[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Więcej niż czterdzieści osiemgodzin minęło bez spania.Mimi była wampirem, ale właśnie teraznaprawdę kochała komfortowe łóżko.Oglądała ogień pochłaniający ciała i wysłała światło w kierunkunocnego nieba.To wszystko i wciąż nie ma Obserwatora.Więc, cojeśli Obserwator wciąż żył: tym razem nawet nie wiedzieli wciąż,czym była, mogła wyglądać jak nigdy wcześniej.Mogła byćkimkolwiek.- Gdzie poszedłby Obserwator, by czuć się bezpiecznie.- ZapytałKingsley, mówił do siebie.- Do tej, która ją wezwała, ale Cordelia odeszła i Lawrence nieżyje, miała tylko jeden kierunek ucieczki.Allegra Van Allen.155- Ale Allegra jest w śpiączce.Nie będzie bardziej pomocna, niżktokolwiek.- Mimi powiedziała dwuznacznie.- Chyba, nie powieszmi&- Obserwator posiada inne umiejętności łączności z jej kontrolą,nawet głębsze niż nasz najazd na mgłę świadomości, która nie była wstanie przeszyć muru Gabrieli, który wzniosła dookoła siebie.-Kingsley przytaknął.- Poza tym mam przeczucie, że po roku wslumsach w Rio, jestem pewien, że czuje to także&- Czuje co?- Myślę, że Obserwator chce tego, co Ty chcesz, Force.-Powiedział miękko.- Co takiego?- Chce wrócić do domu.156ROZDZIAA 33ROZDZIAA 33- SCHUYLER- SCHUYLEROliver śledził Schuyler i Jacka do podnóża Wieży Eiffela, mająctrygonometryczne dane ich lokalizacji z sygnału GPS telefonuSchuyler.Jego strój był teraz roboczy odkąd byli na zewnątrz w leSaint- Louis.Był podarty i osmalony, wydawało się, że minął rokodkąd on i Schuyler wysiedli z tamtego autobusu.Serce Schuyler podskoczyło, kiedy go zobaczyła.Oliver!Bezpieczny! Cały! To było więcej niż śniła.Oboje płakali, jak sięobejmowali i przyciągali na wzajem do siebie bliżej.- Myślałam, że umarłeś.- Wyszeptała.- Nigdy nie rób tegowięcej, nigdy nie rób tego.Nigdy!- Mogę to samo powiedzieć do Ciebie.- Powiedział Oliver.Powiedział im, że po tym jak opuścili przyjęcie zapanował chaos.Lewiatan i Srebrnokrwiści podłożyli ogień pod wszystko, zapalili sięczubki drzew i zbliżali się niebezpiecznie blisko to budynku.Towyglądało jak masakra w Rio, dziejąca się znowu dookoła.Ale potempojawił się Charles Force i odparł ich jeden po drugim,wyprowadzając ich z ziemi.Potem zniknęli.Wyglądało to tak, jakbywszyscy zniknęli pod ziemią.- Tak.- Powiedział Jack.- Charles prowadził ich doskrzyżowania.Odcinka mgły świadomości, do którego Srebrnokrwiścimogą wejść, ale nigdy nie wyjdą.Przestrzeń między światami.- Limbo.- Przytaknął Oliver.- Więc co się tam stało? - Zapytała Schuyler, przypominając sobiedziwny fenomen, którego doświadczyła.Jack potrząsnął głową.157- Nie jestem pewny.Ale cokolwiek to było, myślę, że Charlesjakoś poprowadził odwrotnie proces, by zatrzymać gwałtowność iwyleczyć ranę.Inaczej żadne z nas, by tutaj nie stało.Jack nie powiedział tego, co wszyscy wiedzieli.Podczas gdySrebrnokrwiści polegli, nie obyło się bez małego zwycięstwa.CharlesForce zniknął.Nigdy nie wydostał się na powierzchnię, a katakumbybyły puste.- Więc on nie żyje? - Bezbarwnie powiedziała Schuyler.- Nie mogę powiedzieć na pewno.Myślę, że po prostu się zgubił.- Odpowiedział Jack.- Co zrobisz?- Nie wiem tego jeszcze.- Westchnął.- Konklawa nie jest tym,czym była.Nie przewiduję zebrać żadnej pomocy z tej strony, ale towszystko, co mamy.- Jack wyglądał na wyczerpanego.- A co z Tobą? Co Ty zrobisz? Będziesz uciekać.- Powiedziałtwardo Oliver.- Pozostaje nam uciekać.- Nie możesz wiecznie uciekać Schuyler.Drżenie, twoja choroba,nie ukryjesz się przed nią.To część Twojej transformacji.Musisz iśćdo właściwego lekarz, który Ci pomoże.Tylko narażasz samą siebie,przez trzymanie się z daleka.Mogę ręczyć dla Ciebie przedKonklawą.Sprawię, że zrozumieją.Odwołają Wenetatorów.Zaufajmi.Będziesz bezpieczna w Nowym Jorku.Nie możesz ryzykować jużbycia samotną.Komitet jest teraz osłabiony i pozbawiony lidera, aleprzegrupujemy się.Wróć do Nowego Jorku.Wróć do mnie.Jack nie powiedział tego na głos, ale Schuylersłyszała to czysto pomimo tego.Szurała nogami.Dwóch chłopców stało po jej innej stronie, obaj z rękamiwciśniętymi w kieszenie.Podbródek Olivera był prawie na jego klatcepiersiowej, jego głowa pochyliła się tak nisko.Nie mógł patrzeć jej woczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]