[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Na zabójcę nie padło żadnepodejrzenie.I.- przesunął palcem po gardle.- %7łegnajcie, %7łydzi.- Właśnie tak - powiedziała Adelia.- %7łegnajcie, %7łydzi.Raz jeszcze.Ja się zgadzam z tym,że ten człowiek, jak już popełnił swój czyn, chciał wmieszać w to %7łydów.Ale dlaczegowybrał akurat tego szczególnego %7łyda? Dlaczego nie porzucił ciała obok jakiegokolwiekinnego domu? Tej nocy były opuszczone i ciemne, bo wszyscy %7łydzi bawili się na weseluDiny.Jeśli był na łódce, a przypuszczalnie był, to raczej ten dom, dom Starego Beniamina,nieopodal rzeki, bardziej nadawał się, żeby podłożyć trupa.A on podjął niepotrzebne ryzyko iwybrał trawnik Chaima, dobrze oświetlony, i tam porzucił ciało.Szymon nachylił się jeszcze bardziej do przodu, jego nos prawie dotknął jednego zestojących tam lichtarzy.- Mów dalej.Adelia wzruszyła ramionami.- Ja tylko zwracam uwagę na to, co się w rezultacie stało.%7łydów oskarża się o zbrodnię,tłum ogarnia szaleństwo, Chaim, najważniejszy bankier w Cambridge, zostaje powieszony.Wieża, w której znajdują się dokumenty o wszystkich tych, którzy winni są pieniądzelichwiarzom, staje w płomieniach, w tym i akta dłużników Chaima.- Czyli był winien pieniądze Chaimowi? Nasz morderca zaspokoił swoje żądze i chciałumorzyć swe długi.- Szymon zastanowił się nad tym.- Ale czy mógł przewidzieć, że tłumspali wieżę? Albo że zwróci się przeciwko Chaimowi i powiesi go z tego powodu?- On był w tłumie - oznajmił Mansur, a jego chłopięcy głos przemienił się w pisk.- Zabić%7łydów.Zabić Chaima.Precz z brudną lichwą.Ludzie, na zamek! Wezcie pochodnie!"Ulf, zaalarmowany dzwiękiem, wychylił głowę za balustradę galeryjki.Ta głowawyglądała wśród zapadającego zmierzchu jak biały i niesforny dmuchawiec.Adelia wskazałago palcem.- Idz spać - poleciła.- Dlaczego paplecie tak po obcemu?- %7łebyś nie mógł podsłuchiwać.Idz spać.Zza balustrady wyłoniło się więcej Ulfa.- Czyli myślicie, że to w ogóle nie %7łydki zrobiły to wszystko Piotrowi i reszcie?- Nie - powiedziała medyczka i dodała coś jeszcze, bo to przecież był Ulf, ten który odkryłi pokazał jej ściek.- Piotr już nie żył, kiedy znalezli go na trawniku.Byli przestraszeni iwrzucili go do ścieku, żeby ich o nic nie podejrzewano.- Ale wymyślili, co? - mruknął chłopiec z niesmakiem.- No, ale kto im to zrobił?- Nie wiemy.Ktoś, kto chciał, żeby oskarżono Chaima, ktoś, kto był mu winien pieniądze.Idz spać.Szymon uniósł rękę, aby jeszcze zatrzymać chłopca.- Nie wiemy kto, synu, ale próbujemy się dowiedzieć.Potem zwrócił się jeszcze do Adeliiw języku Salerno.- Dzieciak jest bystry.Już raz się przydał.Może zdoła dla nas po-szpiegować.- Nie - aż zaskoczyła ją pasja, z jaką to powiedziała.- Mogę pomóc.- Chłopiec zszedł z balustrady i spiesznie podreptał schodami na dół.-Znam się na tropieniu.Zajrzę wszędzie w mieście.W świetle świec pojawiła się Gyltha.- Ulf, idz spać, bo inaczej nakarmię tobą koty.- No, babciu, powiedz im - prosił Ulf rozpaczliwie.- Powiedz im, jaki ze mnie dobrytropiciel.I ja wiem, gdzie można usłyszeć różne ciekawe rzeczy, prawda, babciu? Ja słyszęrzeczy, o których nikt nie wie, że ja je w ogóle słyszę, bo nikt nie zwraca na mnie uwagi, a jawiem, jak się dostać do różnych miejsc.Babciu, ja mam prawo.Harold i Piotr byli moimikolegami.Wzrok Gylthy napotkał spojrzenie Adelii i, w jednej strasznej chwili, powiedziałymedyczce, że starsza kobieta wie to, co ona.Wie, że morderca może uderzyć ponownie.Szakal zawsze będzie szakalem.- Ulf mógłby pójść jutro z nami i pokazać, gdzie znaleziono tych troje dzieci -zaproponował Szymon.- To u podnóży kręgu - zaprotestowała Gyltha.- Nie chcę, żeby chłopak się tam szwendał.- Jest z nami Mansur.Gyltho, mordercy nie ma na wzgórzu, on jest w mieście.Dzieciuprowadzono z miasta.Gyltha popatrzyła na Adelię, która skinęła głową.Ulf będzie bezpieczniejszy w ichtowarzystwie, niż samemu wędrując i tropiąc po Cambridge.Kobieta zastanawiała się jeszcze.- A co z chorymi?- Przez ten czas nie będziemy ich przyjmować - stanowczo oznajmił Szymon.- Zanim medyk ruszy na wzgórze - równie stanowczo powiedziała Adelia - zajmie sięnajpoważniejszymi przypadkami z wczoraj.Chcę się upewnić co do tego dzieciaka z kaszlem.I trzeba zmienić opatrunek po amputacji.Szymon westchnął.- Powinniśmy przebrać się za astrologów.Albo prawników.Ogólnie rzecz biorąc, kogośbezużytecznego.Obawiam się, że postępując w duchu Hipokratesa, wezmiemy sobie niezłejarzmo na barki.- I tak się stanie.- W bardzo niewielkim panteonie Adelii Hipokrates sprawował władzęnajwyższą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]