[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak się okazało, trafił dobrze, ponieważ za chwilę miałazacząć się odprawa.W korytarzu wyminął go jakiś zaaferowany posterunkowy z tacą pączków.W dużej sali, przy okrągłym stole, zebrała się spora grupa śledczych, w mundurach i po cywilnemu.Po minucie wszedł niewysoki, krępy mężczyzna w randze młodszego inspektora.Matejuk jakośnigdy nie mógł zrozumieć, dlatego na byłego podpułkownika mówi się teraz młodszy inspektor, skorokażdy, kto nosił na granatowym pagonie dwie białe belki i dwie gwiazdki, był zazwyczaj dobrze poczterdziestce, choć bywały wyjątki.Szef pomorskiej dochodzeniówki zdjął górę od munduru i powiesił ją na oparciu krzesła, poczym zajął miejsce za stołem. Panowie, zaczynamy rzekł, szeleszcząc rozrzuconymi przed sobą kartkami papieru. Myślę,że najważniejszą sprawą jest zabójstwo proboszcza katedry w Kwidzyniu.Matejuk pokręcił głową z politowaniem.Chyba do końca świata ludzie się nie nauczą, że niemówi się w Kwidzyniu , tylko w Kwidzynie.Tym, którzy nie potrafią tego zapamiętać,mieszkańcy miasta podają łatwy przykład: mówi się w dupie , a nie w dupiu ! Kuria metropolitalna w Gdańsku oczekuje od nas szybkich i stanowczych działań ciągnąłoficer. Dadzą nam pistolety na wodę święconą? zaśmiał się pod nosem siedzący obok podkomisarzMarek Ber, jeden z dwóch oficerów, których Matejuk poznał wczoraj. Drugi tego typu przypadek w ciągu krótkiego czasu może wskazywać na tego samego sprawcę tym razem leżącymi dokumentami szeleścił już inny oficer, nadkomisarz Zawisza, w którym Arturrozpoznał drugiego ze śledczych. Obaj duchowni zostali zamordowani w swoich kościołach.Każdemu z nich wepchnięto do ust zmiętą, wyrwaną z Biblii kartkę. Taką samą? chciał wiedzieć szef. Nie.W obu przypadkach jest to O końcu świata, ale raz według Ewangelii świętego Aukasza,a raz świętego Mateusza. Co tam jest napisane?Zawisza odchrząknął i zaczął czytać: I będą znaki na słońcu, księżycu i na gwiazdach, a na ziemi lęk bezradnych narodów, gdyzahuczy morze i fale.Ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą naświat, bo moce niebios poruszą się.I wówczas ujrzą syna człowieczego, przychodzącego w obłokuz mocą i wielką chwałą.A gdy się zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyżzbliża się odkupienie wasze. To był Mateusz? zgadywał szef, ale Zawisza pokręcił głową. To był Aukasz.Mateusz leci trochę inaczej.Gdzie ja jestem? zapytał się w duchu Matejuk. A zaraz po udręce owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie zajaśnieje swoim blaskiem,i gwiazdy spadać będą z nieba, i moce niebieskie będą poruszone.I wtedy ukaże się na niebie znakSyna Człowieczego, i wtedy biadać będą wszystkie plemiona ziemi, i ujrzą Syna Człowieczego,przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą i chwałą.I pośle aniołów swoich z wielką trąbą,i zgromadzą wybranych jego z czterech stron świata z jednego krańca nieba aż po drugi.Matejuk przełknął boleśnie ślinę.Kto mógł wiedzieć, że edukację przyszłego gliniarza zaczynaćtrzeba było na lekcjach religii, na które on nie chodził?! Narzędzia zbrodni w tych dwóch przypadkach także są inne referował dalej Zawisza.W Królewie pod Malborkiem był to nóż, w Kwidzynie natomiast uderzenie tępym narzędziem w tyłgłowy. Jak to wygląda na tle innych zabójstw z ostatniego czasu w całej Polsce? przerwał mu znówinspektor, luzując krawat, gdyż przez okna zaczęło coraz śmielej zaglądać słońce. Dobrze.To znaczy zle. Nadkomisarz odchrząknął. W Królewie i Kwidzynie nic nie zginęło,choć w katedrze prowadzono akurat wykopaliska archeologiczne, a pierwszy z zamordowanych miałna plebanii sporą ilość pieniędzy, którą zebrał z zamiarem pomocy kilku rodzinom w parafii,poszkodowanym w wyniku klęski żywiołowej. No to kto? Sataniści? rzucił inspektor. Obu morderstw dokonano nocą, a przy zwłokachznaleziono połamane krzyże.Jasiu, co o tym sądzisz? zwrócił się do jednego z młodziutkichpolicjantów. Nie sądzę, żeby to byli oni. Młodszy aspirant nazwany Jasiem, który, zdaje się, był tuspecjalistą od subkultur młodzieżowych, pokręcił zdecydowanie głową. Dlaczego? Sataniści w Polsce już tylko słuchają muzyki, a czarne msze to zamierzchła przeszłość.Matejuk miał też swoje wspomnienia związane z tą subkulturą.Jeszcze jako nastolatek pojechałraz z grupą długowłosych na koncert Vadera.Jak na ironię, prym w hałaśliwej ekipie wodzili ci,którzy kilka lat wcześniej najbardziej gorliwie zwalczali niedowiarka, planując nawet zaciągnięciego siłą na katechezę.A na koncercie machali długimi włosami i w ekstazie wykrzykiwali dziwnesłowa.Po raz drugi Matejuk zetknął się z satanizmem, pracując już w policji.Jakiś zaniepokojony rodziczłożył doniesienie, że syn czy córka, nieważne, może czcić rogatego.Dowiedzieli się o czarnej mszy,którą miejscowi sataniści chcieli odprawić na miejskim cmentarzu.Komisarz na czele dwóch patrolipodjechał cichutko pod główną bramę nekropolii, gdzie niemal zderzył się z grupą długowłosych,ubranych na czarno nastolatków, którzy.w popłochu uciekali z cmentarza.Jak się okazało,buńczuczni twórcy nowego porządku i niedoszli mordercy czarnego kota przestraszyli się pijanegomurarza cmentarnego, który zasnął z flaszką między grobami. Zauważcie też, że te dwa krzyże zostały zniszczone w ten sam sposób. Młodszy aspirantpodniósł zdjęcie przedstawiające krucyfiks. Za każdym razem odłamano, a raczej starannieupiłowano dwa, te same ramiona. A może to jakaś ruska prowokacja? rzucił któryś z oficerów. W obecnej sytuacjipolitycznej. Ale czemu mieliby się przypinać akurat do naszych księży?! uciął szef. To nie komunai departament czwarty, który załatwił w PRL-u wielu księży, z Popiełuszką na czele.A jeśli chodzio Ruskich, to nie wiem, czy wiecie, ale w ostatnim roku w obwodzie kaliningradzkim zbudowanokilkadziesiąt cerkwi, a głowy obu Kościołów są, zdaje się, coraz bliższe porozumienia.W przeciwieństwie do naszych rządów.Otworzyły się drzwi i do sali wśliznął się młody policjant, który przekazał jakąś kartkęprowadzącemu odprawę.Inspektor zmarszczył brwi. Panowie, właśnie otrzymałem wiadomość z komendy wojewódzkiej w Olsztynie rzekł lekkodrżącym głosem. Wczoraj we Fromborku został zamordowany znany gdański archeolog, profesorSerafin Buczyński.Do zabójstwa doszło na terenie podległym kurii warmińskiej. Czy ma to jakiś związek z naszą sprawą? zapytał nadkomisarz Zawisza. Wy mi powiedzcie. Co prawda to nie ksiądz, ale. Podkomisarz Ber podrapał się po głowie. Może chodzio wykopaliska archeologiczne? A czy z kościołów coś zginęło? Nic. Może niczego nie znalezli. Albo nie zdążyli. Bo ksiądz ich wypłoszył.Komisarz Matejuk miał w głowie mętlik.Czuł się trochę jak trzecioroczny uczeń, siedzący w zbytmałej ławce na popołudniowych zajęciach wyrównawczych.Co mógł dodać od siebie, jak zaznaczyćobecność macierzystej komendy w tej, jak się okazuje, zataczającej coraz szersze kręgi sprawie?%7łeby miał choć jakikolwiek ślad, szczegół, cokolwiek.Coś swojego.Niewiele tego było: zeznania gospodyni denata, rezydenta z katedry, dwóch skacowanycharcheologów i ich wystraszonej koleżanki.%7łeby mieć choć jakieś nagranie! Ta dziewczyna, Ewazdaje się, mówiła o jakimś nagraniu na dyktafonie tego dziennikarza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]