[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stąd byłobyoczywiście z gruntu błędne mówienie o fotorecepcji skóry jako o podłożu reakcji człowieka naoddziaływanie skórno-świetlne.W związku z powyższym bardziej prawdopodobna staje się hipoteza, wysunięta na początkurozdziału, a zasadzająca się na psychoenergetycznej funkcji skóry.Tu trzeba raz jeszcze przypomniećistotę tej hipotezy.Padające na skórę fotony oddziałują wzajemnie również, z tymi ładunkami, którezjawiły się w przestrzeni okołoskórnej.Ten czysto fizyczny proces wywiera tak słabe oddziaływanie naskórę, że większość ludzi go nie zauważa.Sytuacja specjalnego wytrenowania wrażliwości skórnej, która miała miejsce m.in.weksperymentach Aleksieja Leontiewa, te oddziaływania fizyczne, polowe przekształca w nadprogowe.W efekcie takt padania promienia świetlnego na skórę zaczyna być odczuwany.Charakter odczuć,przeżywanych przez osoby badane w tych doświadczeniach, świadczy bezpośrednio o tym, żepodczas reakcji człowieka na podrażnienie świetlne skóry pobudzane są nie jakieś odrębnefotoreceptory skóry, lecz zwykłe skórne komórki odbierające.Przytoczone tu fakty prowadzą nas do problemu szerszego, który już w pełni zalicza się,przynajmniej jak dotąd, do dziedziny parapsychologii, a mianowicie do problemu pól biologicznychjako kanałów percepcji.Zanim jednak szerzej rozpatrzymy ten problem, przytoczymy niektóre fakty,również zaliczane, zgodnie z tradycją parapsychologiczną, do dziedziny  widzenia skórnego".Są tofakty związane z badaniem znanego radzieckiego fenomenu, Róży Kuleszowej.Materiał ten różni się od wyżej przytoczonego przede wszystkim tym, że zdolność RóżyKuleszowej do odbierania skórą różnych oddziaływań świetlnych ujawniła się od samego początkuprowadzonej przez nią pracy nad sobą w zakresie kształtowania zdolności rozróżniania kolorów skórą.W czasopiśmiennictwie naukowym naszego kraju Róży Kuleszowej poświęcono dostatecznie dużomiejsca.W publikacjach tych nie brakowało ani entuzjastycznych ocen, ani demaskacji.Niektórewprost wskazywały na godne ubolewania przypadki, gdy ta posiadaczka rzadkich zdolności wręczpodglądała przedmioty, które powinna była rozpoznawać za pomocą skóry, bez jakiejkolwiek kontroliwzrokowej.W tych demaskatorskich publikacjach, niestety jak najprawdziwszych, nie uwzględnia się tejprawdy psychologicznej, że człowiek dysponujący fenomenalnymi zdolnościami bynajmniej niezawsze jest w stanie dowolnie sterować tymi zdolnościami.Przed Kuleszową otworzyły się możliwościwystąpień estradowych, jej osoba stała się głośna i wszystko to wymagało wysokiego poziomufunkcjonowania odpowiednich układów organizmu.Jednak poziom ten, jak wiadomo, podlegawahaniom i nerwowo chory człowiek ze względów prestiżowych lub dla dodatkowych zarobków możeuciec się do prymitywnych wybiegów, godnych raczej politowania niż potępienia.O rzeczywistej zdolności Róży Kuleszowej do rozróżniania kolorów poprzez skórę palcówprzekonał nas eksperyment, przeprowadzony przez znanego na świecie moskiewskiego specjalistępsychofizjologii barwnego widzenia prof.J.B.Rabkina.Badacz ten skonstruował specjalny przyrząd,do którego lunety można kierować promienie (widma widzialnego) o dowolnej długości fali.Długośćfali zmieniano za pomocą drążków z odpowiednimi oznaczeniami.Za pomocą spektroanomaloskopuRabkina można badać widzenie barwne w taki sposób, że osoba badana nie wie, jaką długość falinastawia eksperymentator.Luneta spektroanomaloskopu zakończona jest okularem o średnicy tak małej, że można gocałkowicie przykryć opuszkiem palca wskazującego.W doświadczeniach z Różą Kuleszową, zamiast patrzeć przez okular zamykała go ona palcem wskazującym.Oczy Róży były oczywiście zawiązane,zresztą zobaczyć przekazywany przez przyrząd kolor można było jedynie przy przyłożeniu oka dookularu.Sam Rabkin nastawiał na drążkach, znajdujących się poza polem widzenia badanej, różnedługości fal, pytając Różę, jaki kolor odbiera.W rezultacie doświadczenia powstał protokół, w jednej rubryce którego figurowały oznaczeniadługości fal w kolejności ich rzutowania, w drugiej zaś  wymieniane przez Różę widzialne kolory.Wprotokole nie było ani jednego błędu.Doświadczenie to, wykonane z zastosowaniem precyzyjnegoprzyrządu widmowego, nie pozostawiło żadnych wątpliwości co do rzeczywistego istnienia takzwanego widzenia skórnego.Mówiąc o demaskowaniu Róży Kuleszowej, podkreśliliśmy pewien negatywny aspekt pracy zfenomenami.Badania fenomenów mają jednak także inny aspekt  bezspornie pozytywny.Jest onzwiązany z tym, że ludzie ci z całą oczywistością wykazują takie zdolności psychiczne, które ubadanych zwykłych ludzi są zawoalowane.W badaniach takich ukrytych zdolności, mając doczynienia z fenomenami, uczeni nie muszą poświęcać wiele czasu na ich wykrycie i skomplikowany,długotrwały trening.W przypadku Róży Kuleszowej jej zdolności, jak i u osób badanych przez A.N [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl