[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sprasowany mocno filtr trafił do cy nowego kubka, w który m został rozgnieciony ły żkąna proch.Chwilę to trwało, ale Nauczy ciel nie poganiał jej.Zaczy nał rozumieć, co zamierzazrobić, i spodobał mu się ten pomy sł.Tak prosty, a jednocześnie tak skuteczny.Dziewczy na przesy pała pozy skany węgiel drzewny do butelki, wstrząsnęła nią kilkakrotnie, bywarstwa filtrująca ułoży ła się równo, po czy m nakry ła ją całą resztą gazy.Teraz wy starczy łokilka kosmety czny ch cięć, by wy równać krawędzie i prowizory czna maska przeciwgazowa by łagotowa.Tak pry mity wna rzecz nie uchroniłaby człowieka przed gazami bojowy mi, ale zarodnikineonówek z pewnością nie zdołają przeniknąć przez kilkucenty metrową warstwę rozdrobnionegowęgla.Po włożeniu gogli narciarskich Iskra by ła chroniona przed toksy ną nie gorzej od swoichtowarzy szy. Ożemy uszać zadudniła, dociągnąwszy porządnie tasiemkę z jelit. Zaczekaj powstrzy mał ją, zanim go minęła.Ze śmieci leżący ch w pobliżu studzienki wy ciągnął kawał grubej, poplamionej zaprawą foliii przeciął ją na dwie części.Jedną sam się owinął, drugą podał Iskrze, każąc jej zrobić to samo.Gdy wy konała polecenie, ustawił dziewczy nę obok siebie, wy jął maczetę i kilkoma szy bkimiruchami ponacinał grzy bki znajdujące się na wy sokości jej twarzy.Iskra pisnęła, próbowała sięwy szarpnąć, ale przy trzy mał ją mocno i poczekał, aż przestanie wstrzy my wać oddech.Pokolejnej minucie poklepał ją po plecach. Dobra robota rzucił, chowając broń.***W pobliże mostu dotarli kwadrans pózniej bez większy ch przy gód.Kanały nie sięgały samegobrzegu, ale ty m nie musieli się przejmować, ponieważ na ich końcu trafili do komory, przez którąprzebiegały ułożone tuż przed atakiem rury wodociągowe.Budowlańcy przeciągnęli je prowizory cznie po obu stronach mostu, aby móc naprawić właściwą magistralę, umieszczonąpo ostatnich remontach we wnętrzu betonowej konstrukcji.Przepust znajdujący się odwschodniej strony został kompletnie zniszczony przez falę uderzeniową bardzo bliskiej eksplozjinuklearnej, ale nitka biegnąca od zachodu zachowała się w niezły m stanie i to nią stalkerzy i inniwędrowcy przechodzili bezpiecznie na drugi brzeg Odry.Wy starczy ło wy ciąć spory fragment rury, co uczy niono w komorze, do której dotarli przedmomentem uciekinierzy.Usunięty ponadmetrowy odcinek leżał do tej pory w kąciepomieszczenia, służąc podróżujący m tą trasą ludziom za siedzisko, a otwór po nim zabezpieczonozrobioną z kilku prętów i zwy kłej siatki kratą, zamy kaną na zasuwkę. Oto i wasza droga na drugi brzeg oznajmiła dziewczy na, po ty m jak już nawdy chała siępowietrza.Jej prowizory czna maska nie by ła aż tak wy dajna, jak to z początku wy glądało.Spociła się jak ruda my sz i ledwie stała na nogach.Jej wy nalazek działał, ale ilość powietrzaprzepuszczanego przez pry mity wny filtr by ła naprawdę niewielka.W połowie drogi chciała siępozby ć maski, tłumacząc bełkotliwie, że założy ją, gdy ty lko zauważy nadciągająceniebezpieczeństwo, ale Pamiętający odwiódł ją od tego zamiaru.Powiedział wprost: widokpękający ch grzy bków to znak, że nawdy chałaś się już toksy ny.To przemówiło do jej wy obrazni.Nauczy ciel otworzy ł kratę na oścież.Kawałek przy mocowanego do niej łańcucha wy sunął sięz pogrążonej w kompletny m mroku rury i zady ndał jak wahadło, sięgając prawie do betonowegopodłoża.Pamiętający nie przy glądał mu się uważniej, wiedział bowiem, że to element zamka.Ostatni z wchodzący ch musiał jakoś zabezpieczy ć rurę, aby nie nalazło do niej cieniaków alboinnego świństwa.A w tak ciasnej przestrzeni mógł to zrobić jedy nie nogami.Naciągając łańcuch,przy ciskał kratę do kry zy, wy starczy ło więc ty lko przepchnąć butem zasuwkę i robota wy konana.Prosta, ale skuteczna metoda, jak wszy stkie wy nalazki ery postnuklearnej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]