[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aagodin, Kusznarenko, Zborowski i Misza poszli i nawet niemogÅ‚em siÄ™ z nimi pożegnać.Najbardziej brakowaÅ‚o mi Zborowskiego.Nocami czÄ™sto leżeliÅ›my oboksiebie.OpowiadaÅ‚ mi o kolektywizacji.WymienialiÅ›my nasze doÅ›wiadczenia.ByÅ‚ on jedynym w celi,który miaÅ‚ dokÅ‚adne pojÄ™cie o życiu za granicÄ….PozostaÅ‚ socjalistÄ… i zastanawiaÅ‚ siÄ™ zawsze nad tym,jakie bÅ‚Ä™dy popeÅ‚niÅ‚a rewolucja rosyjska, jakich można byÅ‚o uniknąć i jakich uniknÄ… rewolucje wEuropie.My wszyscy, po doÅ›wiadczeniach wielkiej czystki, staliÅ›my podÅ›wiadomie mniej wiÄ™cej nanastÄ™pujÄ…cym stanowisku: droga rewolucji byÅ‚a sÅ‚uszna aż do zgonu Lenina.Fakt, że rewolucjarosyjska pozostaÅ‚a izolowana, w kraju chÅ‚opskim, bez wielkiego przemysÅ‚u, bez silnego proletariatumiejskiego, doprowadziÅ‚ do owej nieszczÄ™snej sytuacji, z której wyjÅ›ciem byÅ‚a osobistabonapartystowska dyktatura Stalina.Wszyscy akceptowaliÅ›my caÅ‚kowicie leninowskÄ… teoriÄ™ izwalczaliÅ›my stalinowskÄ… praktykÄ™.Zborowski byÅ‚ pierwszym wÅ›ród napotkanych przeze mniekomunistów, który szedÅ‚ dalej.MówiÅ‚ on czÄ™sto: Gdy Lenin zagarnÄ…Å‚ wÅ‚adzÄ™, myÅ›laÅ‚ o zgoÅ‚a krótkim okresie dyktatury.Najpózniej z ukoÅ„czeniemwojny domowej miaÅ‚a dyktatura dobiec koÅ„ca.Co z tego wynikÅ‚o? Dyktatura bez koÅ„ca.Totalnadyktatura, już nie klasy robotniczej, już nie partii, dyktatura jednego czÅ‚owieka.Jednak zalążek tego, cosiÄ™ teraz dzieje, że mogÅ‚o do tego dojść i że w ogóle staÅ‚o siÄ™ to możliwe, powstaÅ‚ już w pierwszychdniach rewolucji.Nigdy nie powinniÅ›my byli rozpÄ™dzić konstytuanty.Zborowski pozostaÅ‚ rewolucjonistÄ…, a mimo to poddawaÅ‚ zaÅ‚ożenia rewolucji ostrej krytyce.RewidowaÅ‚.Nie byÅ‚ zrezygnowany, nie wyrzekÅ‚ siÄ™ nadziei zwiÄ…zanych z socjalizmem.PatrzyÅ‚ naniesamowite wydarzenia terazniejszoÅ›ci czujnymi oczyma i z gorzkÄ… ironiÄ….Gdy kiedyÅ› wolnośćpowróci do Kraju Sowietów, ludzie tacy jak Zborowski  o ile przeżyjÄ…  bÄ™dÄ… przywódcami nowejRosji.²%spoÅ‚eczna inicjatywa edycji cyfrowycha“! a‘! : 9 Wielka czystka  Aleksander Weissberg-CybulskispoÅ‚eczna inicjatywa edycji cyfrowycha“! a‘! : 9²%W PIEKLENadszedÅ‚ lipiec.ZrobiÅ‚o siÄ™ gorÄ…co.Już zimÄ… zaczÄ™li zabijać okna blachÄ….Zawieszali blaszane kosze, pozostawiajÄ…c tylko u góry wÄ…skÄ…szparÄ™ umożliwiajÄ…cÄ… dopÅ‚yw powietrza.Przez dÅ‚ugi czas obserwowaliÅ›my postÄ™py tej pracy naoddziale nr 3, w którym siedzieli kryminaliÅ›ci.Wkrótce musiaÅ‚a przyjść i na nas kolej.StaÅ‚o siÄ™ to zkoÅ„cem maja.MusieliÅ›my teraz siedzieć stale przy sztucznym Å›wietle.Poza tym straciliÅ›my widok nadziedziniec.Pomimo zabicia okien nie byliÅ›my jednak kompletnie odciÄ™ci.Przy pomocy odÅ‚amka szkÅ‚awywierciliÅ›my w blasze otwór Å›rednicy 1 2 cm.Na noc zatykaliÅ›my go chlebem, by nas nie zdradziÅ‚oÅ›wiatÅ‚o.Cele na tym samym piÄ™trze osiÄ…gaÅ‚o siÄ™ pukaniem.W nocy, w zupeÅ‚nej ciszy można także byÅ‚osÅ‚yszeć pukanie z celi pod nami.SÅ‚yszeli je jednak również strażnicy.ZnalezliÅ›my wyjÅ›cie.Blaszanykosz pod oknem przylegaÅ‚ niezbyt szczelnie.PomiÄ™dzy nim a murem pozostawaÅ‚a luka kilkucentymetrów.Od góry kosz byÅ‚ w ogóle otwarty.PrzywiÄ…zywaliÅ›my kartkÄ™ do nitki i spuszczaliÅ›my jÄ…przez tÄ™ lukÄ™ na dół.Cela pod nami spostrzegÅ‚a kartkÄ™ i dawaÅ‚a tÄ… samÄ… drogÄ… odpowiedz.Tymsposobem mogliÅ›my także przemycać tytoÅ„.Nowy komendant bloku zluzowaÅ‚ naszego starego przyjaciela.ByÅ‚ to nieprzyjemny lizus i chciaÅ‚uczyć wiÄ™zniów dyscypliny.WpadÅ‚ na nastÄ™pujÄ…cy pomysÅ‚:OdczekaÅ‚ peÅ‚ni lata, potem, za bÅ‚ahe przekroczenia, wygnaÅ‚ ze wszystkich cel dziesiÄ…tki wiÄ™zniów dokarceru.Przekroczenia te popeÅ‚nione byÅ‚y już dawno i zanotowane, ale pozostaÅ‚y bez żadnej sankcji.ChodziÅ‚o o takie rzeczy, jak niewstawanie na czas, posiadanie ołówków i tym podobne.Ja też byÅ‚emwÅ›ród skazanych.Już zimÄ… siedziaÅ‚em przez pięć dni w karcerze, kiedy to w izbie fryzjerskiej ukradÅ‚emkawaÅ‚ek papieru na list do Komitetu Centralnego partii.Teraz dostaÅ‚em tydzieÅ„ karceru za to, że zadnia poÅ‚ożyÅ‚em siÄ™ na łóżku.ZimÄ… marzÅ‚em w karcerze straszliwie.Okiennice byÅ‚y otwarte.MusiaÅ‚emzejść na dół bez ubrania i bez skarpetek, tylko w koszuli i w kalesonach.ByÅ‚em sam w piwnicy i tylkodziÄ™ki nieustannej gimnastyce udaÅ‚o mi siÄ™ uniknąć zapalenia pÅ‚uc.O spaniu w tych warunkach niebyÅ‚o mowy.Teraz, w czerwcu, miaÅ‚o być jeszcze gorzej.Do maÅ‚ej piwnicy wpakowano jednoczeÅ›nie ponadtrzydziestu ludzi.MogliÅ›my tylko stać.Okno byÅ‚o zamkniÄ™te.Temperatura podniosÅ‚a siÄ™ donieprawdopodobnej wysokoÅ›ci.Nie miaÅ‚em dotychczas pojÄ™cia, jak znakomitym piecem może byćludzkie ciaÅ‚o.WytworzyÅ‚a siÄ™ atmosfera Å‚azni parowej.W karcerze nie dostawaÅ‚o siÄ™ ani obiadu, anikolacji i tylko pół racji chleba.Ale przy tym upale ludzie w ogóle nie mogli jeść.ZastanawialiÅ›my siÄ™,czy po prostu nie powinniÅ›my rozwalić maÅ‚ej okiennicy.StaliÅ›my obok siebie nago.Pot spÅ‚ywaÅ‚ z nasbezustannie i po dwóch dniach pokrywaÅ‚ podÅ‚ogÄ™ warstwÄ… od 1 do 2 cm.AaknÄ™liÅ›my powietrza.Podwóch dniach przyszedÅ‚ do karceru pewien kryminalista.NazywaÅ‚ siÄ™ Mirgorod.KazaÅ‚ siÄ™ podnieść wgórÄ™ i rozwaliÅ‚ szybÄ™ pięściÄ….Niestety niewiele to pomogÅ‚o.Wszystkie protesty byÅ‚y daremne.Mirgorod byÅ‚ zabijakÄ… i buntownikiem.ZaczÄ…Å‚ krzyczeć i walić wdrzwi.My, polityczni, przyglÄ…daliÅ›my siÄ™ mu ze zdumieniem.Zabrano go i naÅ‚ożono mu na sześć Wielka czystka  Aleksander Weissberg-Cybulskigodzin kaftan bezpieczeÅ„stwa.Jednak znoÅ›niej byÅ‚o w kaftanie na zewnÄ…trz niż bez niego w karcerze.Przyprowadzili go z powrotem.ZaczÄ…Å‚ zaraz krzyczeć: Lekarz niech tu przyjdzie, lekarz, sukinsyny, oprawcy.Chcecie nas żywcem ugotować? Wykurwy, ja was pojebu w waszi gniÅ‚yje rty.Nie można go byÅ‚o uspokoić.Jak siÄ™ dowiedziaÅ‚em, byÅ‚ to wiÄ™zieÅ„, który nie wychodziÅ‚ z karceru.ByÅ‚ maÅ‚y, jasnowÅ‚osy, ospowaty i miaÅ‚ obÅ‚Ä™dne oczy.Widocznie byÅ‚ chory psychicznie.KrzyczaÅ‚ przeztrzy godziny, bez przerwy.Potem przyszedÅ‚ komendant.OtworzyÅ‚ klapÄ™: Czego chcesz, Mirgorod?  wezwaÅ‚ go do siebie skinieniem rÄ™ki.Mirgorod staÅ‚ daleko podÅ›cianÄ….Nie drgnÄ…Å‚.Ale krzyczaÅ‚: ChcÄ™ lekarza, a nie ciebie, krwiopijco. Lekarz nie jest dla was.Tu jest karcer, nie sanatorium.JeÅ›li siÄ™ natychmiast nie uspokoisz,dostaniesz jeszcze trzydzieÅ›ci dni karceru.I za meldujÄ™ o tym sÄ™dziemu Å›ledczemu.Chodz tutaj.Mirgorod przecisnÄ…Å‚ siÄ™ przez kÅ‚Ä™bowisko ciaÅ‚ do drzwi.Przy drzwiach staÅ‚ kubeÅ‚, nazywaliÅ›my go paraszÄ… (wyrażenie to zadomowiÅ‚o siÄ™ we wszystkich wiÄ™zieniach ZwiÄ…zku Sowieckiego ipochodziÅ‚o jeszcze z czasów caratu).Mirgorod podniósÅ‚ ciężki, peÅ‚ny kubeÅ‚ i przez klapÄ™ chlusnÄ…Å‚ jegoobrzydliwÄ… zawartość w twarz komendantowi.Z ust pÅ‚ynÄ…Å‚ mu potok przezwisk, niemożliwych do powtórzenia.Polityczni drżeli.ObawialiÅ›my siÄ™karnej ekspedycji NKWD i masakry.Nigdy nie przeżyliÅ›my niczego podobnego.Rzecz osobliwa, nicsiÄ™ nie staÅ‚o.Zabili tylko rozbitÄ… szybÄ™ deskÄ….NastÄ™pnego dnia przyszÅ‚o dwóch lekarzy i otwarÅ‚o klapÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl