[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Słusznie: w Lakeside jest du\o niebezpieczniej.- Fakt, zwłaszcza bez wsparcia Dyrektoriatu.Jesteśmy zdani tylko na siebie.- Przydałby się nam Waller.- Ale jak go namierzyć?- Jeśli \yje, na pewno zechce się z nami skontaktować.- Wie jak.Nasze telefony wcią\ działają, serwis telefoniczny wcią\ przekazujezakodowane meldunki komu trzeba.Ciągle sprawdzam, ale jak dotąd się nie odezwał.Cały Waller.Jeśli chce, potrafi zniknąć bez najmniejszego śladu.- Nick, wejść do domu Manninga w pojedynkę.- Będzie trudno, ale z twój ą pomocą i znajomością komputerów mamy szansę.W jednymz artykułów wyczytałem, \e system zabezpieczeń w Lakeside jest monitorowany zarówno lokalnie, jak i z Seattle.- Co z tego? Siedziba Systematiksu jest pewnie lepiej strze\ona ni\ ten przeklęty dom.Bryson kiwnął głową.- Tak, dlatego trzeba poszukać gdzie indziej, na przykład.Jak myślisz, w jaki sposóbpołączyli domową sieć komputerową z siecią komputerową Systematiksu?- Najbezpieczniej, jak tylko mogli.- To znaczy?- Zwiatłowodem.Zakopanym w ziemi kablem światłowodowym.- Mo\na by się do niego podłączyć?Zaskoczona poderwała wzrok i na jej twarzy zagościł dziwny uśmiech.- Wszyscy twierdzą, \e to niemo\liwe.- A ty?- Ja uwa\am, \e to wykonalne.- Tak?- Tak.Parę lat temu technicy z Dyrektoriatu opracowali kilka zmyślnych sposobów.- I tyje znasz?- Naturalnie.Potrzebowałabym trochę sprzętu, ale mo\na go kupić w dobrzezaopatrzonym sklepie komputerowym.Bryson cmoknął jaw policzek.- Bomba.A więc sprzęt i obserwacja domu.Ale najpierw muszę zadzwonić do Kalifornii.- Po co? Do kogo?- Do firmy w Pało Alto, z którą współpracowałem jako agent Dyrektoriatu.Zało\ył jąWiktor Szewczenko, rosyjski emigrant, naukowiec i genialny specjalista od optyki.Miałkontrakt z Pentagonem, jednocześnie sprzedawał swoje produkty na lewo, na czarnymrynku.Rozpracowałem go podczas jednej z operacji, ale uznałem, \e nie warto na niegodonosić; mógł doprowadzić nas do zleceniodawców, ci byli wa\niejsi.Tak czy inaczej, byłmi bardzo wdzięczny i obiecał się zrewan\ować.Teraz mo\e.Potrzebuję pewnegourządzenia i jeśli zaraz do niego zadzwonię, wieczorem będziemy je mieli.Godzinę przesiedział w państwowym lesie sąsiadującym z rezydencją Manninga,obserwując przez mocną lornetkę i dom, i całą posiadłość.Zajmowała pięć akrów.Podrugiej stronie, na działce o powierzchni półtora akra, stał dom o wiele mniejszy iskromniejszy.Z tego, co zdołał zaobserwować, system bezpieczeństwa był niezwykle wyrafinowany.Popierwsze, dwuipółmetrowej wysokości siatka po-przetykana światłowodowymi czujnikami- ani przez taką przejść, ani ją przeciąć.Była wpuszczona głęboko w ziemię, couniemo\liwiało ewentualny podkop.Po drugie, pod trawą wzdłu\ siatki zainstalowanosystem czujników naciskowych, wykrywających obecność intruza o określonej wadze:nacisk stopy na światłowód zniekształcał promień biegnącego kablem światła i włączałalarm.Po trzecie, na podtrzymujących siatkę słupach rozmieszczono liczne kamery.Nie,wiedział, \e tędy się nie przedostanie.Jednak\e ka\dy system bezpieczeństwa ma słabe punkty.Ot, choćby sąsiadujący z posesją las.Czy jezioro.Tak, Bryson uznał, \e od strony jezioramógłby się dostać do domu przez nikogo niezauwa\ony.Wrócił do wynajętego d\ipaukrytego z dala od najbli\szej drogi i wracając do miasta, minął małą, białą furgonetkę,która skręcała w stronę bramy do posiadłości Manninga.Na burcie furgonetki widniałnapis:  Pyszne jedzenie".Serwis gastronomiczny, pomyślał.Organizuj ą im przyjęcie.Zerknął na siedzących w szoferce ludzi.Kolejna mo\liwość.Tak, czemu nie?Miał masę sprawunków do załatwienia i bardzo mało czasu.Bez trudu znalazł du\y sklepsportowy specjalizujący się w sprzęcie alpinistycznym - ostatecznie byli w stolicypomocnego zachodu - który prowadził równie\ sprzeda\ artykułów myśliwskich, cobardzo ułatwiło mu zadanie.Akwalung kupił w sklepie kilka ulic dalej.W ksią\cetelefonicznej znalazł adres hurtowni sprzętu zabezpieczającego monterów liniitelefonicznych, ludzi myjących okna w wysokościowcach i temu podobnych.Kupił tam małą, cichą wyciągarkę na akumulator - lekka, aluminiowa obudowa, samozwijająca sięlina - sześćdziesiąt siedem i pół metra liny wzmocnionej cynkowaną stalą, chwytakopustowy i automatyczny hamulec odśrodkowy.Odwiedził równie\ hurtownię części dodzwigów i wind oraz magazyn ze sprzętem z demobilu: tam jeden z pracowników poleciłmu pobliską strzelnicę.Na strzelnicy kupił półautomatyczną czterdziestkę piątkę odmłodego, gburowatego niechluja, który w całej rozciągłości podzielał jego krytycznąopinię na temat głupich przepisów ograniczających prawo do posiadania broni palnej iwydłu\ających okres oczekiwania na jej zakup.Doprowadzały go do szału zwłaszczateraz, bo właśnie wybierał się na przeja\d\kę w góry i potrzebował dobrego gnata.Drut dzwonkowy i baterie nabył w sklepie z artykułami elektrycznymi, po czym ruszył naposzukiwanie dobrze zaopatrzonej hurtowni z rekwizytami teatralnymi.Znalazł ją du\oszybciej, ni\ się spodziewał.Hollywood Theatrical Supply przy Norm Fairview miała naskładzie szeroki asortyment rekwizytów scenicznych i filmowych; hollywoodzcy produ-cenci często kręcili na pomocnym zachodzie i potrzebowali miejscowego dostawcy.Do kompletnego wyposa\enia brakowało mu tylko jednego: wyrafinowanego, objętegościsłą tajemnicą sprzętu wojskowego Wiktora Szewczenki.Szewczenko, wynalazcawirtualnego oscylatora katodowego, początkowo nie chciał się z nim rozstać, lecz uległ,gdy Bryson przypomniał mu, \e naruszenie przepisów prawa o bezpieczeństwienarodowym nie ulega przedawnieniu w Stanach przedawnieniu i gdy wysłał mu na kontopięćdziesiąt tysięcy dolarów.W hotelu czekała na niego Elena [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl