[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uznał zatem, że jestz ciebie niesolidny oraz szczwany lis i chce twej głowy. Ale to nie była moja wina, Frike! A nawet gdyby, to dlaczego Azzie miałbyczuć do mnie urazę za to, że próbowałem ocalić życie? Logiczne pytanie, przyznaję odparł Frike. Ale co możesz na to po-radzić? On jest przecież demonem, i jest zły, bardzo zły.%7łąda twojej głowy, a jaznalazłem się tutaj, by spełnić jego prośbę.Przykro mi mówić ci to w dniu twego177wesela, ale nie mam wyboru.Pożegnaj się z Królewną.Należy mieć nadzieję, żedo tej pory nacieszyłeś się wystarczająco jej względami, ponieważ nie będzieszmiał już po temu okazji, kiedy pozbawię cię głowy. Mówisz to poważnie? zapytał Czaruś. Lepiej, żebyś w to uwierzył, chłopcze.Przykro mi, ale tak się dziejew świecie baśni.Gotów? Czekaj! A na cóż mam czekać? Nie mam miecza! Nie masz? zdziwił się Frike, opuszczając ostrze swej broni. Ależ tymusisz mieć miecz.Gdzie on jest? Zdobędę go. Powinieneś mieć broń cały czas przy sobie. Daj mi trochę czasu, to mój dzień weselny. Dobra, idz po miecz, ale pośpiesz się. Frike, ty praktycznie jesteś moim ojcem.Jak możesz mi to robić? No cóż, gram piękną, tradycyjną rolę z ludowego podania odparł Frike. Kalekiego sługi, który jest nawet sympatyczny, ale odznacza się fatalną skłon-nością do zła.Osobiście nic do ciebie nie mam, ale musimy się pojedynkować. Bzdura; ale niech tam stwierdził Czaruś. Zaczekaj tutaj, wrócę nie-bawem z mieczem. Będę czekał zapewnił go Frike i podszedł do bufetu, by czegoś skoszto-wać.Kiedy Czarusia nie było już dobre pół godziny, Scarlet ruszyła za nim.Zna-lazła go w czymś, co fragmentarycznie przypominało stajnię.Bohater kończyłwłaśnie siodłać najbardziej rączą kozę, jaką udało mu się znalezć. Co ty wyprawiasz? zapytała. Nie wiem, jak mam ci to powiedzieć odparł Czaruś ale odnoszęwrażenie, że powinienem jak najszybciej znalezć się jak najdalej stąd. Tchórz! powiedziała Scarlet. Dziwka! nie pozostał jej dłużny. Przecież nasze wspólne życie dopiero się zaczęło! Jakie znaczenie ma nasza przyszłość, jeżeli będę zbyt martwy, by się niącieszyć?! Może mógłbyś go pokonać? Nie sądzę powiedział Czaruś. Szczerze mówiąc, nie jestem zbytszczęśliwy, że odchodzę w ten sposób.Mam wrażenie, że potrzebna mi jest ra-da jakiegoś dobrego ducha.W tym momencie buchnął płomień światła. Myślałem, że już nigdy o to nie poprosisz rzekł jakiś głos.Należał on do Hermesa Trismegistosa.178ROZDZIAA 3Nigdy dotąd półbóg nie wyglądał przystojniej.Czarna szata udrapowana ar-tystycznie wokół jego masywnego, marmurowobiałego ciała sprawiała cudowniepiękne wrażenie.Każdy kosmyk liliowoniebieskich włosów był na swoim miej-scu, a nieco skośne, orientalne oczy nadawały mu niewypowiedziany urok.Czają-ca się w jego wzroku pustka, wynikająca z zasad rzezby klasycznej, wedle którychgałki oczne postaci pozbawione były zrenic, czyniła zeń nosiciela nadprzyrodzo-nej wiedzy oraz mądrości.Nawet jego sandały promieniowały przemądrzale. Hermesie powiedział Czaruś to, co robi Azzie, wysyłając Frike a pomoją głowę, jest nie fair; a wszystko dlatego, że nie zostałem zamordowany przezScarlet zgodnie z jego planem. Istotnie, wydaje się to nie w porządku zgodził się Hermes. Ale ktopowiedział, że demony mają się zachowywać inaczej? Miał nawet rację, wedle boskiego prawa, nasyłać na mnie mordercę? Niech spojrzę powiedział Hermes.Spomiędzy fałd swej szaty dobył gruby zwój; trzepnął nim w powietrzui uchwycił z góry, podczas gdy rulon, opadając, rozwijał się samorzutnie.Her-mes strzelił palcami; pojawiła się mała nakrapiana sowa. Znajdz mi stosowny ustęp przepisów dotyczący działania pomocników de-monów polecił jej półbóg
[ Pobierz całość w formacie PDF ]