[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wypytywał o telefon Giny do ciebie.Zakładam, że to ty spowodowałaśwszczęcie postępowania. Owszem potwierdziłam z ociąganiem.Tak mnie to stropiło, żeunikałam jego wzroku. Ja.Garth uniósł rękę i po chwili podjechała do nas taksówka.Rzuciłkierowcy nazwę klubu. Dlaczego pomyślałaś, że sprawa wymaga interwencji ScotlandYardu? spytał, kiedy wpadliśmy w młyn na Piccadilly Circus iposuwaliśmy się wolno w korku wokół Erosa. Po co się z nimi kontaktowałaś? Bo się martwiłam odparłam po chwili. Domyślam się powiedział Garth z leciutką ironią. Skoro zdecydowałaś się na telefon z Nowego Jorku do ScotlandYardu.Nie potrafiłam znalezć na to odpowiedzi. Co dokładnie Gina powiedziała ci przez telefon? spytał. Chybarozmowa musiała mieć trochę inny przebieg, niż mi przedstawiłaś. Chodzi o to, że przerwano połączenie odparłam pospiesznie. Akiedy zdołałam ustalić numer i zadzwoniłam do niej sama, telefon nieodpowiadał.Wpadłam w popłoch.Spojrzał na mnie dziwnie, jak gdyby podejrzewał, że nadal zatajamczęść prawdy, lecz nic nie powiedział. Co ci mówili Jantzenowie? wyjąkałam. Podali jakiś powód,który tłumaczyłby całą sytuację? Właściwie to nie.Lilian wpuściła Ginę do domu, ale musiała biec naspotkanie ze znajomymi, zostawiła ją więc samą na jakiś czas.Erie, zktórym Gina miała porozmawiać na temat znajomości w kręgachfilmowców, spóznił się, a kiedy w końcu wrócił, nie zastał już Giny.Doszedł do wniosku, że nie chciało jej się na niego czekać izbagatelizował całą sprawę, dopóki nie zaczęła go indagować policja.Przedtem usiłował złapać Ginę w hotelu, żeby ją przeprosić za swojeuchybienie, ale powiedziano mu, że wieczorem się wyprowadziła. Przed wizytą u Jantzenów czy po? spytałam. Chyba nie próbował tego ustalić.Dzwonił do hotelu przedprzybyciem policji.nie miał pojęcia, że coś jest nie w porządku.Wtedynie wiedział nawet, że Lilian wpuściła Ginę do mieszkania.Kiedy policjaoświadczyła mu, że Gina musiała być u nich w domu, założył niewiadomo czemu, że to ja wpuściłem Ginę.Zupełnie nie rozumiem,dlaczego uważał, że będę jej towarzyszył.Wcale nie byłemzainteresowany rozmową o jego kontaktach filmowych. Ale masz klucz do mieszkania Jantzenów? Tak.Kiedyś się u nich zatrzymałem i dorobiłem sobie klucz.Terazteż czasem z niego korzystam, kiedy przyjmuję tam klientów.Zawsze takrobimy, bo ich mieszkanie jest znacznie większe od mojego.Zresztą Lilianma również klucz do mojego domku w Surrey, bo zdarza nam się zapra-szać klientów na weekend na wsi.Znów pomyślałam o swojej siostrze. W jakim hotelu mieszkała Gina? W Westbury, tuż przy Bond Street. Gdybyśmy więc zdołali ustalić, że wyprowadziła się stamtąd potelefonie do mnie, to przynajmniej wiedzielibyśmy, że była cała i zdrowajuż po wizycie u Jantzenów. Jestem przekonany, że jest cała i zdrowa odparł Garth.Szczerze mówiąc, podejrzewam, że ugania się teraz po prostu za którymś ztych filmowców, o których Erie wspomniał jej przy sobotnim obiedzie.Kiedy zawiódł ją w sobotę wieczór, pewno machnęła na niego ręką iuznała, że nie ma co dłużej czekać.To mi bardzo pasuje do Giny, żebywybiec pod wpływem impulsu, z przeświadczeniem, że na własną rękępodbije świat filmu. A ja sądziłam powiedziałam że nie znasz aż tak dobrze Giny.Uśmiechnął się leciutko. Nie ufasz mi, prawda? Wyjrzał przez okno. To jest Pall Mail rzucił z roztargnieniem. Tam na końcu znajduje się St James'sPalace.A dalej St James's Street, która prowadzi z powrotem naPiccadilly.Patrzyłam tępo przez okno. Sądzisz, że coś jej się stało w mieszkaniu Jantzenów? spytał Garthdość nieoczekiwanie.Skinęłam głową, nie patrząc w jego stronę. Wydała ci się wystraszona? Tak. Krzyczała? Nie mogła złapać tchu? Wołała o pomoc? Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]