[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pochyliły się ku sobie znaki Ponestrza i Księstwa, a starsza nad dziecięcymi półsotniamizaczęła mówić po sańsko-wysołocku płynnie i składnie, lecz z wymową nie całkiem poprawną: Przeze mnie i przez znak nasz pochylony, ataman Ziemi Ponestrzańskiej, Aewko Lonowy,wita sławne wojsko księcia Rzozy-Siewnego i pozdrowienie śle od serca panu pułkowemu iwszystkim jego żołnierzom! Ja jestem Radka Czowniar, a ze mną jest Pierwsza KoniuszynskaPołsotnia Starszodziecięca i Poseretneńska Trzydziesta Trzecia.Z rozkazu atamańskiegoudzielać będziemy wojsku waszemu pomocy w przemarszu, szczególnie że okolice, którymiwas poprowadzę, puste są i wiosek pozbawione, więc z miejsc od drogi odległych żywnośćbędziemy dla was jucznymi końmi przywozić.Wręczę też panu pułkowemu za chwil parę żołdatamański dla waszej chorągwi, w pieniądzach złotych, lecz, jako powiedziałam, niczego wtych okolicach za pieniądze kupić nie można i wasze wyżywienie naszą będzie sprawą.Ziemiorysy mam ze sobą bardzo dobre, co pozwolą nam razem bez pośpiechu najmniejszegona czas dojechać do miejsca przeznaczonego, o którym pózniej i osobno panu pułkowemuwięcej powiem.Tyle mam na teraz, panie pułkowy.Podczas całej odpowiedzi Przytarczyka ustawieni za nim rotmistrzowie rzucali sobieukradkiem nieco zdziwione spojrzenia, podobnie zresztą jak i żołnierze z pierwszych czwórekciężkiej konnicy.Zżyci od lat ze swym dowódcą znali bowiem znaczenie każdej nuty w jego głosie, i oto po raz pierwszy dosłyszeli w mowie pułkowego niezrozumiały ślad zmieszania iniepewności, gdy mówił z nieznacznymi zająknieniami: Od żołnierzy moich i od siebie wdzięczność z całego serca wyrażam za powitanie takpiękne i za troskę wielkiego waszego wodza, atamana Lonowego, i waszą, dzielni żołnierzemłodociani, o wygodę mojej chorągwi w drodze do miejsc naszej bitewnej pracy.Od razu teżchcę rzecz jedną wyjaśnić, co do której niezrozumienie jakieś się zdarzyło: Myśmy otóż całyczas na żołdzie książęcym, przeto drugiego żołdu brać od was nie możemy.Co zaś dowyżywienia, to starczy nam go jeszcze na parę tygodni, tak jak i obroku pożywnego dlanaszych koni.Powiem jednak szczerze, że przez nieznajomość w naszym kraju waszychsposobów wędzeń i suszeń mięsa długotrwale zepsuciu nie ulegającego i serów równiedługodobrych, my dość nudno się w drodze żywimy, stąd w tej rzeczy pomoc waszą, byle wamnie kłopotliwą, przyjmiemy chętnie.Na koniec słowo o radości mojej powiem, z tego płynącej,że Aysego Iwankę i Staśkę  Płową Kosę" już znając i przyjaznią ich darząc serdeczną, teraz otomówię z Radką Czowniar  trzecim ze sławnych trojga dzieci Niskiego Aowynia! Czybędziemy już ruszać, Radko, panno-żołnierzu? Tak, panie pułkowy  odrzekła starsza nad dziecięcą konnicą  lecz dzisiaj niedalekowas zawiodę, bo tylko do rzeczki czystowodnej, przy której miejsce na obóz już wybrałam, iśrednim popołudniem tam staniemy.Dopiero na jutro dłuższy przemarsz jest pomyślany.Mamjeszcze parę pilnych słów osobnych do pana pułkowego, więc teraz swoim polecenia wydam, apózniej, jeśli wolno, przez chwil parę przy jego boku pojadę. Radość mi to sprawi!  uprzejmie odpowiedział Przy-tarczyk.Radka zawróciła konia, skinieniem dłoni nakazała swemu znakowemu podążyć za sobą, iobydwoje podjechali kłusem do stojącej nadal w dwunastkowym szyku dziecięcej konnicy,która po chwili rozsypała się w bezładną gromadę i gwałtownym cwałem ruszyła w tymkierunku, z jakiego przybyła.W tym czasie uniesienie nad głowę buławy pułkowego i łagodnyjej skłon na południowy wschód wprawiły w miarowy ruch ogromną kolumnę chorągwisańsko-wysołockiej.Radka Czowniar, jak zapowiedziała, znalazła się wkrótce strzemię w strzemię zPrzytarczykiem, który rozumiejąc, że dziewczynie chodzi o rozmowę z dala od postronnychuszu, przyspieszył nieco, by bardziej odsunąć się od czoła kolumny. Najpierwsze to, panie pułkowy  zaczęła starsza nad małymi półsotniami  że terazzaraz musi być rozstrzygnięte, czy pojedziemy nad Wielki Auk Pyrutowy, czy dwakroć bliżej. Prawdę mówiąc, to ja pojęcia nie mam, gdzie ów Auk i jak tam daleko.Spodziewałemsię jaki ziemiorys tutaj dostać, albo przewodników, no i jakieś rozkazy wodzowskie. To i masz już przewodników, panie pułkowy, lecz pozwól poprzednią rzecz dokończyć Radka coraz więcej wplatała słów malwiańskich do mowy sańsko-wysołockiej, zdradzającże biegła jej przemowa powitalna była wcześniej przygotowana. Ataman chciałbyprzeznaczyć twoją chorągiew na główne ciężkie wsparcie dla parunastu sotni, co mająnaprzeciw Wielkiej Przełęczy pobić wychodzące stamtąd cztery pułki syrbskiej Złotej Jazdy, ata najgrozniejszą jest siłą ze wszystkich wojsk Bołkanu, a jeszcze co do sposobów walki prawiewcale nie rozpoznaną.Może tam więc być ogromnie ciężko, i mogą być straty nielekkie.Z tejprzyczyny ataman Lonowy pomienionego użycia twoich żołnierzy nie ujmuje w rozkaz, i tobie,panie pułkowy, wybór zostawia, czy chcesz bić się ze Złotą Jazdą u wyjścia z przełęczy, czy zciężkozbrojną piechotą elaską i byłharską nad Wielkim Aukiem Pyrutowym, co podług rozmównaszego poselstwa było zamyślane.Lecz tego wyboru musisz dokonać teraz zaraz, jeślibyśbowiem z syrbską jazdą walczyć nie miał ochoty, to jeszcze dziś trzeba pchnąć wiadomość doatamana.  Pojmuję, że o Złotej Jezdzie na czas nie wiedziano. Coś było wiadomo, panie pułkowy, lecz wszystko wskazywało, że ma Bołkan tychdiabłów najwyżej ćwierć tego, co teraz idzie, i że sprzymierzeńcy nasi górscy w przełęczy ichpotłuką, a tu się z nimi dokończy.Od paru dni dopiero pan ataman zna prawdę, a to, że są ichcztery pułki. Jeśli cię zrozumiałem, to pan Lonowy jazdę syrbską za grozniejszą ma od ciężkichwojsk elaskich i byłharskich? Tak właśnie. No, to sprawa jasna, panno Czowniar! Przejedziemy się po syrbskich karkach i łbach, ażz nich złote pierze poleci!Ni stąd, ni zowąd po opalonych policzkach Radki pociekło parę łez, które szybko rozmazaławierzchem dłoni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl