[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poprawiła niebieską wełnianą suknię i uszczypnęła się w policzki.Jej oczy jaśniały ra-dością.Dawno już nie czuła się taka szczęśliwa.Victorem zajmowała się niania.Kari powiedziała, że musi zajrzeć do Tangen, żebysprawdzić, jak się mają pozostawione tam dzieci.Skoro tańce odbędą się w sąsiedniej wsi, Hans o niczym się nie dowie.To będzie jej ma-ła tajemnica.Mąż pukał tej nocy do jej drzwi, ale go nie wpuściła.Nie zależało jej już na na-prawieniu tego małżeństwa.Myślała tylko o Paulu, nie chciała kochać się z Hansem.Wstała i po raz ostatni zerknęła w lustro.Potem zeszła do kuchni.Panowała tam cisza.Większość domowników udała się na poobiednią drzemkę, mogła więc wymknąć się niepo-strzeżenie, unikając zbędnych pytań.Wzięła marchewkę dla konia i wyszła.Za stodołą czekała już na nią osiodłana Ilse.Na dworze było pięknie, lecz zimno.Ale ona ubrała się ciepło, a podczas tańców napewno zrobi jej się gorąco.Ruszyła w drogę.Paul siedział przed kościołem na murku i palił.Na jej widok szybko się podniósł.Podje-chała do niego i zapytała:- Długo czekałeś?- Nie, przyjechałem parę minut temu.- Uśmiechnął się do niej.- Pięknie wyglądasz, Ka-ri.Zarumieniła się i zmieszała.- Dziękuję, Paul.Potrafisz prawić komplementy.- Mówię szczerze - zapewnił z powagą.Wkrótce już kłusowali obok siebie żwirową drogą.L RT - Tutaj skręcamy.- Paul wskazał wąską ścieżkę po lewej stronie.Jechała teraz za nim i podziwiała jego mocną budowę, szerokie plecy i ciemne włosykołyszące się nad ramionami.Nareszcie znów będzie tańczyć! Pomyśleć tylko, że Paul wybrał ją na swoją partnerkę.To chyba znaczy, że wpadła mu w oko, że zapomniał o Amalie.W stodole było ciasno.Pary tańczyły bardzo blisko siebie.Kari spojrzała Paulowi w oczyi pozwoliła, by poprowadził ją do tańca.Zagrano walca.Paul obrócił ją w rytm muzyki i ścisnął jej rękę.Tańczyli przytuleni;czuła jego potężne uda obok swoich.Przeszył ją przyjemny dreszcz.Nastrojowe dzwięki muzyki sprawiły, że kilka par zaczęło się całować.Paul uśmiechnąłsię do Kari, a ona zatonęła w jego oczach.Tańczyli tak, jakby nigdy dotąd nic innego nie robili.Paul był dobrym tancerzem.I przytulał ją coraz mocniej.Rozejrzała się dyskretnie, czy ktoś nie zwrócił na nich uwagi, ale ludzie byli zajęciswoimi sprawami.Po kilku tańcach Kari się zgrzała i zaproponowała przerwę.Paul kiwnął głową na znakzgody.- Posiedzimy i odpoczniemy chwilę - szepnął jej do ucha.Poczuła ciepło jego oddechu.Nigdy jeszcze nie była tak zakochana; marzyła tylko o tym, żeby objął ją swoimi moc-nymi ramionami.Usiedli w kąciku.Paul wyjął z kieszeni piersiówkę.- Chcesz łyka? - zaproponował.- Poproszę.- Upiła krztynę, ale od razu się zakrztusiła, bo trunek był mocny.- To odSlime-Pera? - zapytała ze śmiechem.Paul potwierdził.- Tak.Jego gorzałka jest bardzo mocna, ale przynajmniej można się nią rozgrzać.Kari wypiła jeszcze dwa łyki i poczuła, że kręci jej się w głowie.Poweselała, nabrałaodwagi i położyła mu głowę na ramieniu.- Przyjemnie było - przyznała.- Tak, dawno nie tańczyłem.Nie miałem na to czasu.L RT Kari spojrzała na kołyszący się tłum i na grajka, który siedział na stołku i trącał strunyskrzypiec.Pomyślała o chochliku, który kradnie ludziom dusze w zamian za talent do grania.Ten chochlik musi być diabłem.Słyszała kiedyś takie historie.Może Perkka też zaprzedał swoją duszę? Zachichotała nasamą myśl o tym.To na pewno tylko bajki, nic więcej.Paul objął ją ramieniem i przytulił, a potem podniósł jej brodę, żeby patrzyła mu w oczy.- Jesteś piękna - stwierdził.- I wyjątkowa.Te twoje miedziane włosy, krągłe kształty,lśniące złotobrązowe oczy.Ale Amalie tak mnie opętała, że tego nie dostrzegałem.Jak mo-głem być taki ślepy? Teraz wiem, że cię kocham.Bez wątpienia.Patrzę na ciebie i myślę, żenie ma piękniejszej kobiety niż ty.- Zamyślił się przez chwilę.- Chodz, przejdziemy się trochę.Dziś jest pełnia.Podniosła się bez słowa.Paul wziął ją za rękę i pociągnął za sobą.Wyszli na drogę i Karispojrzała w niebo.Odniosła wrażenie, że księżyc się do niej uśmiecha.- Wieczór dziś taki piękny - szepnął Paul, stanął i odwrócił się do niej.Czuła jego oddech na twarzy.Spojrzała na niego i przełknęła ślinę.Wiedziała, co teraz nastąpi.Zamknęła oczy, kiedyprzyłożył wargi do jej ust i pocałował ją delikatnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl