[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W namiocie nie było całkiem ciemno.Jakub zobaczył moją twarzi nie okazał zdziwienia.Oddychał cię\ko.Rozebrał mnie do końca,zdejmując płaszcz z moich ramion, rozwiązując pas, pomagając,kiedy występowałam z szat.Stanęłam przed nim całkiem naga.Mojamatka uprzedzała, \e mą\ tylko zadrze mi szaty do góry i wejdziewe mnie, sam równie\ się nie rozbierając.Ale ja zostałam rozebranai po chwili on te\ zdjął odzienie, celując we mnie swym przyrodze-niem.Przyrodzeniem, które przypominało aszerę bez twarzy!48 Ta myśl była tak śmieszna, \e byłabym wybuchła głośnym śmie-chem, gdyby nie to, \e całkiem zbrakło mi tchu.Bo ja się bałam.Padłam na koc, a on prędko przywarł do mojego boku.Pieścił mojedłonie, dotknął policzka i na koniec uło\ył się na mnie.A ja dalej siębałam.Ale przypomniałam sobie radę mojej matki: rozło\yłam ręcei nogi, wsłuchując się w brzmienie swojego, a nie jego oddechu.Jakub był dla mnie dobry.Za pierwszym razem wszedł we mniepowoli, ale skończył tak szybko, \e ledwie zdą\yłam się uspokoić, aon ju\ przywarł do mnie, bezwładny i cię\ki niczym trup, i le\ał tak,jak się zdawało, wiele godzin.A potem jego ręce znów o\yły.Wę-drowały po mojej twarzy, po włosach i potem, och!, po piersiach ibrzuchu, w stronę nóg i tego najczulszego miejsca, którego dotykałjak najdelikatniej.Był to dotyk matki gładzącej czubkiem palcawnętrze ucha swego nowo narodzonego dziecka, wywołujący uczu-cie tak rozkoszne, \e a\ się uśmiechnęłam.A on, widząc, jak mibłogo, pokiwał głową i roześmialiśmy się oboje.Wtedy właśnie Jakub przemówił czule do swej pierwszej \ony.- Mój własny ojciec rzadko się do mnie zwracał i zdawał sięprzedkładać towarzystwo mego brata nad moje - wyszeptał.- Alekiedyś, w podró\y, minęliśmy namiot, przed którym jakiś człowiekbił kobietę: \onę, nało\nicę albo niewolnicę, tego nie mieliśmy jaksię dowiedzieć.Izaak, mój ojciec, westchnął i wyznał mi, \e w \yciunie wziął do swego ło\a \adnej innej kobiety prócz mojej matki,mimo i\ ona dała mu tylko dwóch synów na samym początku mał-\eństwa.Rebeka przyjęła go czule i namiętnie, bo jako młody oblu-bieniec traktował ją tak, jakby ona była Królową Niebios, a on jej49 mał\onkiem.Ich obcowanie było niczym obcowanie morza i nieba,deszczu i spalonej ziemi.Nocy i dnia, wiatru i wody.Ich noce byłyprzepełnione gwiazdami i westchnieniami, kiedy tak odgrywali rolebogini i boga.Ich wzajemny dotyk owocował tysiącem snów.Spaliw swych objęciach ka\dej nocy, z wyjątkiem tych, kiedy ona musia-ła się udać do czerwonego namiotu albo kiedy karmiła synów.Takiewłaśnie nauki o mę\ach i \onach przekazał mi ojciec - powiedziałJakub, mój ojciec, do Lei, mojej matki, podczas ich pierwszejwspólnej nocy.I zapłakał wtedy nad utratą miłości ojca.Lea te\ zapłakała, wiedziona współczuciem dla swego mał\onka,ale te\ z ulgi i radości, \e jej tak się poszczęściło.Wiedziała, \e jejmatka równie\ roniła łzy w noc poślubną, lecz były to łzy rozpaczy,bo Laban ju\ na samym początku okazał się gburem i prostakiem.Lea pocałowała mę\a.On pocałował ją.A potem długo i tkliwieobejmowali się.I ju\ tamtej nocy, kiedy wcią\ jeszcze czuła ból odpierwszego wniknięcia w nią mę\czyzny, zareagowała na jegopieszczotę.Polubiła jego zapach i dotyk jego brody na swej skórze.Kiedy w nią wszedł, naprę\yła nogi z siłą, która ją samą zadziwiła, ajego zachwyciła.Wydał okrzyk najwy\szej rozkoszy, a ją zalałopoczucie własnej władzy.I gdy poddała się rytmowi swego oddechu,odkryła własną rozkosz, otwarcie i pełnię; westchnęła wtedy, za-mruczała jak kot i zapadła w sen, jakiego nie zaznała od czasu, gdybyła dzieckiem.Jakub nazwał ją Inanną.Ona nazwała go Baalem,bratem-kochankiem Isztar.Pozostawiono ich samym sobie przez pełne siedem dni i siedemnocy.O świcie i o zmierzchu przynoszono im posiłek, który spo\ywali50 z łapczywością właściwą kochankom.Pod koniec tego tygodniakochali się o ka\dej godzinie dnia i nocy.Byli przekonani, \e odkry-li z tysiąc całkiem nowych sposobów dawania i brania rozkoszy.Spali w swych objęciach.Zmiali się jak dzieci z głupoty Labana idziwnych obyczajów Zilpy.Ale nie rozmawiali o Racheli.Był to złoty tydzień, którego kolejne dni były coraz to słodsze,ale i coraz smutniejsze.Czas, kiedy to Lei i Jakubowi wolno byłowędrować po swych wspomnieniach albo drzemać za dnia w swychobjęciach, nie miał się ju\ nigdy powtórzyć.Ten jeden jedyny,ostatni raz spo\ywali posiłki wspólnie, rozmawiając i odnajdując wsobie wzajem pokrewne dusze w sprawach interesów i polityki ro-dzinnej.Uradzili, \e kiedy ten tydzień dobiegnie końca, Jakub wynurzysię z namiotu, udając zagniewanego.śe pójdzie do Labana i powie Zostałem omamiony.Spojono mnie tęgim winem i wtedy dałeś mitę wiedzmowatą Leę zamiast ukochanej Racheli.Moja cię\ka pracadla Racheli została spłacona oszustwem, za które domagam się za-dośćuczynienia.I choć spędziłem te siedem dni i siedem nocy z two-ją najstarszą córką tak, jak mi nakazywał obowiązek, to jednak niebędę jej uwa\ał za swoją \onę, dopóki nie wyznaczysz posagu w jejimieniu i dopóki Rachela równie\ nie będzie moja.I tak właśnie postąpił Jakub, kiedy opuścił namiot.- Wezmę dziewiczą Zilpę jako posag Lei, tak jak Bilha będzieposagiem Racheli.Wezmę jeszcze jedną dziesiątą część twojegostada za to, \e uwalniam cię od twej szpetnej córki.I aby sprawie-dliwości stało się zadość, odpracuję u ciebie kolejne siedem miesię-cy, aby spłacić cenę za Leę.Takie są moje warunki.51 Jakub wygłosił tę przemowę w obecności wszystkich w dniu, wktórym on i Lea wynurzyli się z ich odosobnienia.Lea miała wzrokwbity w ziemię, gdy jej mą\ recytował słowa, które wspólnie prze-ćwiczyli poprzedniej nocy, nadzy, ka\de zlane potem tego drugiego.Udawała, \e płacze, jednocześnie krzywo zaciskając usta, \eby niewybuchnąć śmiechem.Kiedy Jakub się określił, Ada przytaknęła na znak, \e się zgadza.Zilpa zbielała na wzmiankę o niej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl