[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stało na niej:  Nie pozwól jej wychodzić z domu".Wywnioskowała, \eto znaczy, \e ona sama tez miała siedzieć w domu.Jakby mogła taką ewentualność brać pod uwagę, skoro godziny \ycia Shane'a były policzone.I kto wie,co się z nim teraz dzieje? Pomyślała o furii w oczach Olivera, o obojętności w spojrzeniu Amelie iścisnęło jaw \ołądku.Złapała klucz, wło\yła go do zamka i otworzyła drzwi do pokoju Eve.Eve siedziała na skraju łó\ka, całkowicie ubrana i umalowała, idealnie wystylizowana na zombie.Włosyzaczesała w kucyki po obu stronach głowy, a makija\ wykonała niezwykle starannie.Przypominałaprzera\ającą porcelanową laleczkę.Wściekłą porcelanową laleczkę.Taką, o jakich kręci się horrory, w których leje się krew, a trup padagęsto.- Napijesz się kawy? - spytała słabo Claire.Eve przez sekundę patrzyła na nią, a potemwzięła kubek, wstała i wyszła z pokoju na schody.- O kurczę.Zanim Claire udało się zbiec na dół, Eve stała ju\ na środku salonu, nie patrząc na nic wszczególności.Odstawiła kubek, a ręce oparła na biodrach.Claire przystanęła z dłonią na poręczyschodów i patrzyła, jak Eve powoli obraca się wokół własnej osi, jakby szukając czegoś wzrokiem.- Wiem, \e tu jesteś, ty tchórzu - syknęła.- A teraz posłuchaj mnie, zwariowany duchu wciele faceta.Jeśli jeszcze chocia\ raz tak mi namieszasz w głowie, przysięgam, wyjdęz tegodomu i nigdy tu nie wrócę! Jasne? Raz na tak, dwa razy na nieMusiał powiedzieć  tak", bo Eve przestała być taka sztywna.Ale nadal była wściekła.- Ju\ sama nie wiem, co jest podlejsze, to, \e na mnie ćwiczysz wampirze sztuczki, czy to, \emnie zamknąłeś w pokoju, ale tak czy inaczej, stary, masz przechlapane.I nic ci to niepomo\e, \enie \yjesz.Kiedy dziś wieczorem wrócisz, totalnie skopię ci tyłek.- Powiedział, \e mu przykro  odezwała się Claire.Usiadła na pierwszym stopniu, a Eve rzuciłajej spojrzenie pełne słuszne o oburzenia.- On wiedział, \e się wściekniesz, ale nie mógł.Eve, on się o ciebie martwił.Nie mógł ci pozwolić, ot tak, iść i dać się zabić.- Ostatnim razem, kiedy sprawdzałam, miałam ju\ skończone osiemnaście lat i nie byłamniczyją własnością - wrzasnęła Eve i tupnęła nogą. Mnie nic nie obchodzi, \e tobie jestprzykro Michaeł! Będziesz musiał się naprawdę postarać, \eby mi to jakoś wynagrodzić! Naprawdępostarać!Claire zobaczyła, \e powiew powietrza lekko potargał włosy Eve.A Eve na sekundę zamknęłaoczy i zachwiała się na nogach, usta układając w okrągłe, czerwone kółeczko.- No dobra - powiedziała słabo.- To ju\ inna rozmowa. Co? - spytała Claire, podrywając się na nogi- Nic.Hm, nic takiego.Niewa\ne.- Eve odchrząknęła.- Co się działo wczoraj w nocy? Udało ci sięich przekonać, \eby wypuścili Shane'a?Claire ze zmartwienia nie mogła wykrztusić ani słowa.Pokręciła głową i opuściła wzrok.- Ale nie ma sensu lecieć tam z kołkami i krzy\ami - oznajmiła.- Byliby przygotowani.Musimywymyślić jakiś inny plan.- A co z Joem? Z posterunkowym Hessem?- On nie mo\e.- Claire znów pokręciła głową.- No to pogadamy z ludzmi, którzy mogą  powiedziała Eve z przekonaniem.Wzięła kawę iwypiła ją jednym haustem, a potem odstawiła kubek. Gotowa?- Z kim chcesz gadać?- Mo\e to cię zaskoczy, ale mieszkając w Morgamdlle przez całe swoje \ałosne \ycie, nie zmarnowałamczasu tak kompletnie.Znam parę osób, okay? A niektórzy z nich to nawet ludzie z charakterem.Claire nabrała nadziei.- Okay.Daj mi dwie minuty.Skoczyła na górę, wzięła prysznic i przebrała się w takim tempie, \e pobiła swój \yciowy rekord.Rozdział 9ydawało się logiczne, \e Eve będzie znała takie miejsca, których Claire nie zna, ale z jakiegośWpowodu Claire dziwiła się, \e to właśnie tam Eve szukała sprzymierzeńców.Na przykład pralniasamoobsługowa.I zakład fotograficzny.Za ka\dym razem Eve kazała jej czekać w samochodzie, rozma-wiając z kimś - z człowiekiem, Claire była niemal pewna.Ale za ka\dym razem nic z tego nie wyszło.Eve wróciła do swojego wielkiego, zakurzonego cadillaca z miną ponurą i makija\em ju\roztapiającym się w upale [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl