[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle zaczęły się problemy na bu-dowie.Nie chcą dopuścić, by InterContinen- tal stanął.- Strajki?- Nie.Tym zwróciliby na siebie uwagę.Opóznienia w dostawach.Po trzechdniach przygotowań do wylewania betonu pod fundamenty nie mogliśmy z tymruszyć, bo nie przyjechała jedna z pięciu betoniarek.Nie możesz wylać czterech,a pózniej jednej.Powstałyby warstwy i poważnie osłabiłoby to konstrukcję.Kie-rowca tłumaczył się, że ciężarówka mu nawaliła.Podejrzewam, że sam ją zepsuł.- Może i tak - rzekł Bat bez przekonania.- Gdyby chodziło tylko o to, nie stałbym się podejrzliwy.W zeszłym tygo-dniu z magazynu w San Francisco wyparował gdzieś ładunek stalowych klamer irobotnicy musieli przerwać pracę, póki nie sprowadziliśmy ich z innego magazy-nu.Tamci tłumaczyli się, że przez pomyłkę dostarczyli klamry w inne miejsce.Itak dalej, i tak dalej.Zbyt dużo zbiegów okoliczności.Zaczynamy mieć corazwiększe opóznienia.Nie muszę ci mówić, ile to kosztuje.Jonas wstał z miejsca, by przywitać się z kobietą o kasztanowych włosach,która kłusowała do ich stolika.- Jonas, kochaanie! - zagrzmiała osobliwym nosowym głosem.- Znowu wmieście! A to jest ten tajemniczy syn, który nie chodzi tam gdzie wszyscy i po-zbawia mnie przyjemności poznania go.Jonas pocałował kobietę w rękę, po czym przedstawił Batowi.- To jest Tallulah Bankhead, gdybyś jeszcze nie wiedział.LRT- Znowu o tobie plotkują, ty niegrzeczny chłopcze - powiedziała kręcąc gło-wą.- Dzięki Boogu, że ta potwoorna kobieta, Lorena Paastor, nigdy się o nas niedowiedziała.- To znaczy o czym, Tallulah? - zapytał Jonas, marszcząc czoło z lekkimuśmiechem.- %7łe nigdy tego nie robiliśmy.Byłby to większy skandal, niż gdybyśmy tozrobili.- Spojrzała na Bata.- Zadzwoń do mnie, kochaanie.Wpadnij któregośdnia na brydża.No to pa-pa.Bat i Jonas ponownie usiedli.Tym razem niemal wszyscy się im przyglądali.- Tylko niech ci nie przyjdzie do głowy grać z nią w brydża - ostrzegł Jonas.- Dlaczego?- Ona rozbiera się i gra nago w brydża.Nie zawsze, tylko kiedy najdzie jątaki nastrój.Robi to tak sobie, bez wielkiego przedstawienia, po czym dalej gra,jak gdyby nigdy nic.Bywa to cholernie krępujące.Zależy, z kim siedzisz przystole.Pewnego wieczoru zrobiła to na oczach Davi- da Sarnoffa.Tego człowiekamało co wprawia w zakłopotanie, ale wzięła go przez zaskoczenie.Zaczął kasz-leć i zrobił się czerwony na twarzy.Myślałem, że dostanie zawału serca.- Wspomniała o notatce Loreny Pastor - powiedział Bat.- Jak Angie na niązareagowała?- Angie jest realistką - powiedział Jonas.- Skoro mam się nie wtrącać wtwoje prywatne życie, to ty nie wtrącaj się w moje.2Angie uwielbiała czarne Porsche, które Jonas podarował jej na Boże Naro-dzenie 1952 roku.Obsługa hotelu myła go i woskowała, a ona lubiła nim odby-wać przejażdżki po pustyni.Rozpędzała je do stu dwudziestu pięciu mil na go-dzinę, ale czuła, że wyciągnie więcej, jeśli mocniej wciśnie pedał gazu.Pewnegorazu ścigał ją woz patrolowy i po kilku milach dał za wygraną.Wyciągnął, ile siędało ze swego policyjnego Forda, tymczasem ona wyraznie zwiększała odle-głość.Policjanci wiedzieli, kto prowadzi, i chcieli ją tylko ostrzec.Zjechali więcna pobocze i kiedy mijała ich w drodze powrotnej, po prostu dali jej znać świa-tłami, a ona odpowiedziała tym samym.LRTZazwyczaj jezdziła sama, czasami z Jonasem.Dziś na miejscu obok kierow-cy siedział Morris Chandler.- Nie zrozumiałaś tego jeszcze? - zapytał.- Nie możesz mu ufać.Nikt niemoże mu ufać.- Może sobie sypiać z inną kobietą, jeśli tego chce - odpowiedziała ze wzro-kiem utkwionym w drogę.- Nigdy mi nie obiecywał, że nie będzie.- To nie jest miły facet - powiedział Chandler.- Nevada Smith był dobrymfacetem.Prawdziwym kumplem.Poprosił, bym pomógł ukryć się Jonasowiprzed szeryfem, a on kupił hotel i zrobił mnie swoim pracownikiem.Ty też nimjesteś, choć z nim śpisz.- Jest dla mnie dobry - powiedziała z mocą.- Taa.Ale Jonas daje i Jonas odbiera.Cokolwiek ci da, w każdej chwili mo-że ci zabrać, jeśli przyjdzie mu na to ochota.Nie masz żadnego zabezpieczenia,kochanie.Ile ty masz lat? Czterdzieści? Jego nowa przyjaciółka ma zaledwiedwadzieścia.- Dwadzieścia dwa - sprostowała sucho.- Co się z tobą stanie za dziesięć lat?- Co ty mi usiłujesz powiedzieć, Morris? Wyduś wreszcie.- Mam przyjaciół, którzy mogą zrobić dla ciebie wiele dobrego, Angie - po-wiedział.- Kim oni są? I dlaczego chcą dla mnie coś zrobić?- Nieważne, kim są.Jeśli zrobisz dla nich coś dobrego, zaopiekują się tobądo końca życia.Mną się zaopiekowali.W tym roku skończę siedemdziesiąt sześćlat.Jeśli Jonas mnie wyleje, mam dokąd pójść.Właśnie to nazywa się lojalność.- Jeśli zrobię dla nich coś dobrego, tak? A co takiego miałabym zrobić?- Przekazać informacje, to wszystko.Może kopie kilku dokumentów.- Innymi słowy mam zdradzić Jonasa - stwierdziła chłodno.- To ten drań ciebie zdradził.LRT- Nie - zaprzeczyła.- Nie zdradził.- Bądz realistką, Angie.- Odpowiedz brzmi nie", Morris.- Lepiej się zastanów.Faceci, o których mówię, są lojalni i tak dalej, ale nienależą do tych, którym się odmawia.Mają sposoby, żeby dostać to, czego chcą.- To mi wygląda na grozbę.- Angie, nie używaj brzydkich słów.Otrzymałaś korzystną propozycję.- Odpowiedz brzmi nie", Morris.Westchnął.- Jezu.Pewnie opowiesz Jonasowi o tej rozmowie.Wzruszyła ramionami.3Doktor Maxim stał za sterem Maxima III", kierując łódz w stronę brzegu.Tym razem nie złowili bonita.Jednak nikt się tym nie martwił.Popłynęli na ry-by, ale ich główny cel, bliższa znajomość, został osiągnięty.Morgana Maxim była inicjatorką tej wyprawy.Jako aktywna demokratkachciała poznać innych demokratów i ocenić ich osobiście, nie poprzez informacjepodawane w gazetach.Opalona, z włosami spłowiałymi od słońca, siedziała natyle łodzi, popijając dżin z tonikiem.Toni siedziała obok macochy, ubrana prawie identycznie jak ona - w czer-woną koszulkę polo i białe szorty.Na jednym z rybackich krzesełek, w białych tenisówkach, szortach, koszul-ce, w baseballówce z napisem Red Sox" na głowie i w dużych słonecznych oku-larach siedział człowiek, którego Morgana chciała poznać - senator Jack Kenne-dy z Massachusetts.Palił cygaro i wykrzywiał twarz przed słonecznymi promie-niami.Niewiele brakowało, aby zdobył stanowisko wiceprezydenta w 1956 roku,pokonując groteskowego Estesa Kefau- vera, i było wielce prawdopodobne, żeLRTbędzie ubiegał się o nominację z ramienia demokratów w 1960 roku.Musiał tyl-ko pokonać jedną przeszkodę: wygrać wybory w Massachusetts.Morgana była pod jego wrażeniem.Toni poznała Jacka Kennedy'ego w 1953roku, kiedy wszedł do senatu.Pracowała wówczas jako asystentka senatora Hol-landa.Częściej zaczęła go spotykać jako reporterka Washington Post".Na-uczyła się nawet naśladować jego bostońsko-harvardzki akcent i któregoś dniaprzyłapał ją na tym.Od tego czasu zostali przyjaciółmi.- Powinniście posłuchać, jak Toni mnie naśladuje - oświadczył doktorowi iMorganie Maximom, zaraz po wejściu na pokład łodzi.- Gdybym miał w radiuwygłosić przemówienie, mógłym jej to zlecić i wziąć sobie wolny dzień.Toni wybuchnęła śmiechem.- Pozwólcie mu wyjaśnić, że nie ma czegoś takiego jak harvardzki kampus,tylko teeren uniwerysteetu - powiedziała.- Czasami zabiera swojego psaa naprzejaażdżkę samo- choodem.Kennedy śmiał się serdecznie.- Słyszycie? Niewielka zmiana w akcencie i mogłaby zająć moje miejsceprzed mikrofonem.Udało mu się złowić bonita.Wyrzucili go jednak z powrotem do morza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]