[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie.- Chwyciła mnie za rękę.- Nie można.Za bardzo krwawię.Znów pocierałem okolice jej wzgórka i chociaż pragnąłem dotykać jąwszędzie, bałem się cofnąć rękę spomiędzy jej ud - na drugiej zaś ręcesię opierałem.Pochyliłem się i całowałem jej piersi.Szczękała zębami.Zalała mnie fala zimna.Miałem wrażenie, żepatrzę z samolotu na miasto, w którym nagle zapalają się światła.Iznów ogarnął mnie mrok, gęsty, ciepły.Oddech Jade coraz szybszy,urywany.Nogi, zgięte w kolanach, kołyszące się z boku na bok.Jadestawała sięcoraz bardziej wilgotna - wilgotna i spocona.Włosy łonowe miałamokre, ale nie aż tak jak dawniej.Odrzuciła ręce wysoko nad głowę.Pod pachami ujrzałem włosy -długie, zakręcone na końcach niczym tureckie pantofle.Pewnego razu, kiedy miała się ogolić, pozwoliła, żebym ja to zrobił.Zajęło mi to co najmniej godzinę: pracowałem nad jej złocistąszczecinką z troską, na którą w równym stopniu składała sięostrożność, co i zmysłowa przyjemność. Od tej pory - oświadczyłem -golenie należy do mnie".- Tak, tak - jęknęła, zaciskając pięści.Kiedyś na jej twarzy malowałasię radość, zaskoczenie, teraz usta miała ponuro skrzywione.Chwyciłamoją dłoń i przycisnęła mocno, uniosła biodra i zaczęła nimi kołysać.Przeciągłe westchnienie - mmm" - wzmagało się.Napięła mięśnie i wstrzymała oddech.Jej żebra przypominałybiegnące równolegle tory kolejki górskiej.Pośladki miała zaciśnięte.Nie powinno się wstrzymywać oddechu przy orgazmie.Sama to gdzieśprzeczytała i szybko podzieliła się ze mną tą informacją. Wtedy siężyje - stwierdziła - a nie umiera".Przez moment zamarła bez ruchu, po czym opadła na łóżko.Skórapokryła się cienką warstewką potu.Powrócił oddech, powolny igłęboki.Oczy wciąż miała zamknięte.Przekręciła się na bok, lecz po chwili, przypomniawszy sobie o mnie,obróciła się na wznak.- Trochę to mnie zaskoczyło - powiedziała.- Myślałam, że mam dalejdo końca.Opadłem na materac, lecz nie podsunąłem się wyżej.Moje oczy byłyna wysokości jej gwałtownie falującegobrzucha.Jade wolno złączyła, nogi.Włosy łonowe miała bardziejszorstkie, ciemny trójkąt jeszcze się powiększył.Wspomnienie z Rockville, gdzie Warren Hawkes dręczył mnieswoimi marzeniami: Och, tak, bracie, chciałbym znów zobaczyćurocze kędziorki na dziewczęcej pipce.Uciekają nam wspaniałechwile rozkoszy.Wyobraz sobie promienie słońca przedzierające sięprzez włoski.Gdy wreszcie stąd wyjdziemy, każda próba dobrania siędo świeżej, młodej cipki będzie grozić nam aresztowaniem.Ach, tepizdki, urocze, świeże.".Jade położyła mi rękę na głowie.Myślałem, że chce, abym zbliżyłusta do jej ciała, ale kiedy zaczęła głaskać mnie po włosach, z ruchówjej dłoni poznałem, że pragnie, bym podsunął się wyżej.- Zmusiłam cię, prawda? - spytała, gdy leżałem z głową na poduszce.- Co? Nie.- Tak, zmusiłam.Nie wiem dlaczego.Wydawało mi się to słuszne ilogiczne, ale tak zawsze się wydaje.Zwłaszcza kiedy się czegośpragnie.Przyjemności.Cokolwiek.A teraz jest mi trochę.- Kocham cię - powiedziałem, gładząc ją po policzku.- Czuję się znacznie lepiej.Muszę to przyznać.- Nagle usiadła izaczęła macać prześcieradło.- Co się stało?- Krew.Miałam wrażenie, że ze mnie cieknie.Nie chcę zabrudzićpościeli.Ale wszystko w porządku.Przynajmniej na razie.Cholera.Muszę jednak wstać i włożyć majtki z podpaską.Chyba żadnadziewczyna nie ma tak obfitej miesiączki jak ja.Przekręciła się na bok.Leżeliśmy zwróceni twarzami do siebie,niemal stykając się nosami.- Nie martw się.Nie zapomniałam o tobie - rzekła, kładąc mi rękę nabrzuchu.Całowała mnie po piersi, a następnie delikatnie - a raczej zpozorną delikatnością, która była sztuczna i mocno przesadzona -otoczyła palcami mój członek.- Nie tak - zaprotestowałem.- Tak.Tak jest dobrze.- Chcę wejść w ciebie.- Nie, nie możemy.Spokojnie, o nic się nie martw.- Złączyła kciuk ipalec wskazujący i powoli obciągnęła napletek.Zacisnęła mocniejdłoń i wykonała ruch do góry.- Jesteś większy - szepnęła.- Nie.- Tak mi się wydaje.Ale może to dlatego, że.- Pewnie zamierzałapowiedzieć, że minęło sporo czasu, odkąd kochała się z mężczyzną.Nagle ogarnęła mnie złość, zazdrość, onieśmielenie.Powoli, mniej więcej w tym samym tempie, w jakim ja masowałemjej wzgórek, Jade przesuwała dłoń do góry i w dół
[ Pobierz całość w formacie PDF ]