[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Och i powiedz Sonii, że257świetnie jej w nowej fryzurze dodała konspiracyjnie. Myślę, że jak wytrzezwieje, będziesię zastanawiać dlaczego pozwoliłyśmy jej obciąć włosy.- Na pewno jej powiem obiecał, śledząc ruch jej seksownych, delikatniepomalowanych ust.Wystarczyłoby się jeszcze trochę pochylić i mógłby je zagarnąć w dzikimpocałunku.- Nigdy nie byłam w błotnej kąpieli, ale była całkiem przyjemna i świetnie wygładziłaskórę.Sam zobacz podsunęła mu swoje nagie ramię i bezceremonialnie położyła na nimjego dłoń.Była bardzo gładka.Aż musiał chrząknąć, żeby nie zacząć chrypieć z podniecenia.Potem piłyśmy.Strasznie dużo.Twoja mama i siostra mają nieprzeciętne możliwości, topewnie przez waszą przemianę materii znowu zachichotała. Zwietnie się bawiłam.A ty codzisiaj robiłeś?Czekałem na chwilę, w której znowu cię zobaczę, będę mógł rozebrać i pieścić każdycentymetr tej cudownie gładkiej skóry&- Nic ciekawego, prawie cały czas byłem tutaj.Izzy cicho odchrząknęła i znowu się do niego pochyliła.Naprawdę miała zamglonywzrok.Będzie ją musiał odprowadzić do domu.Aż szeroko się wyszczerzył na tę myśl.- Ty faktycznie wczoraj w nocy wróciłeś? wyszeptała z ciekawością.Croft wygodniej się ułożył i też jeszcze bardziej nachylił.Teraz ich twarze dzieliły tylkocentymetry.- Mówiłem, że wrócę.Lekko przechyliła głowę na bok, a jej loki musnęły go po twarzy.- Mogłeś zapukać.- A wpuściłabyś mnie?Westchnęła z rozbrajającym uśmiechem.Ociekała słodyczą.Alkohol najwyrazniejbardzo ją rozluzniał i usuwał wszystkie jej moralne opory, bo pochyliła się do niego i gopocałowała.Ponownie stracił oddech, chociaż to było tylko lekkie muśnięcie ust o usta,niemal takie, jakie on sam jej podarował ostatnio.Boże, musi ją mieć.I to naprawdę bardzo, bardzo szybko.Odsunęła się, zwilżyła języczkiem wargi i zachichotała, czym prawie doprowadziła godo krawędzi.Już prawie wyciągnął po nią rękę, gdy obok jego dziewczyny pojawiła się matkai siostra.Obie się szczerzyły w wielkim zadowoleniu.Nic dziwnego, jeśli chciały, żeby stracił258głowę, to wybrały perfekcyjną metodę.A to mu tylko uzmysławiało, że z kobietami w jegorodzinie lepiej nie zadzierać i zawsze od razu robić to, czego chcą.Izzy dalej chichotała, kiedy zeskakiwała ze stołka.Zachwiała się i już miał ją łapać,kiedy sprawnie zrobiła to Sonia.Czuwała nad jego Izzy.Może nawet nie była taką złą siostrą.- Lubisz go całować, co? Sonia spytała z uśmieszkiem Isabelle, a ta posłała murozchichotane spojrzenie i nawet do niego mrugnęła okiem.O mało mu grunt nie uciekł spodnóg.- Co zrobiłaś z włosami? spytał Shane Sonię dziwnym tonem.Wilczyca obdarzyła gomało zachęcającym spojrzeniem i wzruszyła ramionami.Przez chwilę mierzyli się wzrokiem iCroft przerwał to zupełnie niechcący, choć pewnie gdyby wiedział, że na siebie patrzą, toprzerwałby to świadomie i celowo.- Znajdz im stolik polecił, nadal patrząc na Izzy. Gdzieś z boku.Shane skinął głową, jeszcze raz zerknął na Sonię, po czym odszedł, ale miał dość ciężkioddech, jakby się z czymś zmagał.Izzy wyszczerzyła się do przyjaciółki.- Podobasz się Shane owi.- Jak wszystko, co ma cycki i tyłek odparła obojętnie, po czym skinęła na Crofta.Dla mnie tequila, dla mamy Martini zerknęła na Izzy i do niej dodała: - A dla ciebie co,cukiereczku? Croft nam stawia.- Nie uważasz, że ona ma już dość? spytał Croft, ale i tak kładł już szklanki na blacie.- Nie marudz, synu stwierdziła Laila i pomachała do jakiejś znajomej wilczycy wkącie. Zwietnie się bawimy, nie zepsuj nam tego.- Nie ośmieliłbym się odparł z rozbawieniem.Zabawne, ale nie był już napięty i zirytowany.Nawet mimo to, że jego matka i siostracelowo upiły Isabelle.Wyglądała na tak szczęśliwą, że on też automatycznie stawał sięszczęśliwy.- Dla niej mojito stwierdziła Sonia, podciągnęła się na ladzie i wyłowiła spod niejpilota od sprzętu audio.Nie dało się nie zauważyć, że Shane wtedy znowu wgapił się w jejwypięty tyłek.Croft na niego warknął, opanowując chęć, by czymś w niego rzucić.PanCelibat natychmiast się opamiętał i skupił na ludziach, których właśnie bezceremonialniewyrzucał od stolika.259- O co chodzi z tymi sukienkami? spytał siostrę, kiedy ta celowała pilotem w wielkąwieżę i szukała muzyki, która jej będzie odpowiadać.- Uznaj to za siostrzaną pomoc odparła, wybrała stare, rockowe kawałki i zzadowoleniem odrzuciła pilota pod ladę. I moje poświęcenie dla ciebie, bo nie chciała siętak ubrać, jeżeli ja też się tak nie ubiorę.Kiedyś mi spłacisz ten dług.- To nie było potrzebne powiedział, z czystą rozkoszą patrząc jak jego Izzy i matkacoś do siebie szepczą.Sonia prychnęła, podążając za jego spojrzeniem.- Spójrz na nią, Croft.To wszystko może być twoje.Dobrze było wiedzieć, co możnadostać za tak niewielką cenę, jaką jest sparowanie.Zerknął na siostrę, ale szybko odwrócił od niej uwagę, bo Izzy znowu się do niegouśmiechnęła.- Będziemy przy stoliku powiedziała Laila, biorąc Izzy pod jedno ramię, a Sonię poddrugie. Bardzo prosimy nam tam podać nasze drinki.- I nie ściszaj muzyki dodała Sonia. Zrobimy sobie potem karaoke.- %7ładnego karaoke w moim barze rzucił za nimi, na co odpowiedział mu chórektrzech chichotów.Uśmiechnął się do ich pleców i skupił na wydekoltowanych Izzy.Widział jak ruszająsię jej mięśnie przy ruchu.Subtelna, seksowna gra ciała i światła.Nogi stworzone do grzechu.Cienki, srebrny łańcuszek dyndający w połowie pleców i łączący poły sukienki.Tatuażzapraszający do prześledzenia jego linii.Aż przygryzł koniuszek dolnej wargi.Jego matka i siostra mogłyby prowadzić przesłuchania terrorystów.Ich metodyznęcania się nad ludzmi nie miały sobie równych.Goście powiedzieliby im wszystko wdziesięć minut.Sprawnie przygotowywał im drinki, jednocześnie automatycznie na nie zerkając i ichpilnując.Nie żeby były w jakimś zagrożeniu, ale to po prostu wychodziło mu samo z siebie.Iwcale mu się nie spodobało, że kiedy już się rozsiadły, ponownie zaczęto je obserwować, anawet dwóch odważniejszych ludzi do nich podeszło.Dupki chciały się dosiąść.Croft zagarnąłdrinki i wyszedł zza baru, po drodze mijając się z wracającym Shanem.Ciągle miał minę jakbygo coś bolało, tylko że teraz Crofta to nie obchodziło.260- Wypierdalać rzucił na wstępie do ludzkich mężczyzn, a ton jakiego użył niezapraszał do dyskusji.Przez chwilę rozważali, czy opłaca im się mu postawić, ale kiedyogarnął ich spojrzeniem, zrezygnowali i odeszli.Najlepiej by było, gdyby w ogóle wyszli z jegobaru, no ale najwyrazniej nie można mieć wszystkiego.- Jesteś taki niemiły burknęła Sonia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]