[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PragnÄ…Å‚ odejść już teraz, by odnalezć AdislÄ™.MiÅ‚ość, którÄ… doniej żywiÅ‚, jakby nabraÅ‚a jeszcze wiÄ™kszego znaczenia.ByÅ‚a ona niczymÅ›wiatÅ‚o widziane przez kurtynÄ™ deszczu przez zagubionego wÄ™drowca,czymÅ›, co prowadziÅ‚o w bezpieczne miejsce.Przed oczami stanęła mujej twarz, taka, jakÄ… widziaÅ‚, gdy caÅ‚owaÅ‚a go na pożegnanie wystraszona, niespokojna, acz peÅ‚na miÅ‚oÅ›ci do niego. MachniÄ™ciem rÄ™ki przywoÅ‚aÅ‚ do siebie mężczyznÄ™ wczwórgraniastym kapeluszu.ZmusiÅ‚ ociężaÅ‚y mózg do skupienia siÄ™ natym, co musiaÅ‚ zrobić, używajÄ…c Adisli, by zogniskować swerozbiegane myÅ›li.Mężczyzna podszedÅ‚ i stanÄ…Å‚ przed nim.Bez wspólnego jÄ™zykaporozumienie szÅ‚o im z trudem. Syn Haarika?  zapytaÅ‚ Wali.WydrapaÅ‚ w bÅ‚ocie rysunekokrÄ™tu, a potem na migi pokazaÅ‚ jego zatoniÄ™cie, uderzajÄ…c pięściÄ… wotwartÄ… dÅ‚oÅ„.NarysowaÅ‚ koronÄ™ i gestami udaÅ‚, że jÄ… porywa. Domen  rzeki. Gdzie jest Domen?Mężczyzna odpowiedziaÅ‚ mu jeno uÅ›miechem i uciszyÅ‚ gogestem rÄ™ki.Potem siÄ™ odwróciÅ‚, zmierzwiÅ‚ wÅ‚osy jednemu zdzieciaków, pocaÅ‚owaÅ‚ kobietÄ™, która przyniosÅ‚a gulasz i poszedÅ‚ przezrówninÄ™ ku odlegÅ‚ym górom.Wali poczuÅ‚ bezradność.SiedziaÅ‚ przednamiotem, w milczeniu obserwowany przez tÄ™ reniferowÄ… rodzinÄ™.TraciÅ‚ koncentracjÄ™, pozostawaÅ‚ jeno pod osÅ‚onÄ… zmiennegoÅ›wiatÅ‚a, poruszajÄ…cych siÄ™ chmur.Poczucie czasu opuÅ›ciÅ‚o go, gdynagle poczuÅ‚ dÅ‚oÅ„ na ramieniu. Okup nie. KtoÅ› mówiÅ‚ po wikiÅ„sku, choć kiepsko.Ten, który odszedÅ‚, teraz powróciÅ‚, przyprowadzajÄ…c ze sobÄ…drugiego mężczyznÄ™, podobnego, w czarnej weÅ‚nianej tunice iczworokÄ…tnym kapeluszu.Obok nich stal przywiÄ…zany linÄ… renifer.JegopopÅ‚och zdawaÅ‚ siÄ™ zalewać Waliego; książę czuÅ‚ posmak jego trwogi.Zamiast Å‚uku nowo przybyÅ‚y miaÅ‚ w rÄ™kach pÅ‚ytki bÄ™ben.WalisiÄ™ zlÄ…kÅ‚.Instrument byÅ‚ bowiem podobny temu, który widziaÅ‚ we Å›niena Å‚odzi, gdy przelotnie ujrzaÅ‚ AdislÄ™ otoczonÄ… przez te dziwnezamaskowane postacie.Tego tutaj jednak nie zdobiÅ‚a zakrzywiona runa,która odbijaÅ‚a siÄ™ od skór bÄ™bnów w wizji, a sceny polowaÅ„ irybołówstwa. Okup nie  powtórzyÅ‚ nieznajomy. Okup nie  rzeki Wali. Szukam osoby, a nie futer czy zÅ‚ota.Mężczyzna uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, a Wali zobaczyÅ‚, że ma on w górnejszczÄ™ce o dwa zÄ™by wiÄ™cej.WiedziaÅ‚, że Wielorybacy wybierali swychÅ›wiÄ™tych mężów z racji ich fizycznych osobliwoÅ›ci, jak wykoÅ›lawioneczÅ‚onki czy różnokolorowe oczy.Weles Libor przynajmniej tego gonauczyÅ‚.Na myÅ›l o kupcu Wali poczuÅ‚ mdÅ‚oÅ›ci. Domen? ZwiÄ™ty mąż popatrzyÅ‚ na niego tÄ™po. Domen.BÄ™bny. Wali wskazaÅ‚ na instrument w jego rÄ™kach. Domen. Vargøy? Domen.ZwiÄ™ty mąż pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ… i skinÄ…Å‚ rÄ™kÄ… ku wnÄ™trzu namiotu,wskazujÄ…c palcem na Feilega.WydrapaÅ‚ w bÅ‚ocie coÅ› na ksztaÅ‚tnierównego okrÄ™gu i falistÄ… liniÄ™.WydÅ‚ubaÅ‚ w ziemi niewielki otwór,poÅ‚ożyÅ‚ w nim kamieÅ„ i oblaÅ‚ go dokoÅ‚a wodÄ… z pojemnika. Vargøy  rzekÅ‚, wskazujÄ…c na kamieÅ„.Potem zawyÅ‚,rozchlapaÅ‚ wodÄ™ i na migi pokazaÅ‚ uderzenie w bÄ™ben.Waliego nagle olÅ›niÅ‚o  ten czÅ‚ek próbowaÅ‚ zobrazować wyspÄ™,wyspÄ™ wypeÅ‚nionÄ… wyciem wilków i rytmem bÄ™bnów. Domen?  dopytywaÅ‚ siÄ™ Wali, wskazujÄ…c na kamieÅ„. Aaaa! Dooerrrrrmaaan  odparÅ‚ mężczyzna, a WalipomiarkowaÅ‚, że zle wymawiaÅ‚ nazwÄ™. Tak, Domen.CzÅ‚ek przytaknÄ…Å‚. Jabbmeaaakka  stwierdziÅ‚.Potem wskazaÅ‚ na namiot,potrzÄ…snÄ…Å‚ pÅ‚atem skóry u wejÅ›cia i dodaÅ‚ powoli:  Hel.Bogini.Walka i warknÄ…Å‚ z gestem chwytania.Wali zatoczyÅ‚ rÄ™kÄ… koÅ‚o w powietrzu, na migi pytajÄ…c: którÄ™dy?ZwiÄ™ty mąż wskazaÅ‚ na wschód, kilka razy machajÄ…c rÄ™kÄ…, dajÄ…cznak, że to daleka droga.Wali nie czekaÅ‚.Natychmiast zerwaÅ‚ siÄ™ na nogi i poszedÅ‚ wewskazanÄ… stronÄ™.Mężczyzna zawoÅ‚aÅ‚ za nim w tym swoimniezrozumiaÅ‚ym jÄ™zyku.Książę odwróciÅ‚ siÄ™.Mężczyzna pokazaÅ‚ naniego, potem na siebie i ponownie na wschód. Zabierzesz mnie tam?  zapytaÅ‚ Wali i powtórzyÅ‚ gestymężczyzny.ZwiÄ™ty mąż powoli skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i zniknÄ…Å‚ we wnÄ™trzu namiotu. 38.TO, CO W DUSZY GRASÅ‚oÅ„ce wzeszÅ‚o, po raz pierwszy odkÄ…d udali siÄ™ na poÅ‚udnie.NadciÄ…gaÅ‚a jesieÅ„, a zaraz za niÄ… zima.Feileg niemal czuÅ‚ smak lodu wpowietrzu.DygotaÅ‚ z gorÄ…czki, a jego ciaÅ‚em wstrzÄ…saÅ‚y zimne dreszcze.Wyniesiono go pod sklepienie gwiazd i uÅ‚ożono obok ogniska.ZwÄ™szyÅ‚chłód na trawie, atoli wonne jÄ™zyki ognia lizaÅ‚y go ciepÅ‚em [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl