[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeżeli nadal będzie się wzbraniała, będę musiał dać jej zastrzyk.Jednak to ozna-cza, że ktoś będzie musiał ją trzymać. Możemy panu w tym pomóc. Dziękuję.Dam jej jeszcze kilka minut, może wezmie je sama. Wygląda pan na wyczerpanego  stwierdziła policjantka. Zapoznałam siętrochę z kuchnią, gdy ci z wydziału kryminalnego już tam skończyli.Proszę zemną pójść i napić się herbaty.Na razie zrobił pan dla nich wszystko, co możliwe.Poszedł za nią i zapalił papierosa, siadając przy stole.Policjantka włączyłaczajnik i dodała cukier do torebki z herbatą znajdującej się w kubku. Zna pan ich od dawna, prawda? Byłem lekarzem Naomi, kiedy rodziła Robertę i Davida.Prawdę mówiąc,jestem ojcem chrzestnym Davida. Tak myślałam, że to dla pana coś ważniejszego niż po prostu tragedia jesz-cze jednej zwyczajnej rodziny.Bardzo mi przykro.To ciężkie, nawet jeśli nie jestsię z nimi osobiście związanym.Co się według pana stało?Lekarz spojrzał na nią chytrze. Czy to jest oficjalne przesłuchanie? Nie. Czajnik wyłączył się i kobieta nalała wody do kubka. Nie jestem zwydziału kryminalnego.Po prostu interesuje mnie, co pan o tym myśli.Nie są-dzę, by powiedział mi pan coś, czego nie powtórzyłby pózniej moim kolegom. A co ja mogę im powiedzieć? Charles zadzwonił do mnie zaraz po tym, jaksię to stało, i przyjechałem tu, by zastać policję, dwa ciała i.ile to?.osiem osóbw stanie szoku.Wygląda na to, że nikt nie ma pojęcia, co się naprawdę wydarzy-ło, więc skąd ja miałbym to wiedzieć? A co myśli wasz pan Dundee?205  Ja jestem dla nich tylko miejscową policjantką.Nie zwierzają mi się.Ale ztego, co usłyszałam, nie mogą wydobyć od nikogo sensownych zeznań.Trudnosię temu dziwić.Większość z nich spała i obudziły ich strzały. I nie ma żadnych.żadnych poszlak, co do tego doprowadziło? Ja bynajmniej o niczym nie słyszałam, ale musiało to być coś dramatycz-nego.Mogłabym uwierzyć w pijacką kłótnię, która wieczorem wymknęła sięspod kontroli, ale nie o tej porze, nie tak rano. Nie. Petersowi wreszcie udało się pomyśleć obiektywnie. Oznacza to,że wstali, trzezwi i obojętni, zeszli na dół i.Dobry Boże.To czyni wszystkojeszcze potworniejszym, nieprawdaż? No i pytanie: ile osób wstało?  dodała policjantka. Z pewnością tylko ta dwójka.Jedno z nich musiało popełnić samobójstwo.Wydaje się oczywiste, że lufa strzelby tkwiła w ustach mężczyzny. Ale czy włożył ją tam sam? Z pewnością.Człowiek nie pozwoli nikomu tak zwyczajnie wpakować so-bie naładowanej strzelby między zęby. Chyba, że najpierw zostanie pozbawiony przytomności  a z głowy nie zo-stało nic, co mogłoby stanowić dowód, że tak nie było. Czy tak właśnie uważa policja? Dopóki nie będzie dokładnie wiadomo, co się stało, wydział kryminalnydopuszcza wszelkie możliwości, ale z pewnością nikt od nich nie będzie ze mną otym rozmawiać.Jednak wątpię, by znalazło się na to jakieś sensowne wytłuma-czenie, panie doktorze. Podała mu herbatę. Jak się mają pozostali? Pani Barlow  szwagierka Naomi  zemdlała i trzeba było zabrać ją doszpitala.Ci z wydziału kryminalnego nie pozwalają, by ktokolwiek inny opuściłdom, jeżeli nie jest to absolutnie konieczne.Wciąż jeszcze muszą zadać mnóstwopytań.Pozostali uczestnicy tragedii są bardziej opanowani, niż można by się spo-dziewać.Oczywiście to szok.Pózniej się rozkleją. Jednym haustem połknął półkubka herbaty. A tak przy okazji, nie mogłaby się pani pozbyć tych cholernychreporterów? Napadli na mnie jak stado wilków, gdy wyszedłem. Znajdują się na drodze publicznej i nie powodują żadnych utrudnień w ru-chu  odparła. Na dodatek jak na ich standardy, to całkiem niezle się zachowu-ją. I czekają tylko, by umieścić to na pierwszych stronach gazet. Oczywiście, że tak.Tego oczekują od nich czytelnicy.*206 Zniecierpliwieni oczekiwaniem dziennikarze zamarli, kiedy do sali konferen-cyjnej wszedł Dundee w towarzystwie zastępcy szefa policji i rzecznika prasowe-go i wszyscy usiedli przy stole przed kamerami.Nastąpiła chwila zwłoki, gdynadkomisarzowi przypinano mikrofon do klapy. Po pierwsze przepraszam za przesunięcie godziny rozpoczęcia naszegospotkania  zaczął. Ale mamy jeszcze wiele czynności śledczych do przeprowa-dzenia.Najpierw odczytam oświadczenie, którego kopie będziecie państwo mo-gli otrzymać od sierżant Davis natychmiast po konferencji.Jego wzrok przeniósł się na kartkę papieru, którą trzymał w dłoni. Dziś o ósmej trzydzieści rano funkcjonariusze policji Hertfordshire przyby-li na wezwanie do domu przy Devon Lane w Brookmans Park.W pokoju na par-terze zastali ciała dwóch osób, które zmarły na skutek ran postrzałowych.Zostałyone zidentyfikowane jako panna Roberta Stansfield, lat dwadzieścia trzy, i jejwuj, pan Timothy Barlow, lat czterdzieści dziewięć.Panna Stansfield była córkąNaomi i Charlesa Stansfieldów zamieszkałych pod wyżej wymienionym adresem.Mieszkała przy Muswell Hill w Północnym Londynie.Pan Barlow był bratempani Stansfield zamieszkałym w Wilmsford, Greater Manchester.Była jeszczejedna osoba, która doznała lekkich ran postrzałowych.Policja bada strzelbę, którazostała znaleziona na miejscu zbrodni.Podniósł wzrok. Tak brzmi oficjalne oświadczenie wydziału kryminalnego, szanowni pań-stwo.Sami rozumiecie, że na tym etapie śledztwa są szczegóły, których nie mogęujawnić, ale odpowiem na wszystkie te pytania, na które będę mógł.Tak? Czy komuś przedstawiono zarzuty, inspektorze? Nie. Ale wkrótce do tego dojdzie? Nie mogę na razie odpowiedzieć na to pytanie. Czy oskarżona zostanie któraś z osób przebywających w domu? Jeżeli w ogóle do tego dojdzie, to tak. Czy może nam pan powiedzieć, kto jeszcze był w domu? Już mamy pewnenazwiska. Mogę potwierdzić, że pan i pani Stansfield, ale wolałbym nie wypowiadaćsię na temat pozostałych. Czy którekolwiek z nazwisk zostało błędnie opublikowane? Nie znam wszystkich nazwisk, które podano do publicznej wiadomości.207 Powtórzę tylko, że wszyscy poza jedną osobą byli członkami rodziny i spędzalirazem święta Bożego Narodzenia. Kto jest tym wyjątkiem? Ktoś ze znajomych jednego z członków rodziny. Kobieta? Tak. Czy może nam pan zdradzić jakieś szczegóły dotyczące ran?Dundee milczał chwilę, zastanawiając się nad odpowiedzią. Panna Stansfieldmiała rany górnej części ciała.Pan Barlow odniósł obrażenia głowy. Czy obie komory magazynka zostały opróżnione? Tak. Inspektorze, jeśli chodzi o rany głowy pana Barlowa.Czy mogły one po-wstać na skutek umieszczenia lufy w jego ustach? Z pewnością tak. Jeżeli rzeczywiście tak było, to czy on sam ją tam umieścił? Skoro nie wiemy, czy tak się w istocie stało, oczywiste jest, że nie mogęodpowiedzieć na to pytanie. Powiedział pan, że była jeszcze trzecia osoba, która doznała obrażeń.Kto to taki? Nie mogę tego w tej chwili ujawnić. Ale musiała tam być, kiedy to się stało. Owszem.I złożyła już zeznania. Był to mężczyzna czy kobieta? Przykro mi, ale nie zamierzam mówić nawet tego. Kto wezwał policję? Pan Charles Stansfield, właściciel domu. Czy to on został ranny? Nie odpowiem na to pytanie. Czy podejrzewacie już, jaki był motyw? Mamy.kilka tropów.Powiedziano nam o.o pewnych niesnaskach, któremiały miejsce podczas świąt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl