[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego następna prośba była dość dziwna.Wziął linę i obwiązał się jednym końcemw pasie, po czym okręcił ją wokół balustrady i podał Rooseveltowi i mnie.Mieliśmypopuszczać linę, w miarę jak będzie schodził po tylnym murze fortu.Kiedy gospytaliśmy o cel tej gimnastyki, wyjaśnił tylko, że pracuje nad teorią, w jaki sposóbmorderca osiąga pozornie niedostępne miejsca.Tak wielkie było skupienie sierżantaśledczego i nasze pragnienie, by go nie rozpraszać, że zadowoliliśmy się tąodpowiedzią.Schodząc po murze, Marcus wydawał co jakiś czas radosne okrzyki odkrywcy, poczym wołał, żeby spuścić go niżej.W trakcie tych zmagań z liną streściłemRooseveltowi i Kreizlerowi (który ze względu na kaleką rękę nie mógł nam pomóc)moje wcześniejsze przemyślenia dotyczące zajęcia i zwyczajów mordercy.ReakcjaLaszla była uważna, ale mieszana. Możesz mieć rację, że jest stałym gościem w lokalach, gdzie ci chłopcy pracują,Moore.Ale co do sugestii, że to człowiek nietutejszy, przejezdny& Laszlo odszedłkilka kroków, by przyjrzeć się pracy Luciusa Isaacsona. Pomyśl, co on robi:zostawia sześć ciał, sześć, o których wiemy, w coraz bardziej publicznych miejscach. Rzeczywiście powiedział z wysiłkiem Theodore, gdy znów popuściliśmy niecolinę wskazuje to na człowieka, który zna miasto. Zna je bardzo dobrze wtrącił Lucius, przysłuchujący się naszej rozmowie. Potych okaleczeniach nie widać pośpiechu.Brzegi nie są zwichrowane ani postrzępione.Morderca dysponował czasem.Sądzę, że w tym i w pozostałych przypadkach dokładnie wiedział, jak długo mu zejdzie.Prawdopodobnie wedle tego wybiera miejsca.To by się zgadzało z naszymwcześniejszym założeniem, że potrafi planować.A sposób wyłupienia oczu znówświadczy o bardzo zręcznej, pewnej ręce, jak również niezłej znajomości anatomii.Kreizler zastanowił się chwilę. Kto mógłby to zrobić, sierżancie śledczy? Lucius wzruszył ramionami. Według mnie mamy kilka możliwości.Oczywiście lekarz, a przynajmniejczłowiek o znacznej wiedzy medycznej.Być może wprawny rzeznik& albo bardzodoświadczony myśliwy.Taki, który nie zwykł marnować upolowanej zwierzyny,który umiałby nie tylko sprawić główne partie mięsa, lecz także wykorzystaćdrugorzędne zródła pożywienia: oczy, wnętrzności, kopyta i resztę. Skoro jest taki rozważny, dlaczego popełnia te okropności na otwartejprzestrzeni? zapytał Theodore. Dlaczego się gdzieś nie schowa? Ostentacja odrzekł Kreizler, podchodząc do nas. Zwiadomość, że jest wogólnie dostępnym miejscu, zdaje się wiele dlań znaczyć. Pragnienie, by zostać schwytanym? podsunąłem.Kreizler skinął głową. Na to wygląda.Walczące z pragnieniem ucieczki. Odwrócił się, by popatrzećna port. Te miejsca mają ze sobą jeszcze coś wspólnego&W tym momencie Marcus krzyknął, żeby go wciągnąć z powrotem.Spełniliśmypolecenie kilkoma długimi, mozolnymi szarpnięciami, odliczanymi przez Roosevelta.Na pytanie Kreizlera, co znalazł, Marcus odparł, że nie chce nic mówić, póki niebędzie w miarę pewny swojej teorii, i zajął się robieniem notatek.Tymczasem Luciuszawołał: Doktorze? Chciałbym, żeby pan na coś spojrzał.Kreizler natychmiast podszedł do zwłok, ale Theodore i ja chwilę się ociągaliśmy niezaprawione oko ma ograniczoną odporność.Nawet Sara, z początku taka dzielna,teraz odwracała wzrok, kiedy tylko mogła długotrwała obdukcja niewątpliwiewyczerpała ją psychicznie. Kiedy badał pan Georgia Santorellego, doktorze zaczął Lucius, zdejmującsznurek, którym były związane nadgarstki chłopca czy zauważył pan jakieś otarcialub skaleczenia w tej okolicy?Uniósł lewą dłoń ofiary i pokazał przegub. Nie odparł sucho Kreizler. Prócz tego, że prawa dłoń była odcięta, niezauważyłem nic znaczącego. %7ładnych zadrapań lub siniaków na przedramieniu? dopytywał się Lucius. %7ładnych. Tak.To by potwierdzało naszą hipotezę. Puścił martwą rękę i otarł czoło. Todość szorstki szpagat podjął, wskazując najpierw kawałek sznurka, a potem znowunadgarstek chłopca. Nawet podczas krótkiej walki zostawiłby wyrazne ślady.Sara przeniosła wzrok ze sznurka na Luciusa. Więc& więc nie było żadnej walki?W jej głosie dzwięczał prawdziwy smutek, który napełnił i moje serce, ponieważwnioski były oczywiste.Lucius wypowiedział je głośno: Podejrzewam, że chłopiec pozwolił się związać i że nawet podczas duszenia niestawiał oporu.Mógł nie zdawać sobie sprawy, co się dzieje.Zwróćcie uwagę, gdybydoszło do ataku i jakiejś obrony, znalezlibyśmy również skaleczenia albo chociażsiniaki na ramionach.Ale znowu nic takiego nie ma.Więc& Popatrzył na nas.Sądzę, że chłopiec znał mordercę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]