[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pierwsze słowa Marii Antoniny dotyczyły karafki, następne  aby nic złego nie uczynionoczarnoksiężnikowi.Stało się to w samą porę, gdyż Filip de Taverney rzucił się za nim w pogoń jakrozdrażniony lew.Głos małżonki delfina zatrzymał go.Wtedy zbliżyła się do niej starsza dama i zapytała po niemiecku, co się stało.Maria Antoninaodpowiedziała tylko, że Balsamo w niczym jej nie uchybił, lecz prawdopodobnie długa podróż iwczorajsza burza wyczerpały ją nerwowo.Odpowiedz tę przetłumaczono kardynałowi de Rohan.Nie zadowoliła ona nikogo, choć nikt się ztym nie zdradził.Wtedy do Marii Antoniny podszedł Filip i rzekł: Wasza Wysokość posłuszny rozkazom, przychodzę z wielkim żalem oznajmić, że pół godziny jużupłynęło i że konie są gotowe. Dobrze  odparła Maria Antonina słabym głosem  ale niezdolna jestem do wyjazdu w tejchwili.Klika, godzin snu pokrzepiłoby ranie bardzo.Baron zbladł, Andrea spojrzała na ojca z.niepokojem. Wasza Królewska Mość zdaje sobie sprawę, jak niegodny jej jest ten dom  wyjąkał deTaverney. O, proszą cię, baronie  powiedziała Maria Antonina bliska omdlenia. Wszystko będziedobrze, bylebym odpoczęła.- 56 - Andrea poszła niezwłocznie przygotować dla niej; swój pokój.Nie był to pokój największy, aninawet najbardziej okazały, ale w mieszkaniu panny z arystokratycznego rodu, choćby tak biednej jakAndrea, jest zawsze coś, co cieszy oko innej kobietyKażdy gotów był teraz świadczyć usługi Marii Antoninie, ale ona z melancholijnym uśmiechemskinęła tylko ręką, jakby nie była zdolna przemówić, na znak, że życzy sobie pozostać sama.Powoli wszyscy opuścili ją.Maria Antonina przeprowadziła ich wzrokiem, a potem w zadumieoparła bladą twarz na pięknej ręce.Od początku przyjazdu do Francji ścigały ją okropne przepowiednie.Najpierw pokój w Strasburgu,gdzie po raz pierwszy stanęła na ziemi francuskiej, i obicie w tym pokoju, przedstawiające rzezniewiniątek; potem burza, która strzaskała drzewo tuż koło jej karety; wreszcie przepowiednie tegoniezwykłego człowieka i tajemnicze widzenie, którego Maria Antonina postanowiła nie ujawniaćnikomu.W dziesięć minut pózniej Andrea weszła do altany, aby oznajmić, że pokój jest przygotowany.Przez dłuższą chwilę stała przed Marią Antoniną, nie odważywszy się przerwać jej głębokiejzadumy.Kiedy małżonka delfina ocknęła się z zamyślenia, podniosła głowę i skinęła ręką, Pokój Waszej Królewskiej Mości jest już gotowy  rzekła dziewczyna. Błagamy tylko.Maria Antonina nie dała jej dokończyć. Bardzo dziękuję.Wezwij, proszę, hrabinę Langershau sen i poprowadz nas.Kiedy hrabina zjawiła się, Maria Antonina odezwała się do niej po niemiecku: Podaj mi rękę, moja Brygido, bo doprawdy nie mam sił iść sama.Hrabina wyciągnęła rękę i jednocześnie Andrea pospieszyła z pomocą. Rozumiesz więc po niemiecku?  spytała pannę de Taverney Maria Antonina. Tak, Wasza Wysokość  odpowiedziała po niemiecku Andrea  a nawet trochę mówię. Wspaniale!  zawołała Maria Antonina z radością. Och; jak to odpowiada moim planom!Andrea nie śmiała jednak zapytać dostojnego gościa, jakie to były plany.Maria Antonina, wspierana przez hrabinę, szła powolnym krokiem.Kolana uginały się pod nią.Kiedy wychodziły z gęstwiny, dobiegł ich głos kardynała de Rohan: Jakże to, panie de Stainville, chcesz mówić z jej Królewską Mością pomimo zakazu?! Trzeba  odpowiedział stanowczo gubernator. Jej Królewska Mość przebaczy mi, jestemtego pewny. Doprawdy nie wiem, czy powinienem. Pozwól zbliżyć się naszemu gubernatorowi, kardynale  rzekła Maria Antonina, wychodząc zzielonej gęstwiny. Proszę, panie de Stainville.Nikt nie ośmielił się teraz zatrzymać pana de Stainville, szwagra wszechwładnego ministra, któryrządził podówczas Francją.Gubernator zbliżył się do Marii Antoniny i spojrzał znacząco wokół siebie, dając do zrozumienia, żepragnie z nią rozmawiać na osobności.Małżonka delfina odgadła jego intencje i oświadczyła, że chcerozmawiać z gubernatorem bez świadków. Depesza z Wersalu  rzekł półgłosem de Stainville, kiedy wszyscy się oddalili.Wyjął spod haftowanego kapelusza list i podał go Marii Antoninie, która odczytała adres nakopercie:  Do pana barona de Stainville, gubernatora miasta Strasburga. List nie do mnie pisany, lecz do ciebie, baronie  rzekła. Rozpieczętuj i przeczytaj, czy jest wnim coś, co mnie interesuje. List wprawdzie jest do mnie adresowany, ale w rogu znajduje się umówiony z moim szwagremznak, który wskazuje, że list przeznaczony jest wyłącznie dla Waszej Królewskiej Mości. Ach, prawda, krzyżyk.Nie spostrzegłam.Podaj mi list, baronie.Otworzyła podany list i czytała:  Prezentacja pani Dubarry jest postanowiona, jeżeli tylko znajdziematkę chrzestną.Mamy jeszcze nadzieję, że nie znajdzie.Najpewniejszym jednak środkiemzapobieżenia prezentacji byłoby, żeby Jej Królewska Mość małżonka delfina pośpieszyła się.Skorojuż Jej Królewska Mość będzie w Wersalu, nikt nie odważy się proponować podobnej bezecności. Bardzo dobrze  rzekła Maria Antonina, nie okazując najmniejszego wzruszenia.- 57 -  Wasza Królewska Mość raczy odpocząć?  spytała nieśmiało Andrea. Nie, dziękuję  odparła arcyksiężniczka. Zwieże powietrze mnie orzezwiło, czuję się jużzdrowa i silna.Puściła rękę hrabiny i zrobiła kilka kroków naprzód tak szybko i energicznie, jakby nic zgoła niezaszło, Konie!  rzekła. Odjeżdżam.Kardynał de Rohan spojrzał na gubernatora, jakby chcąc go.prosić o wyjaśnienie tejnieoczekiwanej zmiany. Delfin niecierpliwi się  szepnął mu na ucho de Stainville.Kłamstwo to było tak zręczne, że kardynał wziął je za niedyskrecję i zadowolił się tym.Kaprys Marii Antoniny nie zdziwił Andrei.Ojciec przyzwyczaił ją do szanowania zmiennychnastrojów każdej koronowanej głowy. Dziękuję  rzekła Maria Antonina do dziewczyny. Gościnność twoja bardzo mnie wzruszyła.I dodała zwracając się do barona: Wyjeżdżając z Wiednia, uczyniłam ślub, że obdarzą dobrodziejstwami pierwszego Francuza,którego spotkam na ziemi francuskiej.Tym Francuzem jest twój syn, baranie.Ale nie znaczy to, żezapomnę o pannie.Jak ma na imię twoja córka, baronie?. Andrea, Wasza Wysokość..że zapomnę o pannie Andrei. O, Wasza Wysokość. szepnęła Andrea. Tak, chcę, żebyś została damą dworu. Ach, Wasza Wysokość  zawołał baron, dla którego słowa Marii Antoniny były spełnieniemmarzeń. Posiadamy. Posiadamy więcej szlachectwa niż bogactwa, a jednak.tak.wielki los. Słusznie wam się to należy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl