[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W miastach pająków to kobiety rządziły i ustanawiały prawa, cieszyły sięteż sławą niebezpieczniejszych bojowników, czego młodzik był świadom.–Dajcie mi szansę popracowania nad tym modliszką, a go załatwię – dodała.–Nie sądzę – powtórzyła Che z przekonaniem.– Spójrz na niego.Popatrz, jakprzewierca cię wzrokiem.Tynisa w istocie zwróciła na siebie uwagę Piraeusa, ale wzbudziła w nim zupełnie inne uczucia niż w widzach – jego twarz wyrażała zimną, bezosobową, ponadczasową nienawiść.–To kogo wystawimy przeciwko niemu, jeżeli nie mnie? – zapytała Tynisa.–On rzeczywiście jest taki dobry? – Salma nie był w Kolegium w minionym roku.–Jest lepszy od nas – potwierdził Totho ponuro.– Pokona każdego.–Powinna więc walczyć z nim Che – stwierdził Salma.–Co takiego?–Che, przy najlepszych chęciach jesteś… Nie jesteś naszą najsilniejszą bronią.–Wzruszył ramionami, choć w jego przeprosinach nie było szczerości.– I w tym sęk.Możemywygrać przewagą liczebną.–On załatwi cię bez trudu – stwierdziła Tynisa.–Aż tak łatwo mu nie pójdzie – mruknął Totho ponuro.–Słuchajcie, wszystko opiera się na założeniu, że będziemy mieli wybór – rzuciłapospiesznie Che.–Popatrzcie – syknęła Tynisa.– Losują!Kymon wyciągnął przed siebie pięść, z której wystawały rożki dwu chusteczek.Stenwold wskazał, że pierwszy powinien wybierać mistrz Paldron.Magnat podejrzliwie łypnął okiem na mistrza ceremonii i pociągnął za jeden z końców.Wybrana przez niego chusteczka była częściowo zabarwiona na czerwono.–A to pech – stwierdził Salma, gdy mieszczuch triumfalnie pomachał nią do swojej drużyny.–Złota Muszlo, pierwsze starcie i wasz wybór – oznajmił Kymon.W szeregach przeciwników rozgorzał spór.Piraeus usiłował przekonać członków swojej drużyny co do tego, kto będzie miał honor zetrzeć się z nim pierwszy.Wymierzył palec w Tynisę i mimo poprzedniej chełpliwości pajęczyca zacisnęła nerwowo wargi.Decydujący głos należał jednak do Falgera, bratanka Paldrona.Gdy modliszka wystąpił naprzód, z ponurą miną wskazał Salmę.–Mistrz walk Piraeus będzie walczył z obcym księciem – oznajmił Kymon, postępującku przodowi.Stenwold i Paldron pospiesznie usunęli się z drogi i poszukali bezpiecznych miejsc, podczas gdy mistrz ceremonii kroczył godnie ku środkowi areny Forum Biegłości.Był tam krąg czystego piasku, zagrabiany starannie po każdym starciu i zamknięty wewnątrz kwadratowej mozaiki, której boki ozdobiono pieczołowicie przedstawionymi scenami bitewnymi.Żadna płytka nie miała więcej niż pół centymetra w poprzek, a całość przedstawiała wyłom w mieście mrówek równie wyraźnie jak dwu zamarłych w salucie żukowców pojedynkowiczów.W odpowiedniej odległości za mozaiką wzniesiono trzy rzędy siedzeń, za którymi były ściany z nieustannie otwartymi zgodnie z tradycją drzwiami.Nad całością – jak nad większością aktualnie wznoszonych w Kolegium budowli – rozpięto na drewnianych żebrach dach z przepuszczającego światło płótna.–Nie martwcie się – rzucił Salma, chcąc dziarskim uśmiechem dodać otuchy członkom swojego zespołu.–Czy tam, skąd pochodzisz, żyły choć prawdziwe modliszki? – zapytała Tynisa, jakby bardziej niepokoił ją los Salmy niż wynik własnego pojedynku.– On jest naprawdę dobry.–Och, pewnie – potwierdził Salma, posyłając uśmiech tym razem przeciwnikowi.–Było ich tam więcej niż u was.U nas, we Wspólnocie, musimy się wśród nich rozpychaćłokciami.Piraeus i Salma ruszyli przed siebie i zatrzymali się tuż przed kręgiem.Wśród nielicznych widzów rozległ się szmerek podniecenia – każdy miał świadomość, że opowieść o tym pojedynku zapewni mu kilka darmowych kufli w każdej oberży.Stenwolda uderzyło podobieństwo obu przeciwników.W pikowanych pancernych kurtkach i podwiązanych pod kolanami bryczesach, sandałach i z kryjącą jedną dłoń ciężką rękawicą wyglądali niemal jak krewniacy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl