[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie  odpowiedział. Widaćtak się ubiera.Albo tak zasugerowała jej domina.Ale w zasadzie to wychodzi na to samo.Dlaczego?  Spodziewała się, że jej szkolenie może zawierać elementy zniewolenia, więc jeśli miałato rozumieć jako Mistrzyni, równie dobrze mogła zacząć od razu. Zniewoleniu towarzyszy pewnaspecyficzna forma wolności.Czasem wzięcie się w karby jest synonimem odpuszczenia.Aureliazamyśliła się nad jego słowami, ale nie na długo, bo już po kilku minutach ktoś po nich przyszedł.Te dwie kobiety były od siebie różne jak dzień i noc.Jedna miała na sobie szarą garsonkę zespódnicą do pół łydki.Włosy związała w ciasny koczek.Mówiła i poruszała się z wrodzonąstanowczością nauczycielki.Aurelia pomyślała, że w innej epoce zwracano by się do niej  madameściszonym głosem pełnym uniżenia.Druga ubrana była w aksamitną suknię w kolorze głębokiejczerwieni, otulającą jej ciało jak wężowa skóra.Gdy szła, ciągnął się za nią po podłodze tren.Czarne jak smoła włosy opadały miękko na ramiona.Była w niej łagodność, kontrastująca zsurowością jej partnerki.W lewej ręce trzymała doniczkę, w której rosło odpowiednio przyciętedrzewko.Roślinka właśnie kwitła i niesłychanie hojnie była obsypana wodospadem białych iczerwonych kwiatów, które wyglądały jak krople krwi na śniegu.Kobieta wyciągnęła prawą rękę.Kiedy Aurelia ją chwyciła, zaskoczył ją silny uścisk, a także ciepło emanujące z jej dłoni,  Aurelio powiedziała ta ubrana na czerwono głosem tak melodyjnym, że każde słowo brzmiało jakpiosenka. Jesteśmy uszczęśliwione, że możemy cię poznać.Nazywam się Madame Denoux.Będziemy nadzorować twoje szkolenie. Wskazała głową w stronę kobiety ubranej na szaro, którejnazwisko pozostało tajemnicą.Obydwie skinęły głowami w kierunku Andreia, który stał bez słowaobok Aurelii.Widać było, że już wcześniej zostali sobie przedstawieni, a przynajmniej kojarzą się z racji pełnionych obowiązków Protektora i Trenerki.Pózniej Aurelia i Andrei zostali poprowadzeniciągiem niekończących się korytarzy, które oplatały budynek jak tunele w ulu, aż dotarli dopodwójnych szerokich drzwi, które wychodziły na wypielęgnowany ogród.Był zaprojektowany wminimalistycznym orientalnym stylu, z kilkoma kwiatowymi ogródkami skalnymi oraz fontannami,które przesycały otoczenie aurą spokoju i skupienia.Aurelia wzięła głęboki oddech i wreszcie mogłasię rozluznićw otoczeniu wody łagodnie spływającej po gładkich kamieniach i jasnozielonych liści miękkouginających się na wietrze.Andrei uścisnął jej dłoń.Nie była przyzwyczajona do takprofesjonalnego środowiska jak w tym budynku, ale w ogrodzie panowała atmosferaponadczasowego spokoju i Aurelia miała wrażenie, że każdy listek układa się dokładnie tak, jakpowinien.Tutaj mogła czuć się jak w domu.Pośrodku ogrodu stała jednopoziomowa pagoda.Zbudowano ją na wzniesieniu, wchodziło się do niej z boku po kilku schodkach.Nie było koło niejżadnych mebli, wyglądała więc raczej na scenę niż miejsce, w którym można było przycupnąć ipodziwiać ogród.Na środku pagody było okrągłe pomieszczenie zamknięte szklanymi ścianami,wyglądało to jak akwarium.Ruszyli kamienną ścieżką przez trawnik, weszli do pagody i stanęli zaMadame Denoux i Miss Szary Strój, które położyły dłonie w miejscu, które według Aurelii niczymsię nie wyróżniało.Rozległ się cichy szelest i jedna z tafli szkła odsunęła się po jakimśniewidocznym mechanizmie, odsłaniając wejście.Kobiety skinęły głowami i przekroczyły próg.Zaprojektował to twój ojciec  szepnął Andrei do Aurelii.Przyjęła tę wieść bez słowa, bozastanawiała się, czy biorąc pod uwagę to, co miało tu nastąpić, wolałaby tego nie wiedzieć.Weszlido oszczędnie wyposażonej sypialni.Pośrodku umieszczony został futon.Można było do niegodotrzeć jedynie po czterech równomiernie rozlokowanych mostkach, które dzieliły pokój na czteryczęści jak tarczę kompasu.Otaczał je rów z wodą, biegnący wokół pokoju jak fosa.Nadpowierzchnią unosiła się para, a w jednej z ćwiartek znajdował się biały bidet i toaleta,zaprojektowane tak pięknie, że w pierwszej chwili Aurelia pomyślała, że to rzezby.Zwiatłorozpraszało się we wszystkich kierunkach. To będzie twój apartament  powiedziała do AureliiMadame Denoux.Aurelia zauważyła, że nigdzie nie ma zasłon.Cokolwiek się tu wydarzy, będziewidoczne dla każdego, kto wyjdzie do ogrodu albo stanie w jednym z okien, którymi usiane byłyokoliczne budynki.Dotarło do niej, że nie będzie miała za grosz prywatności.Nawet rozbierając siędo snu czy korzystając z toalety, będzie na widoku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl