[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Był to typ fryzury, jaką noszą ludzie, którzy w młodościodznaczali się brakiem smaku, kiedy poczują, że nadmiar estetycznej swobodystaje się z czasem nie do przyjęcia.Keith wyglądał jednak doskonale jak naweterynarza, którego funkcjonalna klinika kryje miłość, brak sensu i pierwotneuczucia pomiędzy ludzmi i ich zwierzętami.Skłoniłam Parsley do wyjścia z koszyka.Keith położył swoją kościstą dłoń namoim ramieniu.  Wiesz, co mam zamiar powiedzieć, Rose.Mógłbym napompować w niądawkę witamin i antybiotyków, które pobudzają jeszcze na dzień lub dwa.Ale tojuż wszystko, co można ukraść w jej wieku.Przytrzymał moje ramię, a ja odwróciłam się. Gdzie była moja rodzina? Zrób to teraz  powiedziałby najprawdopodobniej Sam. Nie, jeszcze n i e.Nie masz prawa interweniować w naturalny proces  tobyłaby Poppy.Nathan spytałby:  D o k ł a d n i e jak długo Keithowi udałoby się utrzymać jąprzy życiu? Dobrze  powiedziałam do Keitha  ale szybko, ponieważ ona boi się byćtutaj.Tak delikatnie, jak tylko było to możliwe, zawinęliśmy Parsley w ręcznik.Broniła się krótko.Keith wygolił jej łatkę na przedniej łapce, pochylił swoją głowęHenryka V i pocałował ją. Gotowa?Nigdy nie byłabym gotowa, ale mocno trzymałam moją ukochaną kotkę, gdyigła wślizgiwała się w jej ciało.Tyle byłam jej winna.Byłam jej winna jeszczedużo więcej, ale tego długu nie mogłam spłacić w żaden sposób.Parsley była mojątowarzyszką w czasach macierzyństwa, zamieszania, dzieci  cichą, zmysłową,kobiecą komentatorką zdarzeń.Zwiadkiem istnienia mojego gorącego, fizycznego,domowego świata.Niemal natychmiast jej łebek opadł na moje ramię.Zielone oczy rozszerzyłysię, wpuszczając światło, potem przygasły, zamknęły się i Parsley odeszła w noc.Keith stał z tyłu, a ja kołysałam Parsley, dopóki ostatnie uderzenie serca niezamieniło się w bezruch.Wróciwszy do domu, zaniosłam Parsley do ogrodu i umieściłam ją pod bzem,pomiędzy czarnymi ciemiężycami a podwójnymi anemonami.Potem poszłam nagórę do pokoju Poppy i znalazłam w szafie biały wełniany szal, w który zawijałammoje wrzeszczące dzieci i chodziłam z nimi tak długo, aż przestawały płakać.Wzięłam szpadel, grabie i zaczęłam kopać w zwartej, pełnej insektów iskażonej korzeniami powoju ziemi.Zęby grabi oddzielały białe sznurki korzeni iwyciągały owady z ich podziemnych kryjówek. Przyjemne, prywatne miejsce, Parsley.Zapomnij o kliknięciu w swoim umyśle, chłodnej obietnicy lepszej przyszłości.Miałam naprawdę dosyć.Chciałam, by moja żałoba była już martwa, by mojeobsesje przestały istnieć, by moje ciało schroniło się przed ciekawym wzrokiem innych.Kopałam.Zakopywałam w grobie swoją przeszłość, swoje małżeństwo, swoją pracę.Tenśmieszny, wyczerpujący, desperacki kawałek mojego życia, gdy Parsley skradałasię za mną, a jej łapy stąpały na kamiennych i drewnianych podłogach,dotrzymując mi towarzystwa w czasie tych nocy, gdy dzieci płakały, a Nathan spał.Gdy jama była już wystarczająco duża, ułożyłam w niej Parsley i długopoprawiałam końce szala, zawijając ją dookoła aż do momentu, gdy nie byłamzupełnie usatysfakcjonowana.Wełna była bardzo miękka, przypominała spranąfakturę ubranek dziecięcych i wciąż delikatnie pachniała tym zniewalającymmleczno-drożdżowo-dziecięcym zapachem.Wrzuciłam szpadel ziemi, potem następny.Wypełnianie grobu Parsley zajęło tylko kilka chwil.Powiedziałam sobie, że muszę coś zjeść, straciłam jednak nawyk regularnegojedzenia.Moje palce były sztywne i lodowato zimne.Pociągnęłam duży łykwhisky, którym opróżniłam butelkę do końca, i dowlokłam się do łóżka na piętrze.Nocą poczułam się bardzo chora.Ociekałam potem.Dysząc ciężko, usiadłamna piętach.Cała płonęłam, spalałam się.W pośpiechu doczołgałam się do łazienki,nie zapalając światła.Neonowy odblask z ulicy oświetlał umywalkę na lekki,nieprzyjemny oranż.Przycisnęłam ręce do twarzy.Spałam.Gdzie wcześniej czytałam, że kobiety, które ciągle śpią, piją zbyt dużo,płaczą zbyt wiele, malują usta zbyt intensywnie, zwykle walczą ze swąsamotnością w oświetlonych ulicznymi światłami pustych pokojach?O świcie znowu byłam chora, a ból w moim żołądku osiedlił się tam na stałe.Rankiem miałam wściekłą temperaturę i spędziłam cały dzień kuląc się w łóżku.Następnego dnia temperatura podniosła się jeszcze bardziej i płynęłam przezgorączkę, zapadając od czasu do czasu w mocny, lecz nieregularny sen.Czułam,jak moje serce dudni i wali w piersiach.Czy umierałam z żalu? Czy umierałamdlatego, że zostałam porzucona? Od czasu do czasu wyobrażałam sobie, jak dzwonitelefon  ale był to tylko kościelny dzwon bijący na pogrzebie mojego ojca.W moich snach pojawił się Nathan.Wysoki i bardzo ambitny. Mam zamiarporzucić cię, Rose  powiedział.Zwróciłam mu uwagę, że już to zrobił. Ale to nie jest takie proste, Rose.Podczas tej rozmowy, jak się okazało, wyrosły mi skrzydła i zaczęłam unosić się nad Nathanem, który zmalał do rozmiarów małej kropki.Teraz Minty szarpnęła mnie i pociągnęła za łokieć.Wydawała się niezbytpewna siebie. Co o mnie myślisz, Rose? Co myślisz o swojej dawnej koleżance? Chyba wiesz, że uważam, że jesteś ignorantką  odpowiedziałam, dodającżyczliwie  ale to nie twoja wina.Poczekaj, aż będziesz starsza.Wielkie łzy spływały jej po twarzy. Odmawiam bycia starszą.Zawsze będę nosiła malutkie bluzeczki i krótkiespódniczki.Potrząsnęłam głową, a ona lamentowała jak dziecko: To takie niesprawiedliwe.Jednym mocnym uderzeniem moich doskonałych skrzydeł uniosłam się wkierunku nieba, które zastąpiło sufit mojej łazienki.Daleko poniżej uniesiona wgórę twarz Minty była płaska i pozbawiona wyrazu jak błotnista ziemia. Rose.Nathan pochylał się nade mną.Zamrugałam.Mój język był jak z filcu, a ustatak spieczone, że czułam na nich krew.Wydawało mi się, że był już wieczór. Co tu robisz, Nathan? Wyglądasz okropnie. Jego oczy spoczęły na termometrze obok łóżka.Masz, włóż to.Usiłowałam podnieść rękę. Nie mogę.Odstąpił krok do tyłu.Nathan był jednym z tych mężczyzn, który nienawidziłkażdego chorego poza samym sobą, i w takich sytuacjach nigdy nie był najlepszy. Nie jest z tobą aż tak zle. Z pewnością by protestował, gdybym ośmieliła siępowiedzieć, że nie czuję się najlepiej, i przybrać jego cierpiący wyraz twarzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl