[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Prosił mnie również, żebym ci przekazała jego słowa.Uważa,że to, co ci się przydarzyło, jest kompletnie przesadzone i zdecydo-wanie niesprawiedliwe.Napisał nawet do ludzi od Emmy, że za-chowali się jak banda tchórzliwych gnojków.- Rzeczywiście użył tych słów?- W przybliżeniu.266 - W takim razie przy następnej rozmowie podziękuj mu odemnie.To pierwszy fart, jaki mi się przytrafił od długiego czasu.Niestety, moje szczęście nie trwało zbyt długo.Następnego dniaBobby Barra, z którym wreszcie udało mi się skontaktować, spuściłna mnie megatonową bombę.Zadzwoniłem do niego na komórkę.Nie był zbyt zachwycony, żesłyszy mój głos.- Hej człowieku.Jak leci? - spytał.- Bywało lepiej.- Tak.Słyszałem, że ostatnio niezbyt ci się powodziło.- Skąd teraz dzwonisz?Opowiedziałem mu o tym, że Sally wyrzuciła mnie z domu i Ali-son znalazła dla mnie domek na wybrzeżu.- Człowieku, siedzisz po uszy w gównie - podsumował Bobby.- Delikatnie powiedziane.- Słuchaj, koleś, przepraszam, że nie dzwoniłem, ale wiesz, by-łem w Szanghaju w sprawie IPO - tej nowej przeglądarki.Wiem, żedzwonisz, żeby się dowiedzieć, jak poszła pierwsza oferta.W mojej głowie rozległy się dzwonki alarmowe.- Co to IPO ma ze mną wspólnego, Bobby?- Co ma wspólnego? Daj spokój, człowieku.Przecież sam po-wiedziałeś, że mam w to zainwestować całą kasę z portfolio.- Nigdy czegoś takiego nie powiedziałem.- Jeszcze jak.Pamiętasz, jak rozmawialiśmy parę miesięcy te-mu, kiedy zadzwoniłem z raportem o zyskach z ostatniego kwarta-łu?- Tak, pamiętam.- O co cię wtedy spytałem?Faktycznie, zapytał mnie, czy chciałbym zostać jednym z niewie-lu uprzywilejowanych ludzi, którym dane było zainwestować wstuprocentowo pewne IPO azjatyckiej wyszukiwarki internetowej.wyszukiwarki, która miała się stać najbardziej popularnym267 narzędziem internetowym w Chinach i całej Azji Południowo-Wschodniej.Mój nieco ociężały umysł zdołał sobie przypomniećdokładnie, jak przebiegała nasza rozmowa:- To coś jak skośnookie Yahoo - powiedział.- Jesteś niezwykle poprawny politycznie, Bobby.- Posłuchaj, mówimy tu o największym niewykorzystanymrynku na świecie.To ogromna szansa na wejście na samym począt-ku.Muszę jednak działać szybko.Jesteś zainteresowany?- Jeszcze nigdy nie podpowiedziałeś mi zle.- Mądry chłopak.Cholera.Cholera.Cholera.Facet pomyślał, że to pozwolenie nasprzedaż.- A nie? - spytał Bobby.- Przecież spytałem cię, czy jesteś zain-teresowany.Potwierdziłeś.Zrozumiałem więc, że chcesz zainwe-stować.- Nie powiedziałem ci jednak, żebyś włożył w to wszystkie mojepieniądze.- Ale też nie poleciłeś mi czego innego.Dla mnie  tak znaczy tak.- Nie miałeś prawa zainwestować żadnych udziałów bez moje-go wyraznego pisemnego zezwolenia.- Gówno prawda i dobrze o tym wiesz.Sądzisz, że jak działa ca-ły ten maklerski biznes? Poprzez uprzejmą wymianę dokumentów?To gra, w której zasady zmieniają się co trzydzieści sekund.Jeżeliktoś mówi mi, że mam sprzedawać.- Nie powiedziałem nic takiego.- Złożyłem ci propozycję, że zainwestuję twoją forsę w IPO.Za-akceptowałeś ją.Jeżeli przeczytasz sobie kontrakt, który podpisa-łeś, gdy zostałeś klientem mojej firmy, znajdziesz tam klauzulęzezwalającą na kupno lub sprzedaż w twoim imieniu na podstawietwojej słownej zgody.Oczywiście jeżeli chcesz udać się do KomisjiPapierów Wartościowych i Giełd, proszę uprzejmie.Zabiją cięśmiechem.268 - Nie mogę uwierzyć.- Hej, to jeszcze nie koniec świata.Za dziewięć miesięcy cenaakcji wzrośnie czterokrotnie, co oznacza, że nie tylko zwróci ci siępięćdziesięcioprocentowa strata, ale.Znowu usłyszałem dzwonki alarmowe.- Co ty przed chwilą powiedziałeś?Zachował spokój.- Powiedziałem, że ze względu na chwilowy spadek akcji narynku technologicznym IPO nie poszło tak dobrze, jak oczekiwa-łem.straciłeś przez to około pięćdziesięciu procent wartości wakcjach.- To nie może być prawda.- Zdarza się.Nic więcej nie mogę ci powiedzieć.Wszystkie in-westycje to hazard, prawda? Usiłuję zminimalizować ryzyko, aleczasem rynek zachowuje się zupełnie od czapy.Poza tym to jeszczenie koniec świata.Wręcz przeciwnie.Jestem pewien, że za rok o tejporze będziesz.- Bobby, za rok o tej porze będę siedział za długi.Muszę zwró-cić urzędowi skarbowemu ćwierć miliona, a jeśli dobrze pójdzie,FRT i Warner za chwilę zaczną mnie ścigać o taką samą sumę.Czyty rozumiesz, co się zdarzyło? Zerwali ze mną wszystkie kontrakty.Jestem skończony w Hollywood.Jedyne pieniądze, jakie miałem,zainwestowałem poprzez ciebie.A teraz mówisz.- Mówię, żebyś nie tracił spokoju.- Ja za to mówię, że mam siedemnaście dni na zapłacenie po-datku.Urząd skarbowy nie jest zbyt miły dla ludzi, którzy zalegają zopłatami.Wiadomo wszem wobec, że to największe dranie na tejplanecie.- I co chcesz, żebym zrobił?- Chcę, żebyś zdobył z powrotem moje pieniądze.- Będziesz musiał na to poczekać.- Nie stać mnie na czekanie.- W takim razie nie mogę tego dla ciebie zrobić.W każdym ra-zie nie natychmiast.- A co możesz zrobić w tej chwili?269 - Upłynnić obecne portfolio, na którym masz około ćwierć mi-liona.- Zrobiłeś ze mnie bankruta.- Myślę, że to ty sam zrobiłeś z siebie bankruta.Poza tym całyczas tłumaczę ci, jeżeli zostawisz swoje akcje w spokoju na dziewięćmiesięcy.- Nie mam cholernych dziewięciu miesięcy.Mam siedemnaściedni.A kiedy już zapłacę urzędowi, nie zostanie mi ani grosza.Kapu-jesz? Mniej niż zero.- Cóż ja na to mogę poradzić.Hazard to hazard.- Gdybyś od początku był wobec mnie uczciwy.- Byłem, kretynie - warknął nagle zdenerwowany.- Spójrzmyprawdzie w oczy.Gdybyś nie usmażył własnej dupy, kradnąc tekstyinnych ludzi.- Pieprz się, ty cholerny sukinsynu.- Dosyć tego.Kończę z tym, dosłownie i w przenośni.Nie chcęmieć z tobą nic wspólnego.- Jasne, że nie, po tym, jak mnie wydymałeś.- Nie zamierzam kontynuować tej rozmowy.Mam ostatnie py-tanie: chcesz, żebym upłynnił twoje akcje?- Nie mam wyboru.- Czyli potwierdzasz, tak?- Tak.Sprzedaj wszystko.- Doskonale.Zrobione.Jutro możesz się spodziewać pieniędzyna twoim koncie.Koniec historii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl