[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A ja nie. Warren najwyrazniej szalał z oburzenia. Dla mnie wszystko jest jasne jak słońce.Ten cholerny Anglik błysnąłforsą i zaprosił Ginę na wycieczkę z przewodnikiem po Londynie! Boże,jak go tylko spotkam. Odłóżmy to lepiej do jutra, Warren.Może uda mi się. Zniadanie? Wczesny obiad?  spytał prędko. Może obiad?  podsunęłam w nadziei, że do tego czasu Gina sięodezwie. Doskonale.Wpadnę po ciebie o dwunastej  rzucił z wściekłością,po czym trzasnął słuchawką. No nie, nie mogę  powiedziałam bezsilnie. Dlaczego musiałamsię tak głupio zachować? Pogorszyłam tylko sytuację Giny.Candy-Anna zaczęła mnie pocieszać. Gina i tak ma Warrena w nosie.Chętnie skorzysta z pretekstu, żebysię go pozbyć raz na zawsze.W jej oczach zaigrał błysk wesołości.Domyślałam się, że i ją to ucieszy,chociaż z innego powodu. Muszę się położyć  powiedziałam ze znużeniem. Jestem skonana.Przepraszam, że tak cię napadłam, Candy-Anno, i żeprzysporzyłam ci tylu kłopotów.Zapewniła mnie, że bardzo jej miło i że nie muszę przepraszać. Wreszcie zasnęłam w łóżku Giny, w otoczeniu jej znajomych,rozrzuconych dokoła rzeczy.Candy-Anna oddychała spokojnie przez senw drugim kącie, ja natomiast spałam jak zając pod miedzą, na wpółnasłuchując, czy znów nie zadzwoni telefon z dobrą lub złą wiadomością zLondynu.%7ładne wiadomości jednak nie nadeszły, telefon nie zadzwonił.Kiedy otworzyłam oczy, była ósma, a słońce wlewało się przez uchylonedeszczułki drewnianych żaluzji.Warren zjawił się punkt dwunasta.Candy-Anna wyszła wcześniej naumówione zdjęcia ( Nie uwierzyłabyś, kochana, harujemy jak wołyrobocze! Dziś muszę pozować z ciężarówką i ze słoniątkiem").Byłamzatem sama, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.Podeszłam, otworzyłam.Warren nie zmienił się ani trochę od naszego ostatniego spotkania.Byłchyba raczej w moim wieku niż Giny, ale zawsze sprawiał wrażenie conajmniej pięć lat młodszego ode mnie.Kiedy Gina przyjechała po śmiercinaszych rodziców do Nowego Jorku, najpierw przez jakiś czas studiowałamalarstwo na Manhattanie.Poznała Warrena, gdy przechodził wGreenwich Village etap młodzieńczego buntu.Na nieszczęście dla niegoGina wyrosła z tego wcześniej niż on, toteż osiągnąwszy w Nowym Jorkusukces jako modelka, przeniosła się najpierw do Hollywood, a potem doParyża, gdzie rozegrało się mnóstwo burzliwych przepychanek zbrylantowym pierścionkiem zaręczynowym, który wędrował tam i zpowrotem, aż w końcu znikł z pola widzenia.Nie mogłam się oprzećwrażeniu, że Warrenowi nie dopisało szczęście, bo stanowił doskonałąpartię i wiele dziewczyn zabijałoby się o niego.Pochodził z dobrejrodziny, jego ojciec pracował w dyplomacji w Waszyngtonie.Nie byłwprawdzie orłem pod względem intelektu, ale przecież moja siostra teżnie.Moim zdaniem stanowiliby dobraną parę, lecz Gina nie podzielałamojego zdania.Ruszyła na nowe podboje i nowe tereny łowieckie wposzukiwaniu bardziej olśniewającego życia. Jak to miło znów cię zobaczyć  przywitał się Warren, wyciągającdo mnie rękę i uśmiechając się tym swoim promiennym, naiwnymuśmiechem. Przepraszam, że wczoraj tak się uniosłem, ale byłemwytrącony z równowagi. Dobrze, że przyszedłeś  odparłam. Mam nadzieję, że dowiemsię od ciebie, co tu się dzieje. A ja miałem nadzieję, że dowiem się tego od ciebie  odpowiedziałi spojrzał na zegarek. Wiesz, niedaleko stąd jest taka mała knajpka. Może wyskoczymy tam coś zjeść? Bo tu w lodówce pewno nie ma nicoprócz jogurtu.Modelki zwykle nic nie jedzą.Z góry zakładałam, że wyjdziemy na miasto coś zjeść, toteż zdumiałamnie jego podszyta drwiną sugestia, iż mogłabym mu ugotować obiad.Zapewniłam go prędko, że chętnie poznam francuską kuchnię.Wyszliśmyna dwór, owionął mnie rześki chłód.Wzięłam głęboki oddech [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl