[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.okradanie sklepów).Talent ten wysysamy wszyscy wraz z mlekiem matki.Jeśli dotego daru dodać autorytet, jakim cieszą się kapłani wśród niemieckich Katolikóworaz ich narodową cechę - naiwność - wyłania się wielkie pole do popisu dla naszychchłopców w sutannach.34aaTTnnssFFffooDDrrPPmmYYeeYYrrBB22.BBAAClick here to buyClick here to buywwmmwwoowwcc.AAYYBBYYBBr rBędąc księdzem słyszałem o Helmutach łapiących się niczym muchy na lep nastare proboszczowskie kawałki w stylu: okolicznościowe zbiórki na świątynneremonty, renowacje, malowania, konserwacje; pomoc dla misji; dary ; pomocfinansowa dla budującej się parafii w biednej Polsce itp.Uczciwym z naturyNiemcom do głowy nawet nie przyjdzie, że pieniądze zbierane na tak zbożne cele,mogą zasilać prywatne konto ich pasterza.Znam z opowiadania przypadek, jak to polski kapłan na robotach wniemieckiej parafii po obejrzeniu w tamtejszej telewizji reportażu o niedożywionychdzieciach w Bieszczadach - zrobił na ten cel zbiórkę i.niezle się obłowił.Powróćmy jednak do naszego bohatera na wygnaniu.Zapewne przekraczającgranicę PRL - u odetchnął biedula pełną piersią. Zaszczuty przez głupią dziwkę(która nie chciała usunąć dwóch bachorów) oraz jej matkę - nareszcie będzie miałspokój z dala od nich.W końcu. nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - tamyśl musiała mu przyjść do głowy, bo tak też było w istocie.Dzięki numerowi zGrażyną otwierała się przed nim świetlana przyszłość i wielka kariera, u samego progukapłaństwa.Polska propaganda o tym milczała, ale on dobrze wiedział z listów ipaczek od rodziny- jak wygląda życie w Zachodnich Niemczech.Ani przez chwilę nie zamierzałdzielić się swoim przyszłym dostatkiem z tą idiotką i ,jej dziećmi.Według tego, co pózniej dowiedziała się pani Grażyna - jej Antek poszedłnajpierw do szkoły, uczyć się języka.Jako, że miał w Raichu rodzinę i był otrzaskany z ichniejszym szwargotem, szkołę skończył szybko i pozytywnie.Wmiędzyczasie zmienił pisownię swego imienia i nazwiska na: Anton Jonietz.Zostałnastępnie skierowany do parafii w Essen, w charakterze wikariusza.Tam poderwałniemiecką laskę tak ostro, że aż pisały o tym lokalne gazety (ale na pewnoprotestanckie.więc kłamały).Nie przeszkodziło mu to po kilku latach awansowaćdużo wyżej - objął probostwo nad 5 - ma (słownie: pięcioma) parafiami w uroczymzakątku Niemiec, gdzie przebywa do dziś.Dla kieszeni księdza Jonietza nie bezznaczenia pozostaje fakt, iż podległe mu 5 folwarków zamieszkują niemal wyłączniesami Katolicy.Jego rezydencja, o wymiarach pałacu polskiego biskupa, znajduje się wmieście Salz, w pobliżu Limburga (Land Westerwald), słynącym z uroczego położeniai pięknej architektury.Her Jonietz zarabia niewyobrażalne - jak na warunki polskie -pieniądze i to wyłącznie w twardej walucie.35aaTTnnssFFffooDDrrPPmmYYeeYYrrBB22.BBAAClick here to buyClick here to buywwmmwwoowwcc.AAYYBBYYBBr rGrażyna, kiedy w końcu wywalczyła należne jej pieniądze ze sprzedaży staregoFiata, mogła nareszcie oddać długi i jako tako się okupić.Nie rozłożyła sobieotrzymanej kwoty na dwa lata, gdyż i tak było wiadomo, że najdalej po rokuzapomoga się skończy.Nie myślała co będzie dalej.Dość miała oszczędzania nawszystkim - począwszy od ogrzewania zimą mieszkania, a skończywszy na gatunkumleka dla dzieci.Miała cichą nadzieję, że Antoni dotrzyma danego przy biskupie słowai po upływie dwóch lat zacznie łożyć na rodzinę; choć wiedziała już, iż może sięspodziewać po nim najgorszego.Te jego wybiegi, kłamstwa, sposób w jaki jątraktował; a nawet to, kiedy nastawał na nią, aby usunęła dwie ciąże - to wszystko niebolało ją tak bardzo jak jeden, jedyny fakt: jego stosunek do własnych dzieci.Ciągle wpamięci i w uszach brzmiały jej okrutne słowa, których sensu nigdy, do końca życia,nie będzie potrafiła zrozumieć..Ja ich nienawidzę, słyszysz: NIENAWIDZ!!! -krzyczał jej prosto w twarz swoim silnym, pewnym głosem; zupełnie jakby miał namyśli morderców własnej matki.Znienawidził je od pierwszej chwili, kiedy się o nichdowiedział.Nie przejawił nigdy absolutnie żadnych zachowań ojcowskich.Nie wziąłna rękę żadne z nich, choć wielokrotnie miał po temu okazję.Nie kupił im nigdyżadnej zabawki, czekolady - kompletnie nic! Będąc u Grażyny starał się w ogóle na nienie patrzeć; a jeśli - mimo woli- jego wzrok napotkał jedno z nich, widać w nim było autentyczną nienawiść iodrazę.Wielokrotnie użalał się natomiast nad samym sobą- jakie to on ma ciężkie życie - zniszczoną karierę , naplute w życiorys itp.W tym człowieku nie było za grosz odpowiedzialności, współczucia.Byłwynaturzonym do cna egocentrykiem i samolubem.Od najbardziej prymitywnychzwierząt różnił się tylko tym, że nie zjadł swoich młodych , zaraz po ich narodzeniu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]