[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Różaniecbabci jest ciasno owinięty wokół jego pięści, ale dziadek nie pije i wygląda na trzezwego.Kręci głową, patrząc na mnie. Odbiło ci!? Ja tylko& Nie dowiesz się teraz, gdzie jest Erin!  ryczy dziadek. Rozum ci odebrało? Małosię napatrzyłeś na moje kikuty przez ostatnie dziesięć lat? Co z tobą? Ci mężczyznipoderżnęliby ci gardło za głupiego dolara.Dziadek nigdy wcześniej tak na mnie nie grzmiał.Głos mu drży.Po raz pierwszywidzę go takiego wściekłego.Słychać nawet jego irlandzki akcent.Tata kładzie dłoń na ramieniu ojca, a ten wydaje z siebie ciężkie westchnienie. Słuchaj, Finley  teraz dziadek mówi już spokojniej. Czasem gość może wyrwaćsię z organizacji, jeśli wykona porządne zadanie.Coś, czym zasłuży sobie na emeryturę.Jeśli Rod zrobił coś takiego, mógł sobie przysporzyć bardzo wpływowych wrogów, przezco on i jego rodzina musieli zniknąć.Być może nie zawinęli się wystarczająco szybko, cowyjaśniałoby wypadek Erin.To tylko przypuszczenia, Finley.Nie powtarzaj tego nikomu.Musisz być mądry.Znam Erin.Skontaktuje się z tobą, gdy będzie bezpieczna.Ale twojerozpytywanie tylko wszystko wszystkim utrudnia.Patrzę na tatę.Kiwa głową, co oznacza, że przyznaje dziadkowi rację. Więc powinienem czekać, aż Erin się odezwie?  pytam. Mam siedziećbezczynnie? To najlepsze, co możesz zrobić  mówi dziadek. I najbezpieczniejsze  dodaje tata. Dla ciebie i dla nas.Jak mogę siedzieć bezczynnie? 35Pewnego ranka po drodze do szkoły Russ pyta mnie, czy możemy porzucać do kosza umnie za domem tylko we dwóch.Mówi, że to mógłby być nasz rytuał.Pytam go, dlaczegopotrzebujemy rytuału, na co on odpowiada: Wydajesz się inny, nieobecny.Jakbyś nie był sobą.Może rzucanie do kosza raz czydwa razy w tygodniu mogłoby pomóc?Kiedy przychodzi do mnie pod wieczór po treningu, oznajmiam mu, że właściwie tonie chcę rzucać do kosza. Skończyłem z koszykówką  mówię. Tylko dziesięć rzutów, a jeśli nie będziesz miał ochoty na jedenasty, dam ci spokójna zawsze, okej?Wzdycham. No dalej  zachęca Russ. Tylko dziesięć razy.Idę z nim za dom i bierzemy piłkę z garażu. yle mi z tym, że zabrałem twoje miejsce  mówi Russ. Zwłaszcza po tym, coprzydarzyło się Erin.Jej wypadek, zniknięcie& To naprawdę na mnie podziałało.Jakbymsię wybudził.Nie wiem dlaczego, ale tamtej nocy w szpitalu coś we mnie zaskoczyło iruszyłem do przodu, lecz ty zacząłeś się cofać.Mam wrażenie, że teraz zmierzamy wprzeciwne strony, i żałuję, że nie spędzamy już razem tyle czasu.Tobie wszystko sięskomplikowało, a jakimś cudem mnie idzie bardzo dobrze, a przynajmniej lepiej, niżjeszcze na początku roku wydawało mi się możliwe.Myślę, że to nie jest w porządku.Nie wiem, co na to odpowiedzieć, więc nie odpowiadam.Oczywiście ma rację.Odtygodni rozmyślam o tym, jak niesprawiedliwa jest ta sytuacja, ale kiedy Russ takrzeczowo to stwierdza, czuję się dotknięty.Jakaś cząstka mnie wydaje się zazdrosna.Innaczęść mnie jest po prostu przygnębiona. Chodzi o to, że trener miał rację  mówi Russ. Gra w kosza ma na mnie dobrywpływ.Lubię zasady.Lubię grę.Dzięki piłce nie myślę o tym, co zdarzyło się w LosAngeles.Gra to też moja przyszłość.Chcę ci podziękować za to, że mnie wspierałeś, kiedytkwiłem w przejściowej fazie.Tak teraz nazywa to kosmiczne przedstawienie? Zupełnie zapomniał o tym, jak byłNumerem 21.Jakby koszykówka okazała się dla niego lekarstwem  powrotem donormalności. Myślę, że koszykówka pomogłaby i tobie  mówi Russ. Rozumiem, że masz dośćtrenera, lecz może ty i ja moglibyśmy& To tylko gra.Może to twoja przepustka do pieniędzy i sławy, i cieszę się razem ztobą, ale mnie już nie zależy na koszu.Naprawdę mi nie zależy. Rzuć tylko te dziesięć razy.Założę się, że będziesz chciał rzucić i jedenasty  mówi Russ, obracając piłkę w dłoniach. W porządku. Aapię piłkę i rzucam.Trafia do kosza.Russ zbiera ją, podaje mi iznów trafiam.Powtarzamy schemat, znajduję rytm i zaczynam czuć, jak mocno bije miserce, a mięśnie się rozluzniają.Pudłuję za piątym i siódmym razem, i kończę z wynikiemosiem na dziesięć. I?  pyta Russ.Zastanawiam się.Rozumiem, dlaczego Russ musi grać w piłkę.Rozumiem, że gra damu wiele możliwości.Rozumiem nawet, dlaczego pomaga mu to psychicznie  oddala jegoumysł od trudnych pytań.Mnie koszykówka nie pomoże jednak w podobny sposób.Arzucanie do kosza przypomina mi tylko boleśnie, że Erin już tu nie ma. Nie rzucę po raz jedenasty. Przepraszam  mówi Russ. Nie chcę, żeby koszykówka nas poróżniła. Nie jest tak. To co teraz? Położę się na dachu i będę patrzył na te kilka gwiazd, które widać na niebie mówię. Mogę iść z tobą? Jasne.Wspierając się o płot, wspinamy się na dach garażu i patrzymy na trzy gwiazdy, któreprzebijają się przez cienką warstwę smogu. Czujesz czasem, jakbyś nie był wewnątrz tą samą osobą, którą jesteś na zewnątrz? pyta Russ. Cały czas. Ja też  mówi.Leżymy w ciszy. Przykro mi, że koszykówka się dla ciebie skończyła  odzywa się Russ. Cieszę się, że tobie pomaga  odpowiadam i naprawdę tak czuję. 36Dni mijają bardzo powoli i jednocześnie niesamowicie szybko.Wiecie, co mam na myśli?Może to jak sen, gdzie czas nabiera jakby nowego znaczenia.Nie wiem.%7łycie robi się niewyrazne, zniekształcone, rozciągnięte, chaotyczne.Trudno towytłumaczyć.Chodzę do szkoły.Odrabiam prace domowe.Rozmawiam z dziadkiem, tatą, Russem, panem Gore em.Wiele rzeczy się dzieje, ale właściwie nic nie pamiętam.A przynajmniej nic, o czym warto wspomnieć.Przez cały czas czuję się otępiały.Pusty.Smutny.Czasem zły.Głównie smutny.Trochę wkurzony.Niewiele wart.Zmęczony.Oszukany.Samotny.Bez przerwy myślę o Erin.Gdzie się podziewa?Czy jest gdzieś, gdzie jest lepiej?Czy się do mnie odezwie?Czy o mnie zapomniała?Co się stanie?Niewiedza jest ciężka.Jest beznadziejna.Bellmont jest dla mnie jak więzienie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl