[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Profesora dwukrotnie rewidowano.Nim wkroczyÅ‚ doeleganckiego przedpokoju z grubym dywanem na podÅ‚odze, wyszli mu naprzeciwdwaj milczÄ…cy kardynaÅ‚owie.ImponujÄ…ce drzwi, pewnie ze dwa razy wyższe niż w jego berliÅ„skim domu,otworzyÅ‚y siÄ™ do wewnÄ…trz.Zanim pojÄ…Å‚, co go czeka, wkroczyÅ‚ do papieskich komnat.W przeciwlegÅ‚ym koÅ„cu oÅ›miokÄ…tnego pomieszczenia kilkoro drzwiprowadziÅ‚o do innych sal.W przedniej jego części staÅ‚ stary, dÄ™bowy stół.Przykażdym z jego dÅ‚uższych boków ustawiono zaÅ› trzy fotele obite czerwonymaksamitem.KrzesÅ‚o u szczytu stoÅ‚u przypominaÅ‚o cesarski tron.MiaÅ‚o wyrazniewyższe oparcie i kunsztownÄ… dekoracjÄ™ rzezbiarskÄ….PozostaÅ‚Ä… część wyposażenia komnaty stanowiÅ‚y szafy, narożna sofai wydzielone miejsce do pracy.Ale profesor skupiÅ‚ uwagÄ™ wyÅ‚Ä…cznie na stolei osobach, które już wczeÅ›niej zajęły przy nim miejsca.Dwaj kardynaÅ‚owie również usiedli.Naprzeciwko nich spoczÄ™li dwaj mężczyzniw Å›rednim wieku o poÅ‚udniowym typie urody.Profesor nie znaÅ‚ ich.Nie potrafiÅ‚też odgadnąć ich profesji.Obok kardynałów posadzono nowicjusza  bo wyglÄ…daÅ‚za mÅ‚odo na zakonnika, choć nosiÅ‚ habit.SprawiaÅ‚ wrażenie zdenerwowanegoi jakby nie byÅ‚ na swoim miejscu poÅ›ród dostojników.LeżaÅ‚a przed nim niewielkasterta papierów i notatnik.Schönberg pomyÅ›laÅ‚, że to protokolant.Również on nieczuÅ‚ siÄ™ pewnie w znakomitym gronie.NajchÄ™tniej zapadÅ‚by siÄ™ pod ziemiÄ™.PoÅ›ród kardynałów i innych zebranych, na wspaniaÅ‚ym tronie siedziaÅ‚ sam papież Pius XII18.Tylko jeden fotel pomiÄ™dzy kardynaÅ‚ami a tajemniczyminieznajomymi pozostaÅ‚ wolny.Po wymianie obowiÄ…zkowych grzecznoÅ›ci na temat przebiegu podróży,kardynaÅ‚ Abati, siedzÄ…cy na lewo od Ojca ZwiÄ™tego, przedstawiÅ‚ zgromadzonych.NastÄ™pnie gÅ‚os zabraÅ‚ sam papież.Schönberga zaskoczyÅ‚a szczupÅ‚a, niemalwychudzona sylwetka z pociÄ…gÅ‚Ä… twarzÄ….W niczym nie przypominaÅ‚ swychzażywnych poprzedników z portretów z minionych stuleci.Pius XII byÅ‚ bardzoaktywnym czÅ‚owiekiem.Rzadko odpoczywaÅ‚.Nie uznawaÅ‚ dekadenckichobyczajów, wygodnictwa i rozkoszy podniebienia. Bardzo mi miÅ‚o pana poznać, profesorze Schönberg  zagadnÄ…Å‚ na powitanie.Anton spuÅ›ciÅ‚ gÅ‚owÄ™.Mimo ogromnego zakÅ‚opotania, po raz pierwszy od wielugodzin poczuÅ‚ siÄ™ bezpieczny za murami Watykanu. PaÅ„scy koledzy już wczoraj dotarli do Rzymu.Mieli znacznie bliżej  ciÄ…gnÄ…Å‚papież.Choć mówiÅ‚ caÅ‚kiem zwyczajnym tonem, profesora oblaÅ‚a fala gorÄ…ca. PaÅ„skie nazwisko nie jest obce mieszkaÅ„com Watykanu.Dość dÅ‚ugoprzebywaÅ‚em w Berlinie, by poznać nie tylko paÅ„skie osiÄ…gniÄ™cia, ale równieżnastawienie do przeszÅ‚oÅ›ci.Dlatego nasz wybór padÅ‚ wÅ‚aÅ›nie na pana, a nie naktóregoÅ› z dwóch pozostaÅ‚ych kandydatów.Nie życzymy sobie, żeby HitlerwykorzystaÅ‚ wyniki naszych prac do swoich celów propagandowych.W dzisiejszych burzliwych czasach nasza wÅ‚adza podlega sporym ograniczeniom.GdybyÅ›my mieli wybór, nie siedzielibyÅ›my obok siebie w tym gronie.CzÅ‚owiek, który sprawowaÅ‚ rzÄ…d dusz nad milionami katolików na Å›wiecie,otwarcie mówiÅ‚ o swojej bezsilnoÅ›ci.Mimo wielkich wpÅ‚ywów, nie mógÅ‚ zapobiecwojnie.Profesor Schönberg podzielaÅ‚ jego punkt widzenia.Zanim monsignorePacelli zostaÅ‚ wybrany na papieża, przez wiele lat byÅ‚ nuncjuszem apostolskimw Niemczech.ZnaÅ‚ ten kraj, jego możnych i elity lepiej, niżby sobie one same tegożyczyÅ‚y.DziÄ™ki temu profesorowi Å‚atwiej byÅ‚o podjąć siÄ™ zadania, które przed nimwtedy postawiono.RobiÅ‚ to dla swej wiary, dla KoÅ›cioÅ‚a katolickiego, a przeciwkofaszystom. Niestety, nie mógÅ‚ z nikim przedyskutować tej sprawy, nawet z żonÄ….Jednymz nielicznych warunków, jakie mu wówczas postawiono, byÅ‚ nakaz milczenia.Archeolodzy wkroczyli do Bazyliki ZwiÄ™tego Piotra z bosakami, Å‚opatami,lampami gazowymi, latarkami, pergaminami i notatnikami oraz wszelkim innymniezbÄ™dnym sprzÄ™tem.Kilka dni wczeÅ›niej zamkniÄ™to centralnÄ… część Å›wiÄ…tyni dlaruchu turystycznego.KardynaÅ‚ Abati wprowadziÅ‚ trzech uczonych dowydzielonego obszaru w pobliżu baldachimu Berniniego19, do najÅ›wiÄ™tszegomiejsca w bazylice, gdzie mogli obejrzeć hipotetyczny grób apostoÅ‚a Piotra.Dwie ciężkie marmurowe pÅ‚yty dÅ‚ugoÅ›ci niemal jednego metra zdjÄ™to z podÅ‚ogii uÅ‚ożono obok na belkach.Abati oÅ›wietliÅ‚ ciemny otwór, z którego wystawaÅ‚awÄ…ska drewniana drabina.WykonaÅ‚ zapraszajÄ…cy gest rÄ™kÄ…. ProszÄ™, panowie pierwsi.Schönberg, który staÅ‚ najbliżej, wahaÅ‚ siÄ™ tylko krótkÄ… chwilÄ™.PoÅ‚ożyÅ‚ swojeskromne wyposażenie na podÅ‚odze i odważnie wkroczyÅ‚ w chÅ‚odnÄ…, wilgotnÄ…czeluść.W Å›lad za nim poszli dwaj pozostali koledzy, których przedstawiono mujako profesorów ChiodegÄ™ i Fulciego z uniwersytetów w Rzymie i Bolonii.Również kardynaÅ‚ Abati nie kazaÅ‚ na siebie dÅ‚ugo czekać. Szanowni panowie, znajdujemy siÄ™ w tunelu wiodÄ…cym do miejscapochówku, liczÄ…cego sobie dwa tysiÄ…ce lat.Leżąca pod nami nekropolia jestnajlepiej zachowanÄ… ze wszystkich dotychczas odnalezionych.Nawet jeÅ›lidokonamy tu niezliczonych odkryć, nie wolno nam tracić z oczu głównego celu.Zapewniam panów, że pozwolimy wam w spokoju zbadać także inne miejsca, alena razie proszÄ™ za mnÄ….%7Å‚aden z obecnych nie odezwaÅ‚ siÄ™.Zadanie byÅ‚o precyzyjnie okreÅ›lone.ByliwdziÄ™czni, że to ich wybrano do wypeÅ‚nienia tak doniosÅ‚ej misji.Remoulins, czasy współczesne DÅ‚ugo jeszcze?  spytaÅ‚ niecierpliwie Robert, stajÄ…c w progu sypialni.Marlena bez przekonania przejrzaÅ‚a siÄ™ w lustrze.PrzekopaÅ‚a caÅ‚Ä… szafÄ™w poszukiwaniu jakiegoÅ› stosownego stroju.W koÅ„cu znalazÅ‚a wÅ›ród jaskrawychbluzek jednÄ… jasnÄ… i czarne spodnie. Pasuje doskonale!  skomentowaÅ‚ Robert, żeby dodać jej otuchy.Niezadowolona mina Marleny Å›wiadczyÅ‚a wyraznie, że nie lubi nosić cudzychubraÅ„. DziÄ™kujÄ™.A teraz wyjaÅ›nij wreszcie, czego siÄ™ spodziewasz po naszej wyprawiedo Hiszpanii.Musimy wziąć pod uwagÄ™, że bÄ™dziemy obserwowani czy nawetÅ›ledzeni.Chyba nie muszÄ™ dodawać, że przeraża mnie ta myÅ›l.Robert zmarszczyÅ‚ czoÅ‚o. WÅ‚aÅ›nie dlatego wynajÄ…Å‚em dla nas zupeÅ‚nie zwyczajny samochód.Ponieważrównież wychodzÄ™ z zaÅ‚ożenia, że pozostajemy pod obserwacjÄ…, proponujÄ™ opuÅ›cićposiadÅ‚ość nie drogÄ… głównÄ…, lecz leżącÄ… na uboczu, przeznaczonÄ… dlaobsÅ‚ugujÄ…cych plantacjÄ™, która dopiero przed Remoulins dochodzi do szosy.JeÅ›liktoÅ› stoi na czatach przed bramÄ…, bÄ™dzie czekaÅ‚ nadaremno.Poza tym mamy tÄ™przewagÄ™, że nikt nie zna celu naszej nowej podróży.Sam nie przeczuwaÅ‚em, że rozmowy telefoniczne mojego ojca z HiszpaniÄ… majÄ… cokolwiek wspólnegoz naszymi badaniami.Nigdy o tym nie mówiliÅ›my, lecz moim zdaniem on takżemusiaÅ‚ rozpoznać monetÄ™ na portrecie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl