[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chcę wyręczać twoich rodzi-ców, ale wiedz, że ojciec Claya i ja bylibyśmy niezmiernieszczęśliwi, gdybyśmy mogli pomóc w zorganizowaniu wa-szego wesela.Po prostu nie chcę, byś sądziła, że czegoś wamodmawiamy.Clay jest naszym jedynym synem - proszę,zrozum, Catherine.To zdarza się tylko raz.Jako rodzicechcielibyśmy spełnić nasze marzenia o doskonałym weselu.Jeśli zgodzisz się.jeśli oboje zgodzicie się, by uroczystośćodbyła się tutaj, w tym domu, będziemy niezmiernieszczęśliwi, prawda, kochanie?Claiborne poczuł się zagubiony i osaczony.No cóż, dodiabła! - pomyślał.To powinna być Jill.To powinna być Jill!- Zgadzam się z Angela.Rzeczywiście nie mamykłopotów finansowych i z radością za wszystko zapłacimy.- No, nie wiem.- powiedziała z wahaniem Catherine.Nie brała pod uwagę takiej możliwości.160 - Mamo, jeszcze nie mieliśmy okazji o tym porozma-wiać - przyszedł jej z pomocą Clay.Angela bardzo starannie dobierała słowa w nadziei, żeClay zrozumie, iż są pewne towarzyskie powinności, którymludzie z ich pozycją muszą sprostać.- Nie widzę powodu, byście musieli się ukrywać jakdwoje skarconych dzieci.Zawarcie małżeństwa powinno byćradosnym wydarzeniem.Catherine, widzę, że wprawiłam cięw zakłopotanie.- Mamo, porozmawiamy o tym z Catherine i damy ciznać.- Wszyscy byliby rozczarowani, gdybyście wzięlicichy ślub - powiedziała Angela do Claya.- Twój ojciec i jatakże.Chciałabym, by na weselu była obecna rodzina i kilko-ro najbliższych przyjaciół.Wiesz, że twoi dziadkowie poczu-liby się dotknięci, gdybyśmy ich pominęli.Jestem pewna, że iCatherine byłaby szczęśliwa, widząc swoją rodzinę.Znowu zapadła niezręczna cisza.Claiborne klasnął wdłonie i z udaną wesołością zaproponował po kieliszku wina.Clay natychmiast przystał na tę propozycję i poszedłpo butelkę, a Claiborne przyniósł cztery kryształowepucharki.W rękach Catherine znalazł się kieliszek znakomitegobiałego wina.Na chwilę pucharek przesłonił twarz Claya, alezdołała przesłać mu porozumiewawcze spojrzenie.Kiedyspełnili toast, wziął z ręki Catherine kieliszek i odstawił gowraz ze swoim na stolik.- Catherine i ja zobaczymy się z wami.kiedy, Cathe-rine? - Spojrzał na nią.- Jutro wieczorem?Tak szybko! - pomyślała.- Wszystko dzieje się takszybko! Chciała jakoś podziękować Angeli, ale nie potrafiła.- Wszystko się jakoś ułoży.- Kiedy Angela podniosłakieliszek do ust, brylanty na jej palcach zabłysły.- Idzcie już,161 zobaczymy się jutro.Kiedy Catherine wychodziła z pokoju, Claiborne iAngela stali objęci wpół.Porównując ich w myślach zeswoimi rodzicami, musiała przyznać, że Forresterowie niezasługują na to, by ich oszukiwać.Byli bogatymi sukinsynami , jak ich nazwał jej ojciec, teraz jednakspojrzała na nich jak na ojca i matkę, którzy pragną dla swegosyna wszystkiego co najlepsze.Opuszczając ich dom,Catherine pomyślała, że nie jest lepsza od swego ojca.162 ROZDZIAA 10Na zewnątrz zrobiło się chłodniej i zaczął siąpićdeszcz.Przez klimatyzację dostawało się do wnętrzasamochodu jeszcze nie rozgrzane wilgotne powietrze.Catherine objęła dłońmi kolana, by powstrzymać ich drżenie.- No i co o tym myślisz? - zapytał Clay.- Nie przypuszczałam, że twoja matka wysunie takąpropozycję.- Ja także nie, ale chyba lepsze to niż kościół pełengości, prawda?- Nie wiem, czego się spodziewałam, ale z pewnościąnie babć i dziadków na naszym ślubie.- Nie przyniósł mnie bocian, wiesz? - powiedział,starając się zabarwić humorem tę wcale niewesołą sytuację.-Masz jakichś dziadków?- Nie.Umarli.Ale gdyby żyli, przypuszczam, żegorzko by żałowali, iż spłodzili kogoś takiego jak mój ojciec.Clay, nie chcę, żeby ten człowiek uczestniczył w naszymślubie.- Cóż, nie zrani to moich uczuć, jeśli go nie zaprosimy,ale jak możesz pominąć jego, a zaprosić matkę? Czy o to cichodzi?- Nie wiem, o co mi chodzi.Cały ten pomysł, z.z tąuroczystością jest.jest taki niedorzeczny! Mój stary jakzwykle urządzi jakąś scenę.Albo będzie opowiadał swoimkumplom, że w końcu jego statek zawinął do portu!- Cóż, nie wiem, jak tego uniknąć.- Clay! - powiedziała niedowierzającym tonem.163 - Co  Clay ? - powiedział przedrzezniając ją.- Ty naprawdę chcesz, żebyśmy zgodzili się na całyten cyrk, prawda? I pozwolili wszystkim uwierzyć, że to nacałe życie?- Jeśli matka chce to zrobić, pozwólmy jej na to.Jest wswoim żywiole.- Ale ja czuję się jak złoczyńca! Nie chcę oszukiwaćtwoich rodziców.- Catherine, myślę, że musisz spojrzeć na tę historię zdystansu.Cała impreza będzie z pewnością kosztowała mniejniż jeden pierścionek mojej matki.Dlaczego więc niepozwolić jej na trochę zabawy?- Dlatego, że to nieuczciwe - powtórzyła z uporem.Clay zirytował się.- Ustaliliśmy, że musimy przez to przejść.- Nie moglibyśmy po prostu pójść do sędziego pokojuczy kogoś takiego?- Możemy, jeśli rzeczywiście tego chcesz.Ale sądzę,że to by bardzo zraniło moich rodziców.Oni postanowilizaakceptować nasze małżeństwo i chcą, by wszyscy o tymwiedzieli.Czy nie po to urządza się wesela?- Nie.Na ogół urządza się je tym parom, które chcą dokońca życia być razem.Clay wyczuł nowy ton w głosie Catherine.- Nie chciałabyś żadnej  wstrętnej ostentacji ztwojego powodu, prawda? Zwłaszcza że rachunek mająuregulować ci nieznośni bogacze, których nauczono cię takbardzo nienawidzić?- Na początku rzeczywiście tak było, ale teraz już nie.W porządku, przyznaję, byłam uprzedzona.I to też prawda,że miałam z góry wyrobione zdanie na temat twojej rodziny.Clay zacisnął zęby, zauważając w duchu, że niewłączyła jego osoby do tego sprawozdania ze swych odkryć.164 - Chcesz powiedzieć, że ich polubiłaś?- %7ływię dla nich szacunek - powiedziała zgodnie zprawdą - a to samo w sobie stanowi dla mnie nowość.- Czy wobec tego nie mogłabyś uszanować ich życzeńi zgodzić się na propozycję mojej matki?- Boże, nie wiem.- Westchnęła ciężko.- Nie jestem wtych rzeczach dobra.Sądzę, że nie powinnam była zgadzaćsię na jej propozycję.- Catherine, nie myśl, że moja matka manipuluje tobą.W naszej sferze jest już taka tradycja, że na tego rodzajuuroczystość zaprasza się wieloletnich współpracowników, zktórymi przez lata nawiązało się coś więcej niż tylko zawo-dowe kontakty.Niektórzy są bliskimi przyjaciółmi moich ro-dziców.Przepraszam, jeśli to stanowi dla ciebie dodatkowyciężar, ale tak już jest.- Dlaczego mi tego nie powiedziałeś, kiedy po razpierwszy rozmawialiśmy o naszym planie?- Uczciwie mówiąc, nie pomyślałem.- Och, to wygląda coraz gorzej.- Jeśli poprosisz mamę, żeby ograniczyła swojezapędy, jestem pewny, że tak zrobi.Gwarantuję ci jednak, żedzięki niej wszystko będzie przeprowadzone sprawnie ielegancko.Czy trudno ci to zaakceptować?- To.to mnie przeraża.Nie mam pojęcia o.weselachw takich sferach.- Ale ona ma.Pozwól, żeby tobą pokierowała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl