[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za to gdyby HüberzorientowaÅ‚ siÄ™, że nie da siÄ™ wykorzystać Pipa, żeby dostać siÄ™ do jego zwierzchnika,najpewniej pozbawiÅ‚by go życia, liczÄ…c, że nabruzdzi w ten sposób Lucowi.Gdyby przyjÄ…Å‚propozycjÄ™ - bo rzeczywiÅ›cie miaÅ‚ to, czego chciaÅ‚ Niemiec - potrzebowaÅ‚by azylu aż doÅ›mierci Scaramuzziego.A potem czeka go życie, jakiego nie zaznaÅ‚ jako lokaj Luca - jeÅ›liHüber dotrzyma sÅ‚owa.To wielka niewiadoma.Dym unosiÅ‚ siÄ™, falowaÅ‚ i rozmywaÅ‚ siÄ™ w ciemnoÅ›ci.Tak jak moja przyszÅ‚ość,pomyÅ›laÅ‚ Pip. 21.Alicia wiedziaÅ‚a, że Brady dotarÅ‚ do miejsca w nagraniu, gdzie znajdujÄ… odciÄ™tÄ…gÅ‚owÄ™, ponieważ gwaÅ‚townie nabraÅ‚ powietrza i bezwiednie zasÅ‚oniÅ‚ usta dwoma palcami.Gdyby nie potworne okolicznoÅ›ci, gratulowaÅ‚aby sobie dobrej roboty - DMZ naprawdÄ™potrafiÅ‚ wciÄ…gnąć oglÄ…dajÄ…cego.Osiem minut pózniej zdarÅ‚ z gÅ‚owy sÅ‚uchawki, jakby naglewydaÅ‚y jakiÅ› potworny jazgot.OddychaÅ‚ szybciej niż zwykle.SpojrzaÅ‚ na niÄ….- MyÅ›laÅ‚em, że jestem na to przygotowany.Skinęła gÅ‚owÄ….- Szkoda, że ciÄ™ tam nie byÅ‚o.- CzujÄ™ siÄ™, jakbym byÅ‚.Prawie czuÅ‚em zapach krwi. To jest na mojej liÅ›cie do poprawki - tylko takt powstrzymaÅ‚ jÄ… od powiedzenia tegona gÅ‚os.WcisnÄ…Å‚ klawisz.- Teraz obejrzÄ™ powoli.Uważniej.- Za pózno - odparÅ‚a.- JesteÅ›my na miejscu.ZaparkowaÅ‚a taurusa na poboczu drogi gruntowej, jak siÄ™ wydawaÅ‚o dokÅ‚adnie w tymsamym miejscu, gdzie wczoraj w nocy.Sześć innych wozów staÅ‚o stÅ‚oczonych wokółopasanego taÅ›mami podjazdu Cynthii Loeb: dwa policyjne, dwa sedany z krzykliwymnapisem  wóz sÅ‚użbowy , biaÅ‚a półciężarówka, która, jak podejrzewaÅ‚a Alicia, przywiozÅ‚awiÄ™kszÄ… liczbÄ™ techników, i krwistoczerwony kabriolet corvette.WykrÄ™ciÅ‚a szyjÄ™, żeby przez drzewa popatrzeć na dom.- Nikogo nie widać.Pewnie wszyscy sÄ… w Å›rodku.ZanurkowaÅ‚a pod żółtÄ… taÅ›mÄ… policyjnÄ… rozpiÄ™tÄ… miÄ™dzy dwoma drzewami z przodupodjazdu.- PiÄ™knie tu - zauważyÅ‚ Brady.Wczorajszej nocy walory estetyczne miejsca nie zwróciÅ‚y jej uwagi, ale terazdostrzegÅ‚a, że dÅ‚ugi, krÄ™ty podjazd wyÅ‚ożony jest różowÄ… terakotÄ….W zestawieniu z zieleniÄ…sosen, lazurowym niebem i tysiÄ…cem odcieni brÄ…zu, od kory drzew przez opadÅ‚e igÅ‚y dobarwy ziemi, bÅ‚oga sceneria aż zapieraÅ‚a dech.Podjazd zakrÄ™caÅ‚ w stronÄ™ domu i zakoÅ„czony byÅ‚ betonowym podestem przed podwójnymi drzwiami garażu.Po obu jego stronach ziemia wznosiÅ‚a siÄ™ ostro, jakby domzbudowany byÅ‚ na wzgórzu, a przestrzeÅ„ na garaż wykopana byÅ‚a w zboczu.Dom staÅ‚frontem do podjazdu.Drewniane schody zataczaÅ‚y szeroki Å‚uk od podestu przed garażem dofrontowego ganku.Kiedy Alicia i Brady zbliżali siÄ™ do domu, drzwi otwarÅ‚y siÄ™ i wyszedÅ‚ detektywLindsey.PrzeciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ i ziewnÄ…Å‚.Bez wÄ…tpienia byÅ‚ tu caÅ‚y czas od wczorajszego wieczora.ZauważyÅ‚ ich i Alicia machnęła do niego rÄ™kÄ….Nawet z odlegÅ‚oÅ›ci trzydziestu metrówdostrzegÅ‚a, jak zmarszczyÅ‚ brwi.Nagle poczuÅ‚a ciężar w piersi.JeÅ›li strategia Å›ledcza, którÄ…opracowaÅ‚ dla niego DMZ, okazaÅ‚a siÄ™ bÅ‚Ä™dna, to zahamuje rozwój programu na dÅ‚ugiemiesiÄ…ce, jeÅ›li nie lata.Detektyw ruszyÅ‚ w dół po schodach.Do betonowego podestu dotarli równoczeÅ›nie, alezamiast zarzucić jÄ… oskarżeniami i obelgami, skierowaÅ‚ wzrok na Brady ego i podszedÅ‚ doniego.- Kim pan jest? - zapytaÅ‚ Lindsey.- Detektywie Lindsey - odezwaÅ‚a siÄ™ Alicia - to mój partner, agent specjalny BradyMoore.- Witam - powiedziaÅ‚ Brady i wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™.Lindsey zignorowaÅ‚ gest i podparÅ‚ siÄ™pod boki.- Partner? To gdzie pan byÅ‚ wczoraj wieczór?- Agent Moore dopiero co przyjechaÅ‚ z Quantico.Lindsey wreszcie zwróciÅ‚ siÄ™ do niej, bÅ‚yskajÄ…c zÄ™bami w krzywym uÅ›miechu.- Aż z Quantico? To wam siÄ™, chÅ‚opaki, naprawdÄ™ wydaje, że to wasze dochodzenie.-WskazaÅ‚ ruchem gÅ‚owy na dom.- Nie rozumiem pana - powiedziaÅ‚a.- SÄ…dziÅ‚am, że wniosÅ‚am coÅ› cennego do waszegoÅ›ledztwa.Jego wyraz twarzy odrobinÄ™ zÅ‚agodniaÅ‚.- Owszem, agentko Wagner.To caÅ‚e MD.MZD to Å›wietne urzÄ…dzenie.Sam bymtakie chciaÅ‚.Jak już mówiÅ‚em wczoraj wieczór, bardzo dziÄ™kujÄ™ za pomoc.Teraz żegnam.Nie daÅ‚o siÄ™ tego wyrazić jaÅ›niej.- Detektywie Lindsey - odezwaÅ‚ siÄ™ Brady przyjaznie.- Nie jestem wysokopostawiony w FBI.Nie ma powodu, żeby czuÅ‚ siÄ™ pan zagrożony mojÄ… obecnoÅ›ciÄ….Lindsey postÄ…piÅ‚ krok w stronÄ™ Brady ego.- A wyglÄ…dam, jakbym siÄ™ czuÅ‚ zagrożony?- Nie, tylko że.- Czym siÄ™ pan wÅ‚aÅ›ciwie zajmuje? Drugi robocop? - KorzystaÅ‚ pan kiedyÅ› z kryminalnych analiz Å›ledczych FBI?- Profile psychologiczne sprawców? Jest pan profilerem? - Lindsey przewróciÅ‚oczami.- O tak, korzystaÅ‚em.Poza wypeÅ‚nianiem dwudziestu stron formularzy każecie sobieprzesyÅ‚ać kopie każdego skraweczka papieru zwiÄ…zanego ze sprawÄ…, może oprócz tego, codetektywi używajÄ… w kiblu.Raporty z sekcji zwÅ‚ok, stenogramy przesÅ‚uchaÅ„, wyniki analizybalistycznej, mapy, teorie, zdjÄ™cia.I muszÄ™ jeszcze bÅ‚agać Å‚Ä…cznikowego, żeby pozwoliÅ‚ miposkÅ‚adać to wszystko do kupy, zanim bÄ™dzie mi dane chociaż porozmawiać zwszechmocnym profilerem.Czy mam już teraz paść na kolana?- Może pózniej - odparÅ‚ Brady.- Potrzebujemy tego wszystkiego, ponieważ niewiadomo, jaki szczegół okaże siÄ™ decydujÄ…cy, jak sÅ‚owo klucz do szyfru [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl