[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ich powolne ruchy burzyły wodę,zmieniając jej powierzchnię w skrzenie się odbitegoświatła księżyców. - Ten jastrzębiogłowy konstrukt z czterema rękami -odezwała się Deirdre - ten, którego minęliśmy, żeby tudotrzeć: jeśli wykonuje twoje polecenia, czemu niekazałeś mu iść z nami?- %7łeby pilnował naszych pleców - odpowiedział Ni-kodemus, przyjaznie ściskając dłoń Johna.- Do com-pluvium prowadzą tylko dwie drogi.Cała grupa zeszła po spiralnych schodach do tuneluotwartego przez Shannona.Kiedy wędrowali tunelem dojego drugiego końca, Nikodemusa prześladowała wizjastarego maga związanego i ocenzurowanego w jakimświęzieniu strażników.Kiedy wyłonili się na chodnik wzdłuż zewnętrznejściany od wschodu Starhaven, John wydał kilka cichychdzwięków.Na platformie przed Walcowym Mostem stałdrugi gargulec z głową jastrzębia.Za jego plecami Walecrozciągał się w powietrzu, sięgając do skalnej ścianygóry.Daleko w dole chwiały się szczyty drzew rosnącegotam lasu.- Jestem Nikodemus Weal.- Młodzieniec odezwałsię do czterorękiego gargulca.- Masz wypełniać mojepolecenia i polecenia moich towarzyszy w bieli.-Wskazał druidów.- Musimy skorzystać z DrabinyGłupców.Konstrukt przechylił głowę na bok, najpierw w jednąstronę, potem w drugą.Z trzaskiem rozłożył swojewielostawowe skrzydła, które rozciągały się na prawiepięć metrów w obie strony, tworząc litą ścianę kamien-nych piór.W czterech ciężkich krokach gargulec odsunął się odmostu.Aomot kroków stwora wywołał dudniące echaodbijające się wzdłuż Walcowego Mostu. We wschodnim muirze Starhaven wstawiono dwojewielkich żelaznych drzwi wychodzących na platformę.Olbrzymi gargulec z.ajął pozycję obronną naprzeciwdrzwi.- Czy Fellwroth mógł już stworzyć nowego golema?- zapytał Nikodemus, zwracając się do druidów.Kyrian uważnie przyjrzał się potężnemu gargul-cowi.- To zależy od tego, jakiego surowca używa potwór.Ciało z gliny mógł ulepić już dawno temu.Deirdre przeszła dwa kroki i zatrzymała się obokKyrana.Stojący obok John usiadł na kamieniach i przy-cisnął dłonie do twarzy - wyglądało na to, że jeszcze nieodzyskał pełni sprawności umysłowej po czarzeogłuszającym Kyrana.Nikodemus zaczął się zastanawiać,jaki będzie teraz wielkolud, skoro z jego umysłu usuniętoklątwę demona.Srebrzysty blask przyciągnął spojrzenie Nikode-musado mostu.Obok barierki stał czar w magnusie, o kształciekrzesła z prostym oparciem.Nikodemus podszedł, byuważniej przyjrzeć się tekstowi.Oparcie krzesła sięgałona półtora metra w górę, a siedzisko z poręczami byłoszerokie na metr, mogłoby wygodnie pomieścić nawetJohna.Ciekaw, jak czar miał zanieść ich na ziemię, Niko-demus wyjrzał przez barierkę mostu.- Ognista krew! - zaklął.Trzydzieści centymetrów pod nim, z brzuchemwrośniętym wprost w kamienie mostu, znajdował siępołowiczny gargulec, który wyglądał, jakby ktoś przeciąłkonstrukt na pół i przykleił górną część do mostu. Gargulec skrzywił swój świński ryjek i popatrzył naNikodemusa maleńkimi czarnymi oczkami.Pomimozwierzęcej głowy muskularny tors czaru miał bardzoludzkie kształty.- Po jednym naraz - wy skrzeczał gargulec.Trochę poniżej konstruktu z kamieni wyrastał jegoblizniak, kolejny za nim i tak przez całą drogę w dół, ażdo lasu.Nikodemus zamrugał.- Mamy po prostu usiąść na krześle? - zapytał.-A wy będziecie je sobie podawać aż do ziemi?Stwór o twarzy świni kiwnął głową.- Siadaj i trzymaj się mocno.Gdy Nikodemus się wyprostował i obejrzał, zobaczył,że para druidów patrzy wprost na niego.- Drabina jest po drugiej stronie? - zapytała Deirdre.- Nie, siadamy na tym srebrnym krześle, poniżej jestcały szereg gargulców.Będą nas sobie podawać.- Na srebrnym krześle? - powtórzył Kyran.Nikodemus zapomniał.- Nie widzicie go, bo napisano je w magnusie.Pokażę wam, gdzie usiąść.Nastąpiła krótka sprzeczka dotycząca kolejności, wjakiej powinni się opuszczać.Gdy druidzi rozmawiali, Nikodemus zerknął na że-lazne drzwi prowadzące na podest przed WalcowymMostem.Dobrze było przekonać się, że gargulec o ja-strzębiej głowie również przygląda się drzwiom.Ostatecznie Deirdre uparła się, że to ona zejdzie nadół jako pierwsza.Nikodemus pokazał jej, gdzie usiąść iczego się trzymać.Zimny jesienny wiatr pachniałsosnową żywicą. - Jesteś pewny, że będę bezpieczna? - zapytała nerwowo.- Nie podoba mi się pomysł trzymania się czegoś, czego nie widzę.Skąd wiesz, że nie spadnę, gdy.- krzyknęła wystraszona, kiedy krzesło przechyliło siędo tyłu i powoli zaczęło niknąć za barierką mostu.Nikodemus podbiegł do barierki i z niepokojemprzyglądał się, jak muskularny gargulec podaje srebrnekrzesło sąsiadowi.Deirdre zamknęła oczy i z deter-minacją zacisnęła zbielałe dłonie na poręczach.Kolejnygargulec przejął krzesło i podał je następnemu niżej.Obok Nikodemusa pojawił się Kyran, popatrzył i za-śmiał się krótko.- Ona nienawidzi dużych wysokości.Ale jej duszazrobiona jest ze stali.Każdy inny, kto tak boi się wysokości, krzyczałby ze strachu.- Urwał.- Ile masz lat,chłopcze?Nikodemus spojrzał w bok, ale druid patrzył w dół, naopuszczaną powoli Deirdre.- W przesilenie zimowe będę miał dwadzieściasześć.- Jeszcze gołowąs z ciebie.Byłeś kiedyś zakochany?Nikodemus pomyślał o Amy Hern i słowach, któresobie mówili, oraz o tym, jak niewiele z tego wynikło [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl