[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Elias milczał.Powtarzał w myślach jej słowa. Pochłoniętyzafascynowany".Czy tak naprawdę jest? Czy to wolny wybór, czy. Wiesz  zaczął w końcu  po prostu praca była moim życiem i chcącmówić o sobie, nie potrafię mówić o niczym innym, jak tylko o tym, co robięi nad czym aktualnie myślę.Ale czy to dobrze? Czasami zastanawiam sięnad tym, odczuwając smutek i niepokój.Ruszyli przed siebie.Obcasy czarnych sandałów Kelsey stukały o płytychodnika, mała zamszowa torebka, przewieszona przez ramię, obijała sięlekko o jej biodro.RS 33 Ale, czy.po prostu.Czy są jakieś kobiety w twoim życiu  spytaław końcu desperacko.Bardzo chciała wiedzieć, musiała wiedzieć.Eliascharakteryzował się swoistą życiową samowystarczalnością, jaką kształcą wsobie ludzie samotni, ale nie mogła uwierzyć, że taki mężczyzna jest wolny.Tyle kobiet w tych instytutach naukowych! Młode, zdolne, niezależne,inteligentne, gustownie ubrane.To niemożliwe, żeby żadna z tych dziewczynnie wpadła mu w oko!  Pytam o kobietę, z którą zjadasz wieczorem pizzę,omawiając z nią ostatnie wyniki badań nad nadprzewodnictwem miedzi ibarów.Elias nie odpowiadał przez dłuższą chwilę.Oczywiście, od czasu WendyAllen było w jego życiu wiele kobiet, ale łączyło go z nimi jedyniewzajemne zaspokajanie pragnień seksualnych.Niestety, tylko ten rodzajintymności istniał w jego związkach, który zaczynał się i kończył w łóżku.Jedyne, co przed sobą odkrywali, to ciała.Elias był bardzo ostrożny.Uważałna siebie, nie pozwalał sobie na jakiekolwiek uczucia.Akceptowałwyłącznie doznania zmysłowe, nic poza tym.Rok temu, kiedy ostatni takiukład się rozpadł, zastanawiał się nad tym, czy potrafi jeszcze cokolwiekodczuwać, czy nie jest emocjonalnie wyjałowiony.Bał się porzekadłamedyków  organ nie używany zanika ! Czy to odnosi się do emocji i unie-sień serca? Nie ślubowałem celibatu, zostając fizykiem  odpowiedział w końcu. Ale nie ma teraz żadnej kobiety w moim życiu, już bardzo długo nie ma.Jedyną osobą, która jada ze mną pizzę już od wielu miesięcy, jest Broz.Dotarli do domu Kelsey.Już z daleka wyróżniał się z otoczenia.Zbudowany z palonej cegły, kapryśnie pomalowany, obrośnięty dzikimwinem.Jeszcze w trakcie drogi powrotnej Kelsey na wszystkie sposoby rozważała,czy zaprosić Eliasa.Wypada, czy nie wypada? Jedna jej połowa chciałaprzedłużać wieczór w nieskończoność, druga domagała się samotności, abyprzemyśleć nadmiar zdarzeń i wrażeń. Może chcesz wejść do środka?  spytała w końcu. Nawet nie wiesz jak bardzo, ale nie.Jest już pózno, musisz odpocząć. Rozumiem  czuła jednocześnie żal i ulgę. To był piękny wieczór,Elias. Dla mnie najpiękniejszy, bo mogłem patrzeć na ciebie. Zapach jejperfum stał się nagle silny, noc zdawała się jakby go rozniecać.Elias patrzyłna nią, czując niepokój.Stała na ganku, światło przy drzwiach skąpało jejRS 34twarz w srebrzystym blasku.Przez cały wieczór pragnął jej dotknąć.Kelseyzdała sobie nagle sprawę z myśli mężczyzny.Stał tak blisko niej, jej ciałojakby odczytało jego pragnienie.W zagłębieniu szyi znalazł ręką jej pulsbijący szybko i nierówno. Masz piękne oczy, Kelsey  wyszeptał, muskając skórę kobiety wokółuszu.Niezwykle wrażliwe ciało reagowało na każde jego dotknięcie. To stara historia  próbowała żartować, zaniepokojona ogarniającymją wzburzeniem zmysłów. Takie oczy mam już od lat, chyba nawet odurodzenia, jeśli dobrze pamiętam.Elias nie zważał na pokrywane dowcipem zmieszanie Kelsey.Gładziłkciukiem jej podbródek, rysował linie warg. Masz piękne usta. Wpatrywał się w ich wilgotną miękkość jakzahipnotyzowany.Całym ciałem i wszystkimi zmysłami domagał się Kelsey,pożądał jej nawet oddechem.Wreszcie pochylił głowę i posiadł jej wargi.Czuł drżącą niepewność kobiety, jej lęk przed własną namiętnością.Poddałasię szybko i smak jej warg rozpłynął się w ustach Eliasa.Objął ją w talii iprzyciągnął do siebie.Odpowiedziała mu długim westchnieniem, po czymchwyciła go za szyję i jakby delikatnie zaczęła rysować coś palcem na karku.On natomiast przesuwał ręką wzdłuż jej kręgosłupa, czując, jak ogarnia jąciepło i podniecenie.Jej ciało wzbierało, poddawała się, przymykając oczy.Elias oddychał coraz szybciej i wędrując ustami wokół jej warg, delikatniemuskając je językiem, szeptał jej imię.Poczuła się tak, jakby za momentmiała stracić przytomność.Ich języki zmieszały się gwałtownie i drapieżnie.Nie miała pojęcia, jak długo się całowali, zaczynali się już dusić i to byłojeszcze piękniejsze.Jej oddech stał się płytki i urywany. Elias?  zapytała niepewnie resztkami przytomności. I co teraz?W oczach mężczyzny widziała oszołomienie, stał się nieobecny, jakbyodpływał pochłonięty tajemnicą zmysłowości. Nie wiem, nie wiem. Miał wrażenie, że w ogniu pożądania utraciłludzki głos i wyraz twarzy.Nie miał odwagi spojrzeć na nią. Ja nie spodziewałam się. Czego? Czego? Zapomniała, czym możebyć mężczyzna, być może doświadczała tego po raz pierwszy w tak mocnysposób. Ja też nie  pocałował ją w policzek, przygarniając jej ciało ku sobie.RS 35ROZDZIAA CZWARTYNastępnego ranka Kelsey przebudziła się, mimo że nie słyszaładzwonienia budzika.Powoli wracała z sennego odrętwienia dorzeczywistości.Leżała dłuższą chwilę nieruchomo, rozkoszując się ciepłempościeli.Czuła się tak, jakby.jakby.Nie wiedziała właściwie jak.Chybawspaniale i rozkosznie.Zakryła ręką usta i wyziewała resztki snu, przeciągając się leniwie, potemzwinęła się w kłębek i spojrzała w końcu na budzik stojący na nocnymstoliku.Przez moment wydawało jej się, że chyba zle odczytuje godzinę, acyferki, które budzik wskazuje, pochodzą z sennych widzeń.Kilka minut posiódmej? Siódmej rano?! Czyżby obudziła się o  świcie'?Przez całe lata Kelsey uprawiała coś, co sama nazywała  pobudką oniezwykłej porze".Chodziła spać dobrze po północy, co oznaczało, żeścieliła łóżko o drugiej lub trzeciej nad ranem i spała prawie do obiadu.Miała zawsze ogromne kłopoty, żeby wydobyć się z ciepłej pościeli i częstozmuszała się do heroicznego skoku z łóżka, by rozpocząć dzień przynajmniejokoło południa.Teraz mrugała oczami, przecierała je jak dzieckoniedowierzając, ale czerwone cyferki jarzyły się spokojnie i wysyłałyniezmiennie tę samą wiadomość  siódma zero sześć.Dobry Boże.Nie było wątpliwości, to dopiero siódma.Taki śpioch jakKelsey  na wszelki wypadek uszczypnęła się w nadgarstek  nie śpi o takwczesnej porze.I nie jest to sen.Zaraz, zaraz.Sen.O czym dzisiejszej nocyśniła.Tak, z pewnością.śniła o tym, że ona i Elias kochali się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl