[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale to niedziałało.Mikael zsunął się ze stołka przy barze i podszedł prosto doniego.Jasny gwint, on jest pijany, zdążył pomyśleć Torkel, zanimMikael przy nim stanął.Stanął o wiele za blisko.Torkel poczuł jego oddech.Whisky i jakiśsłodki alkohol.Nie tylko stał za blisko, lecz także mówił trochę zagłośno.– Kurwa, Torkel, wygłupiłem się.Tak cholernie się wygłupiłem.– Widzę.– Może mógłbyś z nią pogadać?– Nie sądzę, żeby to coś dało.To jest sprawa między wami.– Ale ona cię lubi.Ona cię posłucha.– Mikael, myślę, że powinieneś iść do łóżka.– Ale możemy chyba jeszcze wypić drinka? Tylko jednego.Torkel zdecydowanie potrząsnął głową, myśląc równocześniegorączkowo, jak by tu uwolnić się od jego towarzystwa.Nie miał ochotypoznawać Mikaela bliżej.I tak czuł się już wystarczająco podle i samamyśli o jakimkolwiek bliższym kontakcie z tym mężczyzną byłaprzerażająca.Nagle zrozumiał znaczenie reguł Ursuli.Tylko w pracy.Nigdy w domu.To było jeszcze gorsze.Ale to ona złamała reguły.To ona ściągnęłatu swojego męża, który teraz niemal opierał się o niego i potrzebowałtowarzystwa.Kogoś, z kim będzie mógł się podzielić swoimi uczuciami.– Kurwa, ależ się wygłupiłem.Ja ją kocham, rozumiesz? Ale onajest taka skomplikowana.Rozumiesz? Przecież ty z nią pracujesz.Chybato wiesz?Torkel zdecydował, że musi działać.Zabierze go na górę do pokojuUrsuli i tam zostawi.To było najprostsze rozwiązanie.Wziął Mikaelapod ramię i łagodnie, lecz zdecydowanie wyprowadził z baru.– Chodź, pomogę ci wrócić na górę.Mikael grzecznie z nim poszedł.Winda była akurat na dole, więcudało im się szybko umknąć przed spojrzeniami dziewczyny z recepcji.Torkel wybrał czwarte piętro.Czy on się nie zdziwi, skąd znam numerpokoju Ursuli? – zaświtało mu w głowie, ale szybko odrzucił tę myśl.Byli przecież kolegami z pracy.To jasne, że wtedy się wie, gdziemieszkają inni.Mikael spojrzał na niego.– Ty jesteś w porządku.Ursula bardzo dobrze o tobie mówi.– Miło słyszeć.– To było takie cholernie dziwne, jak zadzwoniła.Bo wiesz, kiedyona jest w pracy, to jest w pracy.Ma swoje reguły.Pracuje się, to siępracuje.Wtedy się nie odzywa, nie dzwoni.Zawsze tak było.Niemiałem z tym problemu.Mikael odetchnął głęboko.Torkel milczał.– Ale nagle wczoraj dzwoni i mówi, żebym przyjechał, jak mogęnajszybciej.Rozumiesz?Zanosiło się na najdłuższą jazdę windą, jaką Torkel kiedykolwiekprzeżył.Dopiero drugie piętro.Może jednak lepiej było zostawićMikaela w barze i odejść.– Mieliśmy duże problemy, muszę ci powiedzieć.Więc pomyślałemsobie, że ona mi powie: koniec z nami.Wiesz, że już zdecydowała.Boinaczej po co miałbym tu przyjeżdżać? Nigdy wcześniej tego nie chciała.– Mikael, ja nie wiem.Lepiej, żebyś porozmawiał o tym z Ursulą.– Ona właśnie taka jest.Szast-prast i już się zdecydowała.Wtedymusi to zrealizować natychmiast.No to co ja miałem myśleć?– Nie mogę sobie wyobrazić, żeby chciała się z tobą rozwieść.Wreszcie dotarli na czwarte piętro.Torkel szybko otworzył szklanedrzwi i wyszedł.Mikael dalej stał w windzie.– Może nie, ale tak mi się wydawało.Nic nie mówiła.Zjadła ze mnąkolację i zostawiła mnie w pokoju.Pytałem, po co mnie tu ściągnęła, aona powiedziała, że chciała się spotkać.Ale to nieprawda.– No chodź.– Torkel kiwnął ręką na Mikaela, który z pewnymtrudem wydostał się z windy.Razem szli korytarzem.– Więc wziąłem sobie flaszeczkę z minibaru.Byłem zdenerwowany.Byłem pewien, że ona chce mnie porzucić.Torkel nie odpowiedział.Co mógł powiedzieć? Mikaelowi zacięłasię płyta.Kiedy znaleźli się na miejscu, Torkel zapukał do drzwi.– Nie sądzę, żeby tam była.Ona wyszła.Nie lubi, kiedy jestem wtakim stanie.Ale mam klucz.Mikael przeszukał kieszenie i po upływie czasu, który wydawał sięwiecznością, wyciągnął białą kartę i dał ją Torkelowi.Miał łzy woczach, Torkel zauważył to, kiedy ich spojrzenia na ułamek sekundy sięspotkały.– Bo inaczej po co by mnie tu ściągała?– Nie wiem.Naprawdę nie mam pojęcia – skłamał Torkel.Otworzył drzwi.W środku pachniało alkoholem i Ursulą.Połączenie, jakiego Torkel jeszcze nie znał.Kiedy weszli, Mikael usiadłna jednym z dwóch krzeseł stojących w kącie.Wyglądał na skruszonego.– Wygłupiłem się jak cholera.Torkel przyglądał się mężowi Ursuli i zrobiło mu się go żal.Mikaelbył niewinny.Winni byli on i Ursula.Chciał odejść, ale nie mógł sięruszyć z miejsca.Przez chwilę igrał z myślą, czy nie powiedziećMikaelowi.Opowiedzieć wszystko.Wytłumaczyć mu, dlaczego siedzi pijany w kącie pokojuhotelowego w Västerås.Że to jest wina jego, Torkela.Że to on miał zostać ukarany.Nie Mikael.Wtedy nagle w drzwiach stanęła Ursula.Nie powiedziała nic.Pewnie tak samo jak Torkel czuła, że chce i powinna powiedzieć masęróżnych rzeczy, ale żadna z nich nie była w tej chwili odpowiednia.Cisza była jedyną melodią, jaką umiała teraz zagrać.Torkel skinął jej na pożegnanie i wyszedł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl