziestomapięcioma miligramami leku na dłoń Matta.Popił ją wodą z butelki.– Przepraszam – powiedział po chwili.Wytarłam się i nago wsunęłam do łóżka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]